Dwóch piłkarzy Legii Warszawa - Portugalczyk Josue i Serb Radovan Pankov - zostało przez holenderską policję wyprowadzonych z autokaru i przewiezionych na komisariat po meczu Ligi Konferencji z AZ Alkmaar (0:1). Na stadionie doszło do przepychanek, naruszono nietykalność cielesną kilku członków polskiej ekipy.
Jak przekazują obecni na meczu polscy dziennikarze, zamieszanie powstało w chwili, gdy miejscowa policja i służby ochrony podjęły decyzję o zamknięciu stadionu, rzekomo w celu uniknięcia kolizji z mającą opuszczać wtedy obiekt zorganizowaną grupą kibiców stołecznego klubu. Przedstawiciele Legii, w tym piłkarze, mieli mieć utrudniony dostęp do autokaru, wywiązały się utarczki słowne i przepychanki. Ostatecznie policja otoczyła kordonem pojazd, w którym była już znaczna część ekipy.
Szef rządu podczas piątkowej transmisji live na Facebooku odniósł się do wydarzeń z holenderskiego Alkmaar.
"Polscy piłkarze i kibice zachowywali się spokojnie, tymczasem zostali bardzo brutalnie potraktowani" - powiedział premier Morawiecki. Jak podkreślił, "nie ma naszej zgody na traktowanie naszych kibiców".
"Jestem naprawdę oburzony, w jaki sposób strona polska został potraktowana" - powiedział szef rządu.
"Jestem przekonany, że w bardzo krótkim czasie nastąpi wyjaśnienie tej sytuacji. Ambasador Królestwa Niderlandów zostanie wezwany do naszego MSZ, z żądaniem wyjaśnień" - zapowiedział szef rządu.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński napisał w piątek na platformie X, że "w związku z wiarygodnymi, bardzo niepokojącymi informacjami o dyskryminacyjnych działaniach holenderskich służb wobec obywateli RP m.in. na terenie miasta Alkmaar, do MSZ została na jutro wezwana Ambasador Królestwa Niderlandów".
Premier przyznał, że pojawiają się już "próby tłumaczenia sytuacji po stronie holenderskiej".
"Pewnie będą próbowali w jakiś sposób wybielić się, czy wyjaśnić od swojej strony. Ja, w każdym razie, oczekuję od strony holenderskiej bardzo jasnego raportu" - oświadczył premier Morawiecki.
Dodał, iż "wie, że nasi zawodnicy, nasi kibice mają również filmy z brutalnych interwencji nagarnie telefonami komórkowymi".
"Na przykładzie z holenderskiego Alkmaar doskonale widać, jakim bezpiecznym krajem jest Polska. U nas można do późna siedzieć w restauracjach, przechadzać się po zmroku po ulicach miast i nikomu nie grozi żaden gang nielegalnych imigrantów ani inne niebezpieczeństwo" - zwrócił uwagę premier Morawiecki.
Jak relacjonowano na stronie internetowej TVP Sport, "funkcjonariusze alergicznie reagowali na media. Pojawiła się agresja i naruszanie nietykalności cielesnej. Niektórych próbowano przesłuchiwać i wypytywać... z kim rozmawiali przez telefon. Cała sytuacja zaczęła zakrawać na absurd".
W pewnym momencie policjanci postanowili zatrzymać zawodników Josue i Pankova, w innym przypadku mieli grozić szturmem na autokar. Na nagraniach wideo z telefonów widać, jak portugalski kapitan Legii jest prowadzony przez kordon policji, według relacji dziennikarzy założono mu kajdanki. W sprawę zaangażował się właściciel i prezes stołecznego klubu Dariusz Mioduski, który był mocno szarpany przez jednego z funkcjonariuszy.
Do piłkarzy udali się m.in. trener Kosta Runjaic oraz kierownik drużyny Konrad Paśniewski.
"Skandaliczne zachowanie policji i ochrony wobec piłkarzy i prezesa Legii Warszawa, niespotykany stopień agresji i chamstwa. Absolutny skandal. Została naruszona także nietykalność cielesna kilku zawodników i członków sztabu zarówno przez ochronę, jak i policję. Sytuacja bez precedensu" - przekazał w mediach społecznościowych Jarosław Jankowski, działacz klubu, szef rady nadzorczej sekcji koszykówki.(PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mar/