Reżyser powiedział PAP, że w swojej produkcji zachował całą muzykę z opery Cherubiniego, ale zmienił libretto. Jego zdaniem, "nie jest to najwspanialsza sztuka, jaka powstała". Zatem, jak wyjaśnił, "zachowaliśmy muzykę i dopisaliśmy nowe fragmenty do historii, aby zachować spójność fabuły". "Należy jednak skupiać się głownie na muzyce, bo o niej chodzi w operze" - ocenił.
Odnosząc się do akcji dramatu powiedział, że "Medea zostaje wyrzucona z domu i z rodziny, ponieważ mąż zostawił ją dla innej kobiety". "Medea traci też możliwość mieszkania z nim w jednym kraju, ponieważ po rozpadzie małżeństwa jej wiza przestaje być ważna" - dodał. Według reżysera "to historia o współczesnej obsesji ustanawiania granic między państwami, i stawiania tych granic uchodźcom". "Używamy obcokrajowców jako kozłów ofiarnych i obwiniamy ich o wszystko, bo tak jest łatwiej niż rozprawić się ze swoimi problemami" - ocenił.
Stone tłumaczył, że jego wersja Medei dzieje się we współczesności, ale jak ocenił, historia Medei to niekończąca się opowieść. "Zaczęła się na samym początku, kiedy ludzkość dopiero zaczęła opowiadać historie. Ciągle do niej wracamy, ponieważ jest tak przerażająca, że w jakiś sposób nas przyciąga. Pociąga nas najgorszy scenariusze w tej historii, bo zastanawiamy się, co by było, gdyby coś takiego stało się naszej rodzinie" - mówił. Na końcu spetkaklu jak przyznał reżyser, widzów czega niespodzianka.
Odtwórczyni głównej roli Izabela Matuła (sopran) powiedziała PAP i Polskiemu Radiu, że "Medea kocha swojego męża do samego końca". "Jazon jest miłością jej życia, a dzieci są tylko owocem ich związku. Żeby go ukarać postanawia, że go nie zabije, ale odbierze mu dzieci i nową żonę. Zostawi go z niczym, tak jak on ją i jeszcze zabije siebie, żeby nie mógł dokonać na niej odwetu" - wyjaśniła. Jej zdaniem, "Medea kocha do tego stopnia, że jest skłonna nienawidzieć, kiedy on przestanie ją kochać".
W rozmowie z PAP wspomina o dziwnych sytuacjach, w jakich znajduje się na scenie podczas spektaklu. "Występuję na przykład w budce telefonicznej, gdzie jest bardzo głośno, kiedy śpiewam, a przestrzeń ta jest bardzo maleńka. Po śpiewaniu tego duetu ledwo zeszłam ze sceny, bo kręciło mi się w głowie od ilości dźwięku wyprodukowanego przeze mnie" - dodała.
W spektaklu wystąpią też m.in. Airam Hernendez jako Jazon, Rafał Siwek - Kreon, Joanna Moskowicz wystąpi jako Dirce. Solistom, orkiestrze i chórowi przewodniczyć będzie Patrick Fournillier.
Kolejne spektakle odbędą się 24, 26 i 28 stycznia. Po zakończeniu spektaklu 24 stycznia w foyer głównym około godziny 21.40 odbędzie się spotkanie z cyklu Ruch w Wielkim. Poprowadzi je Jacek Marczyński, który porozmawia z sopranistką Izabelą Matułą (Medea) oraz basem Rafałem Siwkiem (Kreon).
Prapremiera opery Luigiego Cherubuiniego miała miejsce w Paryżu w 1797 roku. Libretto napisli François-Benoît Hoffman według tragedii Euripidesa i dramatu Pierre’a Corneille’a. Z kolei premiera tej inscenizacji miała miejsce 30 lipca 2019 roku na Festiwalu w Salzburgu. Realizacja Stone'a to koprodukcja TW-ON i Festiwalu w Salzburgu. Polska premiera została przeniesiona na 2024 rok z powodu pandemii.(PAP)
Autor: Olga Łozińska
kh/