Wstrząsająca relacja prezesa Legii: padły słowa pani burmistrz, że nie życzy sobie Polaków w mieście [NASZE WIDEO]

2023-10-06 14:02 aktualizacja: 2023-10-06, 20:37
Prezes Legii Dariusz Mioduski Fot. PAP/Rafał Guz
Prezes Legii Dariusz Mioduski Fot. PAP/Rafał Guz
Prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski nazwał "absolutnym skandalem" wydarzenia z czwartku w Alkmaar, gdzie, jak relacjonował, piłkarze i działacze klubu byli atakowani przez ochronę stadionu i policję. "To precedens na skalę światową" - ocenił na konferencji prasowej.

Według relacji osób obecnych na miejscu, po meczu z AZ Alkmaar w fazie grupowej Ligi Konferencji, przegranym przez Legię 0:1, służby porządkowe uniemożliwiły drużynie wyjazd autokarem ze stadionu. Tłumaczono, że muszą poczekać, aż obiekt opuszczą kibice.

W efekcie doszło do przepychanek, a dwóch piłkarzy warszawskiego zespołu - Portugalczyk Josue i Serb Radovan Pankov - zostali zabrani do aresztu.

"To, co się wydarzyło, to absolutny skandal. Przez wiele lat jeżdżę na mecze od Kazachstanu po Portugalię i widziałem kilka sytuacji, np. gdy autobus z naszą drużyną był atakowany przez kibiców rywali, ale nigdy nie widziałem, żeby drużyna i członkowie sztabu, zarządu, byli atakowani przez ochronę i policję. To precedens na skalę światową" - ocenił Mioduski.

Drużyna - bez Josue i Pankova - wróciła do Warszawy w piątkowe południe. Prezes Legii poinformował, że nie miał możliwości pojechać razem z dwoma zatrzymanymi piłkarzami do aresztu.

"Dzisiaj nasi piłkarze na szczęście mają już opiekę, ale wczoraj nie pozwolono mi z nimi pojechać, zostałem brutalnie odepchnięty" - relacjonował.

Zapowiedział też, że postara się o to, aby wszystkie okoliczności zostały rzetelnie ustalone.

"Nie odpuścimy. Będziemy robić wszystko, żeby to wyjaśnić, prostować, znaleźć przyczynę tego, co się stało. Kiedy tylko przyjechałem do Alkmaar, od razu słyszałem raporty (od członków Legii - PAP), że coś się dzieje, że jesteśmy szykanowani. Padły słowa pani burmistrz, że nie życzy sobie Polaków w mieście, ludzie wyprowadzani byli z restauracji. Taka atmosfera trwała od kilku dni. To nie był incydent" - dodał Mioduski.

Jak powiedział, zaprasza kibiców Alkmaar do Polski.

"Pokażemy, jak wygląda bezpieczeństwo, gościnność, dobra atmosfera" - podkreślił.

"Będziemy chcieli pokazać, że mogą się tu czuć bezpiecznie i dobrze się bawić, że w naszym kraju jest spokojnie i przyjaźnie" - dodał.

Jak przekazał na konferencji prasowej w Warszawie rzecznik klubu Bartosz Zasławski, według informacji z Holandii, Portugalczyk został już przesłuchany, a Serb jeszcze nie.

"Mam nadzieję, że jeszcze dziś, a najpóźniej jutro do nas wrócą. W niedzielę czeka nas bardzo ważny mecz ligowy z Rakowem Częstochowa i chcemy go zagrać" - zadeklarował Mioduski.

Mioduski, który sam ucierpiał wskutek potrącenia i uderzenia przez holenderskiego funkcjonariusza, podkreślił, że jego zdaniem wydarzenia ze stadionu były efektem sytuacji, która od kilku dni narastała.

"Nastawienie władz lokalnych było fatalne, panowała atmosfera braku bezpieczeństwa" - powiedział szef stołecznego klubu.

"Drużyna wstrząśnięta wydarzeniami w Alkmaar"

Prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski nie ukrywał, że wszyscy przedstawiciele klubu, w tym piłkarze, byli wstrząśnięci po czwartkowych wydarzeniach w Alkmaar "Nikt z nas nigdy niczego takiego nie przeżył" - podkreślił.

"Wszyscy martwią się o swoich kolegów, o swojego kapitana (Josue - PAP). Myślę, że na koniec to wszystko powinno drużynę jeszcze bardziej skonsolidować i zmotywować, bo to jest coś, co uderza w nas wszystkich" - powiedział Mioduski.

Rzecznik prasowy klubu Bartosz Zasławski uzupełnił, że po powrocie do hotelu piłkarze, sztab i działacze jeszcze długo dyskutowali o tych wydarzeniach.

"Myślami jesteśmy i z Radovanem, i z Josue. Oni mają w Warszawie swoje rodziny, które na nich czekają" - zwrócił uwagę.

mar/