"Dlaczego jesteśmy w NATO? Bo od pierwszych dni, tygodni, miesięcy po odzyskaniu niepodległości wiedzieliśmy, że wcześniej czy później możemy zmierzyć się z podobną sytuacją i myśl o możliwym zagrożeniu ze strony Rosji w naszej mentalnej percepcji była zawsze" - oznajmił prezydent, cytowany w poniedziałek przez portal telewizji Nastojaszczeje Wriemia (Current Time).
"Nawet kiedy wielu mówiło o nowej karcie w historii światowej i o tym, że wszyscy będą żyć w pokoju i zgodzie, dla mieszkańców krajów bałtyckich, Polski i niektórych innych krajów ten temat możliwego zagrożenia nie był niczym nowym" - kontynuował.
Pytany o to, jak Łotwa wzmacnia swoje zdolności obronne, Rinkeviczs zaznaczył, że kraj prowadzi zakupy zbrojeniowe, w tym zawarł kontrakty na dostawy systemów obrony przeciwlotniczej. Przypomniał też, że Łotwa przywraca obowiązkową służbę wojskową. Kraj wzmacnia również swoją wschodnią granicę poprzez budowę ogrodzenia na granicy z Białorusią i Rosją.
Prezydent podkreślił, że w łotewskim społeczeństwie obecne są dwie przeciwstawne tendencje: "niektórzy bardzo się martwią i spodziewają się wybuchu wojny nawet i jutro; a są też tacy, którzy niczym się nie martwią".
Zaznaczył, że w związku z obecną sytuacją geopolityczną łotewskie służby bezpieczeństwa prowadzą aktywniejsze działania i coraz częściej zatrzymują ludzi, szpiegujących na rzecz innych krajów, zwłaszcza Rosji.
Z Rygi Natalia Dziurdzińska (PAP)
gn/