Szef rządu pytany na antenie TVP Info o to, czy zapora na polsko-białoruskiej granicy to rzeczywiście był "wał", odpowiedział: "Moja wizyta na granicy była tylko potwierdzeniem, wiedzieliśmy to od dłuższego czasu, po moich rozmowach z szefostwem Straży Granicznej, innymi służbami, tam jest też przecież wojsko, policja, nie ulega wątpliwości, że zapora, jaką postawili nasi poprzednicy, ona nie zdaje egzaminu".
"Ona wymaga dzisiaj, to będzie znowu kosztowało setki milionów złotych, takiej rekonstrukcji, żeby rzeczywiście była zaporą. Ona nie będzie nigdy zaporą nie do przebycia, dlatego też będziemy szukali innych metod uszczelnienia polskiej granicy" - dodał szef rządu.
Dopytywany, czy dobrze, że powstała zapora, Tusk powiedział: "Tak, ja tego akurat nie kwestionowałem".
Na pytanie, czy był audyt w tej sprawie, odparł: "Chcę przede wszystkim uszczelnić granicę. Bezpieczeństwo, także polskiej granicy, jest dla mnie priorytetem, więc ja nie zmienię się w psa gończego, który będzie obsesyjnie szukał teraz wszędzie skandali czy afer, ich jest wystarczająco dużo. Nam nie starcza prokuratorów, policjantów, sędziów, żeby zająć się tym wszystkim, co ujawniają m.in. media. Co do granicy najważniejszą, najpilniejszą rzeczą jest jej rzeczywiste uszczelnienie".
"I ten drugi program, czyli fortyfikacje, infrastruktura, która pozwoli, jestem pewien, że to uzyskamy, pozwoli nam, Polakom, myśleć o naszej wschodniej granicy, jak o najbezpieczniejszej granicy w Europie" - podkreślił premier.
W sobotę premier ogłosił założenia Narodowego Planu Obrony i Odstraszania "Tarcza Wschód". Program, na który rząd zapowiedział przeznaczenie 10 mld zł, zakłada m.in. budowę umocnień i zapór wzdłuż wschodniej granicy. (PAP)
Autorka: Katarzyna Krzykowska
kgr/