"Nie chcemy być przeciwnikiem G7, G20 czy Stanów Zjednoczonych" - powiedział Lula, cytowany przez agencję Reutera. "Chcemy tylko się zorganizować" - zapewnił.
Dodał, że wspiera przystąpienie nowych krajów do BRICS, w którego skład wchodzą obecnie Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA, jednak pod pewnymi warunkami, "aby nie stała się Wieżą Babel".
"Chcemy, aby BRICS była wielostronną instytucją, a nie ekskluzywnym klubem" - stwierdził prezydent Brazylii, dodając, że szczególnie zależy mu na tym, aby do grupy dołączyła w przyszłości Argentyna.
Kraje BRICS są podzielone co do zasadności przekształcania tej struktury w rozbudowaną organizację międzynarodową. Idea "globalnego" BRICS jest od dawna forsowana przez Chiny, które pragną dodatkowo zwiększyć w ten sposób swoją siłę oddziaływania w świecie. Pekin może liczyć w tej kwestii na poparcie Moskwy. Odmienne stanowisko zajmują jednak Indie, a do tej pory zgadzała się z nimi Brazylia, obawiające się chińskiej dominacji i osłabienia własnej pozycji w ramach BRICS.
Rząd RPA utrzymuje, że zainteresowanie przystąpieniem do grupy wyraziło ponad 40 państw świata, a ponad 20 złożyło już formalny wniosek o akcesję.
W trwającym trzy dni i rozpoczynającym się we wtorek spotkaniu w Johannesburgu wezmą udział przywódcy Chin, Indii, Brazylii i RPA: Xi Jinping, Narendra Modi, Luiz Inacio Lula da Silva i Cyril Ramaphosa. Władimir Putin, wobec którego Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz aresztowania za zbrodnie wojenne na Ukrainie, będzie uczestniczyć w rozmowach za pośrednictwem łącza wideo. Miejsce Rosji przy stole obrad zajmie minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
sma/