Prezydent Duda o Bitwie Warszawskiej: coś co wydawało się niemożliwe, dzięki odwadze obrońców naszej ojczyzny jednak się udało

2024-08-14 20:25 aktualizacja: 2024-08-15, 07:38
Prezydent RP Andrzej Duda. Fot. PAP/Paweł Supernak
Prezydent RP Andrzej Duda. Fot. PAP/Paweł Supernak
Coś co wydawało się niemożliwe, w co wielu już nie wierzyło dzięki męstwu polskich żołnierzy i mądrości dowódców, dzięki determinacji i odwadze wszystkich obrońców naszej ojczyzny jednak się udało - powiedział prezydent Andrzej Duda o Bitwie Warszawskiej 1920 r.

Andrzej Duda w środę wziął udział w uroczystościach z okazji przypadającego w czwartek Święta Wojska Polskiego. Wieczorem na Cmentarzu Prawosławnym na Woli prezydent złożył wieniec przed Pomnikiem Żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. Wziął też udział w Apelu Pamięci przed Pomnikiem Poległych w 1920 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. W uroczystości uczestniczył też wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

"To była wielka Victoria, tamta bitwa zwana Bitwą Warszawską, zwana Cudem nad Wisłą, która zaczęła się w nocy ze świtaniem 15 sierpnia 1920 roku. To była wielka bitwa, która zakończyła się spektakularnym, niezwykłym dlatego często nazywana jest "Cudem nad Wisłą" zwycięstwem polskich wojsk" - podkreślił prezydent.

Jak zaznaczył, "ten wielki czyn zbrojny okazał się skuteczny". "Coś co wydawało się niemożliwe, w co już wielu chyba nie wierzyło jednak dzięki męstwu polskich żołnierzy i mądrości dowódców dzięki determinacji i odwadze wszystkich obrońców naszej ojczyzny" udało się.

"Polski żołnierz to wywalczył płacąc tylko w tamtej bitwie, w Bitwie Warszawskiej cenę 4,5 tys. poległych, 10 tys. zaginionych i prawie 22 tys. rannych żołnierzy" - powiedział Andrzej Duda.

Jak dodał, "tą cenę tutaj i na innych naszych cmentarzach w Warszawie i wokół Warszawy widać do dzisiaj". "Pochylamy się nad nią. To jest cena wolności, to jest cena niepodległości, to jest cena przetrwania" - podkreślił prezydent. (PAP)

Prezydent: w 1920 r. polski żołnierz obronił chrześcijaństwo przed sowieckim szaleństwem

"To jest niezwykle ważne, że polski żołnierz tutaj co roku co roku przychodzi, żeby zobaczyć, co to oznacza służyć ojczyźnie, żeby zobaczyć, jaka może być cena tej służby i jaka czasem musi być cena tej służby wtedy, kiedy trzeba stanąć do walki - czyli w istocie do tego, do czego żołnierz jest przeznaczony" - mówił prezydent Andrzej Duda podczas środowej uroczystości na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Nawiązując do Bitwy Warszawskiej z 1920 r., Duda podkreślił, że dzięki tamtemu zwycięstwu obroniono chrześcijaństwo przed "nawałą komunizmu" i "sowieckim szaleństwem, które miało być niesione poprzez Polskę dalej, do Berlina, jako wielka rewolucja, i jeszcze dalej, aż do oceanu". "Polski żołnierz to zatrzymał, polski żołnierz - swoim bohaterstwem, ale i swoją ofiarą" - powiedział prezydent.

"Dzisiaj patrzymy na te groby ze świadomością, że wolność i niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze, tak jak widzimy, że nie była dana raz na zawsze naszym sąsiadom z Ukrainy, którzy teraz giną na frontach w walce z kolejną rosyjską nawałą" - podkreślił Andrzej Duda.

W tym kontekście prezydent wspomniał również o śmierci 21-letniego sierżanta Mateusz Sitka, który zginął, broniąc polskiej granicy. "Oddał swoje życie, ale - idąc tam (do wojska - PAP) - w jakimś sensie już je poświęcił, tak jak każdy żołnierz poświęca w jakimś sensie swoje życie, pełniąc służbę wojskową" - powiedział.

