Również dyrektor południowokoreańskiej Służby Wywiadowczej Czo Te Jong potwierdził, że nie otrzymał od prezydenta nakazu aresztowania deputowanych i nie podejmował tego typu działań.
W godzinach porannych w piątek szef Partii Władzy Ludowej Han Dong Hun ujawnił, że Jun zlecił aresztowanie prominentnych polityków. Miało to nastąpić w czasie stanu wojennego, który Jun wprowadził we wtorek, a po kilku godzinach zniósł pod naciskiem parlamentu. Han powiedział także, że według niego istnieje podejrzenie, iż Jun może ponownie podjąć "radykalne działania", takie jak próba wprowadzenia stanu wojennego.
"Plotki, które krążyły dziś rano na temat oznak kolejnego ogłoszenia stanu wojennego, nie są prawdziwe" - oświadczył pełniący obowiązki szefa resortu obrony Kim So Ho przemawiając podczas nadzwyczajnego briefingu prasowego po południu. Dodał, że jego ministerstwo i wojskowi nie wykonają rozkazów wprowadzenia stanu wojennego, gdyby zostały ponownie wydane. Kim przeprosił również za obawy wywołane ogłoszeniem stanu wojennego przez prezydenta.
Również przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Wu Won Szik zapowiedział, że deputowani zrobią wszystko, by znieść dekret o stanie wojennym, gdy by Jun wystąpił z nim ponownie.
Jak poinformował nadawca YTN prokuratorzy cywilni zdecydowali się przeprowadzić wspólne dochodzenie z prokuratorami wojskowymi w sprawie nadzwyczajnego stanu wojennego ogłoszonego przez prezydenta Juna. Szef państwa uzasadniał swoją decyzję blokowaniem przez opozycję prac rządu i jej związkami z komunistyczną Koreą Płn.
Parlament Korei Płd. ma głosować w sprawie usunięcia Juna z urzędu.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ ap/ know/