Prezes PiS: chcemy, by decydował naród. Wszyscy, którzy się temu przeciwstawiają, nie mają nic wspólnego z demokracją

2023-08-11 12:51 aktualizacja: 2023-08-13, 12:32
Jarosław Kaczyński, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Jarosław Kaczyński, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Chcemy, by decydowało społeczeństwo, by decydował naród. Ci wszyscy, którzy się temu przeciwstawiają, wyśmiewają to albo wręcz zalecają, co robić, żeby referendum było nieważne, po prostu pokazują, że nie mają nic wspólnego z demokracją - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.

W piątek rano PiS opublikowało w mediach społecznościowych spot dotyczący referendum.

"Dla nas decydujący jest głos zwykłych Polaków. Głos zwykłych obcych polityków, w tym niemieckich, nie ma żadnego znaczenia, dlatego w sprawach kluczowych chcemy się odwołać do państwa bezpośrednio, w referendum" - mówi w spocie wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Pierwsze pytanie będzie brzmiało: Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?" - przekazał.

"Niemcy chcą osadzić Tuska w Polsce, aby wyprzedawać wspólny majątek. Jego zaplecze mówi o tym wprost" - podkreśla.

W południe  prezes PiS wygłosił oświadczenie. "My chcemy - jeszcze raz to powtarzam - by decydowało społeczeństwo, by decydował naród" - podkreślił Jarosław Kaczyński.

"Ci wszyscy, którzy się temu przeciwstawiają, wyśmiewają to albo wręcz zalecają, co robić, żeby to referendum było nieważne, po prostu pokazują, że nie mają nic wspólnego z demokracją, że w gruncie rzeczy chcą, żeby w Polsce rządziła oligarchia, żeby rządził przywilej pewnej mniejszościowej grupy, żeby był swego rodzaju monopol władzy, monopol prestiżu, monopol tego wszystkiego, co buduje pozycję społeczną" - powiedział prezes PiS.

Kaczyński wskazywał, że - jeżeli zaproponowane przez PiS referendum okaże się ważne, tj. weźmie w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania - "to mamy do czynienia z decyzją społeczeństwa".

"A my (...) odwołujemy się do woli Polaków. Nie do różnych interesów, także tych zewnętrznych, nie do tego, co wyrażają w swych, niekiedy zupełnie niebywałych i bezczelnych wypowiedziach niektórzy politycy, ostatnio szczególnie niemieccy, ale do tego, co sądzą Polacy" - powiedział Kaczyński. Prezes PiS podkreślił, że przy odpowiednio wysokiej frekwencji, to referendum będzie wiążące dla każdej władzy.

"Dziś zostało przedstawione pierwsze pytanie w referendum, które będzie towarzyszyło wyborom. To jest pytanie o zgodę na wyprzedaż polskiego majątku narodowego. Ja przypomnę, że to jest kwestia sporna właściwie od początku tej nowej Polski, jeśli nie od 1989, to od 1990 roku i do dziś budzi wielkie emocje" - mówił Kaczyński.

"To, co słyszymy po ogłoszeniu tego pytania, te - powiedzmy - bardzo nerwowe reakcje pokazują, że trafiliśmy - że były różne daleko idące plany, a to referendum ma służyć właśnie temu, żeby nie mogły być zrealizowane nawet wtedy, gdyby Koalicja Obywatelska i sojusznicy objęli władzę" - zaznaczył Kaczyński.

Prezes PiS wskazywał, że naród musi się wypowiedzieć, bo sprawa prywatyzacji majątku narodowego "toczy się już przeszło od 30 lat".

"Wyprzedaż majątku narodowego to jest kwestia sporna od 1990 roku i do dziś budzi emocje" - zaznaczył.

"Sprawa toczy się już przeszło 30 lat, związane są z nią w szczególności pewne nazwiska - tu na pierwszym miejscu trzeba postawić nazwisko pana (Leszka) Balcerowicza, ale jest także wiele innych nazwisk. Ostatnio eksponuje się w tej sprawie także pan (Bogusław) Grabowski. Krótko mówiąc, to jest coś, co żyje i ciągle stanowi pewnego rodzaju groźbę, która wisi nad naszym społeczeństwem. Pominąłem tu nazwisko pana (Janusza) Lewandowskiego" - mówił Kaczyński.

"Oni wszyscy, także i teraz w różnych wypowiedziach idą bardzo daleko, domagają się, by prywatyzowano wszystko, porty, (...) domagają się niekiedy, w pewnych wypowiedziach może bardziej prywatnych, ale jednak upublicznianych, prywatyzacji nawet więzień. Krótko mówiąc, to jest pewnego rodzaju obsesja, ale za tą obsesją stoi niewątpliwie także interes i to interes zewnętrzny. Bo żaden poważny ekonomista nie powie dziś, że kapitał nie ma narodowości" - powiedział.

"Mieć własne potężne przedsiębiorstwa to jest coś niesłychanie istotnego i to się nie podoba. Stąd te ciągłe ataki na Orlen, także teraz na to, że Orlen integruje pewną część polskiej gospodarki, te zabawne twierdzenia, że myśmy wyprzedali Lotos. W ogóle nie ma sensu z tym dyskutować, to przecież wykonanie warunków zaradczych, które postawiła UE" - wskazywał.

Kaczyński podkreślił, że rząd PiS stworzył model funkcjonowania gospodarki, który działa.

"Wielu podmiotom, już w szczególności o charakterze państwowym, nie podoba się, to żeby w środku Europy było budowane silne państwo. Takie państwo, które w pewnym momencie może zupełnie zmienić geografię polityczną czy geopolitykę europejską na korzyść pokoju, demokracji i oczywiście na korzyść naszego narodu. Powtarzam, to się nie podoba, ciągle jest to dążenie do dominacji" - mówił.

"My jesteśmy jedyną siłą, która dziś jest w stanie stworzyć przesłanki do tego, by to się zmieniło. By te idee, które legły u podstaw UE, zostały rzeczywiście zrealizowane" - podsumował.

W czerwcu wicepremier Kaczyński oświadczył, że kwestia relokacji migrantów w UE musi zostać poddana pod referendum. Zamiar przeprowadzenia referendum razem z przypadającymi na jesieni wyborami parlamentarnymi potwierdził premier Mateusz Morawiecki.

16 i 17 sierpnia odbędzie się dwudniowe posiedzenie Sejmu. Zgodnie z harmonogramem, ma zająć się m.in. rozpatrzeniem wniosku o zarządzenie ogólnokrajowego referendum.(PAP)

autorzy: Mikołaj Małecki, Magdalena Gronek, Katarzyna Herbut

kw/