Prezydent: młodzi ludzie i kapelani w Ossowie odnieśli pierwsze zwycięstwo poprzedzające Bitwę Warszawską

Jeszcze przed wielką Victorią Warszawską, tutaj w Ossowie młodzi ludzi i kapelani odnieśli pierwsze zwycięstwo poprzedzające Bitwę Warszawską, nie przepuścili bolszewików - powiedział prezydent Andrzej Duda.

W środę prezydent Andrzej Duda oraz wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wzięli udział w Apelu Pamięci przed PomnikiemKrzyżem upamiętniającym miejsce śmierci ks. mjr. Ignacego Skorupki w Ossowie.

"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych, którzy w swoich rękach dzierżymy także odpowiedzialność za polskie wojsko. Minister obrony narodowej i prezydent - Zwierzchnik Sił Zbrojnych, pielgrzymujemy od grobów żołnierzy 1920 roku tutaj, w to miejsce, gdzie oddaje się hołd ochotnikom, młodzieży, ale także, a może w szczególności kapelanom Wojska Polskiego. To miejsce jest tego ważnym symbolem" - podkreślił Andrzej Duda.

Jak mówił, "krzyż w miejscu, w którym znaleziono ciało poległego księdza Ignacego Skorupki był prawie od samego początku". "Postawiony rękami tych, którzy byli świadkami tamtej bitwy w obronie Warszawy, w obronie Ossowa, w obronie Wołomina, bitwy co najważniejsze zwycięskiej" - zaznaczył prezydent.

"Jeszcze przed wielką Victorią Warszawską tutaj grób został otwarty. Oni obronili, oni odnieśli to pierwsze zwycięstwo poprzedzające Bitwę Warszawską. Nie przepuścili bolszewików" - podkreślił Duda.

Jak zauważył, żadne z dotychczasowych pokoleń nie cieszyło się wolną, niepodległą Polska tak długo jak my. Zastrzegł jednak, że ani wolność, ani niepodległość nie są dane na stałe. "Zawsze trzeba jej bronić z determinacją. Trzeba mieć odwagę i męstwo. Mazowsze ma w tym aspekcie niezwykle wzruszającą tradycję" - podkreślił Duda, nawiązując do bitwy pod Ossowem.

Jak wskazał, obrona Ossowa była obroną chrześcijaństwa, a bronią księdza Ignacego Skorupki, którego śmierć stała się symbolem Bitwy Warszawskiej, był różaniec, Pismo Święto i brewiarz. "Ten krzyż (upamiętniający miejsce jego śmierci - PAP) został potem przez was tutaj przywrócony, kiedy tylko pojawiła się taka możliwość - i trwa, i jest wbity, jak ten wielki znak, gdzie jest chrześcijańska ziemia" - zwrócił się do mieszkańców prezydent.

Andrzej Duda wyraził przy tym nadzieję, że w przyszłym roku w Ossowie powstanie już Muzeum Bitwy Warszawskiej, które jednocześnie będzie "muzeum bohaterów" i "muzeum odwagi". "Bo nie będzie Polski, jeśli zabraknie oddanych jej synów i córek, bo nie będzie Polski, jeśli zabraknie takich, którzy będą gotowi oddać za nią życie, którzy będą gotowi jej służyć" - podkreślił.

Minister Kosiniak-Kamysz zaapelował w swoim wystąpieniu o okazywanie solidarności z wojskiem polskim. Zaznaczył, że oprócz dobrego wyposażenia armia do obrony państwa potrzebuje też poczucia poparcia od obywateli.

"Musi być też społeczeństwo, które stoi za swą armią. Które wie jaka jest jego powinność w momencie próby. Nie tylko zagrożenia państwowości, niepodległości, ale w różnych momentach próby. To jest to wsparcie, które daje niezwykły efekt. Bez poczucia wsparcia i poparcia od społeczeństwa nie ma armii, która obroni. Nie ma takiej armii na świecie. Musimy i chcemy stać za naszym wojskiem, to jest nasza powinność, nasz przywilej i z niego się wywiążemy" - powiedział.

Szef MON podziękował również prezydentowi za udział w uroczystości. Jak powiedział, obecność szefa resortu obrony i głowy państwa na tej uroczystości to przykład, że "patriotyzm i miłość do ojczyzny włącza, a nie wyklucza". "Jest (miłość do ojczyzny) wspólna, i taka będzie" - podkreślił. (PAP)

pp/