Prezydent Ekwadoru wypowiedział wojnę gangom narkotykowym. Ekspertka: rząd jest zdeterminowany, ale potrzebuje pomocy z zagranicy

2024-01-21 09:46 aktualizacja: 2024-01-21, 15:39
Ekwadorska armia i policja prowadzą działania na stacjach transportu publicznego. Fot. PAP/EPA/	JOSE JACOME
Ekwadorska armia i policja prowadzą działania na stacjach transportu publicznego. Fot. PAP/EPA/ JOSE JACOME
Prezydent Ekwadoru wypowiedział wojnę gangom narkotykowym odpowiedzialnym za gwałtowny wzrost liczby zabójstw. Rząd jest zdeterminowany, ale nie ma odpowiednich środków i potrzebuje pomocy z zagranicy – oceniła w rozmowie z PAP pracująca w Ekwadorze Beatriz Garcia Nice, ekspertka think tanku Wilson Center.

W jej ocenie jeśli Ekwador otrzyma wsparcie, o jakie zabiega, będzie w stanie "zminimalizować działalność" zorganizowanych grup przestępczych i przywrócić spokój na ulicach. Całkowita eliminacja gangów jest jednak mało prawdopodobna ze względu na położenie geograficzne kraju, przez który przebiegają trasy przerzutu narkotyków – dodała analityczka.

Od 9 stycznia, gdy prezydent Daniel Noboa ogłosił początek "wewnętrznego konfliktu zbrojnego" i wysłał wojsko do walki z gangami, w kraju trwają niepokoje. W miastach dochodziło do starć, wybuchały bomby, porywano policjantów, a w zakładach karnych skazańcy przez kilka dni przetrzymywali 200 strażników jako zakładników. Agencja Bloomberga określiła Ekwador jako jedno z najniebezpieczniejszych miejsc świata.

Światowa prasa relacjonowała napad grupy uzbrojonych, zamaskowanych przestępców na studio telewizyjne w Guayaquilu, największym i najniebezpieczniejszym mieście Ekwadoru. Napastnicy przerwali program na żywo i postrzelili operatora kamery. Zatrzymano 13 podejrzanych. Kilka dni później gangsterzy zamordowali prokuratora, który prowadził tę sprawę.

Noboa podkreślał w mediach, że ekwadorskie gangi stanowią problem dla USA i Europy, ponieważ pomagają wysyłać tam narkotyki. Oświadczył również, że 38 państw, w tym Stany Zjednoczone i Argentyna, zaoferowało Ekwadorowi pomoc w wojnie z gangami.

"Potrzebujemy pomocy wojskowej w postaci siły żywej, żołnierzy, jak również wsparcia wywiadowczego, broni i sprzętu" – przyznał prezydent.

Ekwador uchodził do niedawna za oazę spokoju w niebezpiecznym regionie, ogarniętym walkami gangów narkotykowych i organizacji paramilitarnych. Graniczące z nim państwa – Kolumbia i Peru – to dwaj najwięksi producenci kokainy na świecie. Ekwador szczycił się tymczasem jednym z najniższych wskaźników zabójstw w Ameryce Łacińskiej, porównywalnym z USA.

Wskaźnik ten wzrósł jednak od 2016 do 2022 roku o prawie 500 proc. i - według niektórych źródeł - w 2023 roku wyniósł 45 na 100 tys. mieszkańców. Oznaczałoby to, że Ekwador stał się najniebezpieczniejszym pod tym względem krajem w Ameryce Łacińskiej. Tamtejsi gangsterzy stosują też szczególnie krwawe metody, takie jak publiczne wieszanie, obcinanie głów czy palenie żywcem.

Garcia Nice wymieniła trzy główne powody wzrostu przestępczości w Ekwadorze. Pierwszym z nich jest pandemia Covid-19, która poważnie uderzyła w ekwadorską gospodarkę, szczególnie w takich miastach jak Guayaquil. "Tę pustkę wypełniły grupy przestępcze, które wykorzystały wysokie bezrobocie i nieszczelne granice" – podkreśliła.

Drugim powodem są - jej zdaniem - właśnie nieskutecznie zabezpieczane granice, które umożliwiają gangom, współpracującym z potężnymi kolumbijskimi i meksykańskimi kartelami oraz albańską mafią, wysyłanie do USA i Europy kokainy produkowanej w Kolumbii i Peru. Przestępcy osiągają z tego tytułu olbrzymie zyski.

"Granice Ekwadoru z sąsiednią Kolumbią i Peru nie zostały odpowiednio zabezpieczone i były bardzo słabo nadzorowane. Noboa zaczął to zmieniać, ale dopiero w ubiegłym tygodniu. Meksykańskie kartele wraz ze swoimi kolumbijskimi odpowiednikami w końcu w pełni wykorzystały tę sytuację i infrastrukturę portową Ekwadoru" – oceniła analityczka Wilson Center.

Trzecią, bardzo ważną przyczyną, jest - jej zdaniem - brak kontroli państwa nad krajowymi więzieniami.

"Skorumpowany wymiar sprawiedliwości pozwolił przywódcom gangów wybierać, do którego więzienia pójdą i tworzyć w nich ośrodki dowodzenia. Ekwadorskie więzienia są de facto centrami kontroli organizacji uznawanych obecnie za terrorystyczne" – zaznaczyła.

Zamieszki w wielu zakładach karnych w Ekwadorze wybuchły na początku stycznia po ucieczce z więzienia przywódcy gangu Los Choneros, uznawanego za jeden z największych i najgroźniejszych w kraju. Adolfo Macias, znany jako Fito, zbiegł ze swojej celi, w której odsiadywał wyrok 34 lat pozbawienia wolności. Stało się to na kilka godzin przed planowanym przeniesieniem Maciasa do innego zakładu karnego.

Według ekwadorskich mediów gangi, takie jak Los Choneros, przekształciły więzienia w bezpieczne i wygodne ośrodki, z których zarządzają swoją działalnością przestępczą. W niektórych zakładach karnych wpływowi gangsterzy urządzili sobie apartamenty, baseny, dyskoteki i miejsca do walk kogutów. Dla skazanych, którzy nie są związani z gangami, więzienie może jednak oznaczać wyrok śmierci albo konieczność przyłączenia się do zorganizowanej grupy.

Andrzej Borowiak (PAP)

jc/