Prezes IPN: wyjście wojsk sowieckich to koniec zależności Polski od Rosji. Nie można jednak mówić o końcu idei dominacji Moskwy nad naszym regionem

2023-09-22 11:26 aktualizacja: 2023-09-23, 11:07
Uroczystości związane z wycofaniem wojsk rosyjskich z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Fot. PAP/Janusz Mazur
Uroczystości związane z wycofaniem wojsk rosyjskich z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Fot. PAP/Janusz Mazur
We wrześniu tego roku przypada trzydziesta rocznica wyjazdu ostatnich oddziałów sowieckiej armii z terytorium Polski. Zakończył się długi okres, w którym interesów Moskwy w naszym kraju broniła obca armia – pisze w piątek w dzienniku „L”Opinion” prezes IPN Karol Nawrocki.

„Daty dwóch wydarzeń 1939 roku: 23 sierpnia – podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow – i 17 września – agresja SRR na Polskę – są złowieszczym symbolem idei dominacji sowieckiej w Europie Środkowej i na Wschodzie. Jednak rosyjskie próby zajęcia Polski i innych krajów naszego regionu mają znacznie starszą genezę” – pisze Nawrocki.

Sowiecka okupacja Polski

„Pierwsza okupacja sowiecka części Polski miała miejsce we wrześniu 1939 r. w następstwie porozumienia Hitlera ze Stalinem i ich wspólnej agresji na Polskę. Następnie w latach 1944-1945 Armia Czerwona, naciskając na Berlin, zajęła inne tereny. W ten sposób cały nasz kraj znalazł się pod kontrolą Sowietów. Upadek III Rzeszy nie oznaczał ani końca walk, ani końca ucisku. Sowieci rozpoczęli krwawą rozprawę z niepodległościowym ruchem oporu, ustanawiając jednocześnie podległy im rząd, całkowicie zależny od instrukcji Kremla. Wkrótce prorosyjscy kolaboranci przejęli kontrolę nad krajem, a wojska radzieckie pozostały na miejscu, aby kontrolować istniejący system” – relacjonuje prezes IPN.

„Przez cały okres komunizmu obecność wojsk sowieckich kojarzona była z najgorszym. Podporządkowanie całej armii polskiej, gospodarka podporządkowana potrzebom sowieckim, uzależnienie wszystkich ośrodków decyzyjnych od "Wielkiego Brata", zastraszanie Polaków – jak w czerwcu 1956 r. – wykorzystanie terytorium Polski do realizacji doktryny Breżniewa – jak w sierpniu 1968 - i wreszcie spełniając rolę stracha na wróble - jak w czasie stanu wojennego w 1981. Za każdym razem, gdy pojawiała się choćby maleńka szansa na zmianę pojałtańskiego porządku w Europie, jednostki stacjonujące w Polsce pozbawiały Polaków i inne narody regionu jakiejkolwiek nadziei na pozytywny wynik” – przypomina Nawrocki.

„Dopiero szczęśliwy zbieg wielu czynników, w tym pontyfikatu Jana Pawła II i powstania "Solidarności", doprowadził do upadku imperium sowieckiego” – wskazuje prezes IPN, przypominając, że obecność wojsk radzieckich w Polsce jeszcze w 1991 r. i "pucz Janajewa", budziła wśród Polaków ogromne obawy interwencji.

Nierozliczeni oprawcy

Nawrocki przypomina, że rosyjscy żołnierze opuścili Polskę „dosłownie w przededniu wyborów legislacyjnych w 1993 roku”, jednak „zbrodniarze i komunistyczni oprawcy nie tylko pozostali bezkarni, ale nawet poradzili sobie całkiem nieźle. Poza kilkoma poprawkami nadal obowiązywała stalinowska konstytucja. Sądownictwo zostało niemal w całości zaimportowane z poprzedniego systemu. Społeczeństwo nie wiedziało, ilu urzędników piastowało wysokie stanowiska, jak wypaczony był obiektywizm mediów, ilu dygnitarzy i działaczy partyjnych wzbogaciło się kosztem państwa i jak bardzo powstający biznes polski został przeniknięty przez byłych aparatczyków”.

Prezes IPN ostrzega, że: „Wyjście wojsk sowieckich można i należy postrzegać jako koniec zależności Polski od Rosji. Nie można jednak mówić o końcu idei dominacji Moskwy nad naszym regionem. Osłabiona i zubożała po upadku imperium Rosja ani na chwilę nie zrezygnowała z uznania Polski – i większości naszych sąsiadów – za swoją strefę wpływów. Pod tym względem obecne wizje geopolityczne zbrodniczego reżimu Putina niewiele różnią się od mocarstwowych założeń komunistycznych dyktatorów z czasów sowieckich”.

pp/