"Tę elegancką kamienicę z monitoringiem zamieszkują ludzie, którzy osiągnęli pewien sukces życiowy, sukces finansowy, sprawiający, że stać ich na mieszkanie w takim prestiżowym miejscu. Tworzą taką małą, zamkniętą społeczność, która rządzi się własnymi prawami, a właściwie wyznaje podobne poglądy na świat" - wyjaśnił reżyser.
Pytany, czy w czarnej komedii "Napis" odnaleźć można portret Europejczyków czy może także już i Polaków, Artur Tyszkiewicz powiedział: "myślę, że ta sztuka portretuje także już Polaków". "Sztuka została napisana przez Géralda Sibleyrasa 20 lat temu i miała prapremierę w paryskim teatrze. Obejrzałem ją w 2002 r. na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie. Wtedy my jeszcze jako Polacy nie dorośliśmy do tych problemów, które miała Europa" - tłumaczył. "Natomiast teraz 'Napis' absolutnie traktuje o nas, czyli Europejczykach w globalizującym się świecie" - ocenił reżyser.
"To jest między innymi opowieść o tym, jak w życiu posługujemy się stereotypami; jak przestajemy myśleć samodzielnie na rzecz myślenia stadnego, zbiorowego" - mówił. "Pokazuje jak często korzystamy z prostych uogólnień i wyświechtanych stereotypów, przykładając je do sytuacji i ludzi" - wyjaśnił dyrektor Teatru Ateneum.
Pytany o to, co przydarzyło się głównemu bohaterowi panu Lebrun, Artur Tyszkiewicz powiedział: "pan Lebrun przeprowadził się do tej eleganckiej kamienicy z dużo gorszego osiedla". "Cierpi na jedna chorobę, która akurat w przypadku francuskiej sztuki jest zrozumiała, a mianowicie na mizatropizm. Jest człowiekiem, który stara się ludziom mówić prawdę i nie chce iść na daleko idące kompromisy w relacjach międzyludzkich" - tłumaczył.
"I ten rys charakteru, niechęć do kompromisów rodzi poważne skutki" - wyjaśnił.
Reżyser przypomniał, że po dwóch tygodniach od przeprowadzki pan Lebrun odkrywa w indzie koło lustra "obraźliwy napis" pod swoim adresem. "Zabawne jest to, że do końca w sztuce nie wiemy, kto wyrył ten napis i dlaczego. To smakowita tajemnica, która tkwi w tym tekście" - ocenił.
"Ten napis prowokuje pana Lebruna do przeprowadzenia swoistego 'śledztwa' wśród sąsiadów. W efekcie powoduje wybuch prawdziwej bomby w tej małej, zamkniętej społeczności" - powiedział Artur Tyszkiewicz.
Wyjaśnił, że "pan Lebrun urządza małe przyjęcie dla mieszkańców kamienicy, bo chce 'wkupić się' w to towarzystwo". "Można powiedzieć, że chce ułożyć sobie relacje z sąsiadami w sposób pokojowy" - zaznaczył reżyser, dodając, że "nie opowie o finale, bo nie chce spoilerować".
"Konsekwentnie dążąc do prawdy, chcąc wyjaśnić wszystkie niejasności, pan Lebrun siłą swojego charakteru doprowadza do konfrontacji z sąsiadami" - powiedział Bartłomiej Nowosielski, kreujący głównego bohatera.
"My jako małżeństwo wprowadzamy się do nowego budynku i oczekiwania są takie, że ci, co się wprowadzili dopasują się do ogółu, który już tam mieszka. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby tak było, ale z drugiej - nie dostajemy nawet szansy na to, żeby wbić się w to środowisko" - mówił. "Od razu sąsiedzi nas klasyfikują. Na 'dzień dobry' okazuje się, że jest podział" - wyjaśnił aktor.
W zapowiedzi spektaklu napisano: "'Napis' jest komedią jak się patrzy". "Oto elegancka paryska kamienica, mieszkańcy bardzo sobie cenią samych siebie i święty spokój. Lecz oto ktoś w bardzo eleganckiej windzie napisał grube wyzwisko pod adresem nowego lokatora, sympatycznego pana Lebruna".
"I oto z pozoru błahe zdarzenie wywołuje lawinę śmiesznych i strasznych zdarzeń. Bo Lebrun zaczyna własne śledztwo, bo nie lubi być obrażany (kto by lubił?), a w grzecznych i układnych jego sąsiadach budzą się prawdziwe demony" - czytamy na stronie Teatru Ateneum.
Jak wyjaśniono, "pomówiony w ten prostolinijny sposób niejaki pan Lebrun wszczyna prywatne śledztwo". "I oto już niebawem kwestia, kto tu naprawdę i dlaczego zasługuje na tytułowy napis w windzie, powolutku demontuje zadowolone z siebie samopoczucie pozostałych lokatorów. Okazuje się, że bezpieczne formułki i stereotypy nie obronią nikogo przed głębszą prawdą o sobie samym - napisano.
"'Napis' jest na pozór wesołą komedią, ale chyba lepiej pasują do niego słowa słynnej niegdyś piosenki: 'z jednej strony śmiech szalony, z drugiej strony gorzka łza'" - zaznaczono. "Świetnie napisany 'Napis' okazuje się ostrą diagnozą społeczeństwa, w naszych czasach nietolerancji i ksenofobii szczególnie, niestety, aktualną" - podkreślono w zapowiedzi spektaklu.
Autorem tekstu jest francuski dramatopisarz Gérald Sibleyras. Przekładu dokonała Barbara Grzegorzewska. Reżyseria - Artur Tyszkiewicz. Scenografię zaprojektowała Jagna Janicka, a kostiumy - Anna Adamek. Za reżyserię światła odpowiada Katarzyna Łuszczyk, a za projekcje - Joanna Zemanek i Ignacy Ciunelis.
Występują: Grzegorz Damięcki, Paulina Gałązka, Emilia Komarnicka-Klynstra, Bartłomiej Nowosielski, Marzena Trybała i Krzysztof Tyniec.
Sztuki Géralda Sibleyrasa (ur. w 1961 r.) są cyklicznie nominowane do najważniejszych francuskich nagród teatralnych - Molierów. "W kolejce do ich realizacji ustawiają się najbardziej prestiżowe sceny. Najbardziej znanym dramatem pisarza pozostaje "Napis", ale w Polsce wystawiono również jego "Taniec albatrosa", "Berlin, Berlin" oraz "Ryzykowną zabawę".
Premiera "Napisu" - 24 lutego o godz. 19 na Scenie 20 Teatru Ateneum w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 25 oraz 27-29 lutego.
Autor sztuki potwierdził obecność na premierze.(PAP)
Autor: Grzegorz Janikowski