Na spotkaniu z mieszkańcami Wągrowca (Wielkopolska) Duda przypomniał, że we wtorek mija rocznica wyborów parlamentarnych z 4 czerwca 1989 r. Jak podkreślił, zainicjowały one wielkie społeczno–gospodarcze przemiany, które umożliwiły taki rozwój. Prezydent nazwał je ważnym "plebiscytem". Podkreślił, że mimo iż tamte wybory nie były w pełni wolne, to pokazały, kto jest za komunizmem, a kto przeciw.
"Ta długa walka ludzi Solidarności była walką o to, żeby nikt z Moskwy nic nie mógł nam narzucać" - zaznaczył prezydent.
"Dzisiaj obchodzimy też tragiczną rocznice obalenia rządu Olszewskiego, obalenia, które miało przywrócić do władzy postkomunistów. Obalenia, które spowolniło nasz rozwój" - ocenił prezydent. Jak dodał, mimo wydarzeń z nocy z 4 czerwca na 5 czerwca 1992, kiedy Sejm udzielił wotum nieufności rządowi Jana Olszewskiego, Polska dziś należy do państw, które ze zmiany ustrojowej wyszły "w absolutnej awangardzie". (PAP)
"Udział w wyborach to świadectwo odpowiedzialności za losy Rzeczypospolitej"
Udział w wyborach to świadectwo odpowiedzialności za losy Rzeczypospolitej - mówił we wtorek w Wągrowcu (Wielkopolskie) prezydent Andrzej Duda. Przypomniał, że swoją misję zakończy za 14 miesięcy i zaapelował o wybór takiego prezydenta, który będzie miał na względzie interes RP.
We wtorek Prezydent Andrzej Duda wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami powiatu wągrowieckiego (Wielkopolskie), gdzie m.in. zachęcał do wzięcia udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach prezydenckich.
"Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i zbliżają się, za niecały rok, wybory prezydenckie. Ja zakończę swoją misje za 14 miesięcy, ale w maju mam nadzieję, wybierzemy wszyscy nowego prezydenta Rzeczypospolitej - panią, albo pana prezydenta" - mówił Duda.
Prezydent podkreślił, że udział w wyborach to "świadectwo odpowiedzialności za losy Rzeczypospolitej". "Kiedy idziemy do (wyborów) europejskich, także pokazywane na zewnątrz, że bierzemy w swoje ręce również odpowiedzialność za losy europejskiej wspólnoty" - zaznaczył.
"Tutaj w Polsce to jest wzięcie w swoje ręce odpowiedzialności za polskie sprawy tu i teraz, bo prezydent w Polsce ma duże prawo decydowania, chociażby poprzez decyzje w sprawi ustaw - które z nich wejdą w życie, a które nie wejdą" - podkreślił.
Dodał, że prezydent w Polsce "dokonuje wielu nominacji". "I nie jest w tym zakresie absolutnie żadnym notariuszem, czy musi wykonać decyzje rządu, jak teraz opowiadają bzdury niektórzy ministrowie, którzy chyba sobie nie doczytali konstytucji, tylko współdziała w tym zakresie z Radą Ministrów, a to oznacza, że decyduje" - mówił Duda.
Zaapelował o wybór takiego prezydenta, "który będzie miał na względzie interes Rzeczypospolitej tak, żeby ona istniała, żeby była najpierw". "Najpierw Rzeczpospolita, potem długu nic, i potem dopiero wszystko inne" - podkreślił.
Prezydent: wybory 4 czerwca 1989 r. okazały się plebiscytem, w którym Polacy powiedzieli "nie" Polsce komunistycznej
Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że wybory 4 czerwca 1989 r. okazały się plebiscytem, w którym Polacy powiedzieli "nie" Polsce komunistycznej i władzy dyktowanej z Moskwy. "Zrobiono to, co dało się w tamtym momencie, żebyśmy mieli bezkrwawą rewolucję" - dodał.
Prezydent przyznał w wywiadzie dla Telewizji Republika, że nie zgadza się z twierdzeniami, że "Okrągły Stół sam w sobie był zdradą, a czerwcowe wybory w 1989 r. były niepotrzebne, zdradzone, źle przeprowadzone".
"Zrobiono to, co dało się w tamtym momencie, żebyśmy mieli bezkrwawą rewolucję. To był bardzo ważny moment, bo on się stał przykładem dla ogromnej części Europy" - powiedział Duda.
Podkreślił, że wybory 4 czerwca 1989 r. okazały się plebiscytem, w którym Polacy powiedzieli "nie" Polsce komunistycznej i władzy dyktowanej z Moskwy. "To był wielki sprzeciw, którzy wtedy należało wykorzystać. Wtedy należało powiedzieć stop, ludzie wypowiedzieli się jednoznacznie" - dodał prezydent.
Duda zaznaczył, że zmianę, jaką niósł trzy lata później rząd Jana Olszewskiego należało kontynuować. Wtedy - ocenił - być może przemiany, które były przeprowadzone byłyby spokojniejsze i mniej ludzi by ucierpiało. "Może Polska szybciej by się stała państwem zamożnym, może szybciej stawałaby się państwem uczciwie i rzetelnie rządzonym, w którym konfidenci są nazwani konfidentami - myślę o tych, którzy współpracowali z komunistyczną służbą bezpieczeństwa i wyeliminowani z życia publicznego" - powiedział.
Prezydent stwierdził też, że dziś w Polsce mamy polityków, którzy zajmują ważne miejsca na scenie politycznej, a kilkakrotnie się "przemalowywali" - raz byli ludźmi bardzo wierzącymi, raz walczyli z Kościołem, raz byli liberałami, raz byli postkomunistami, niektórzy przystępowali do Samoobrony.
Duda podkreślił jednocześnie, że porównując się do państw, które wyszły zza żelaznej kurtyny po 1989 r. to dziś Polska jest w bardzo dobrej sytuacji rozwojowej i gospodarczej.
4 czerwca 1989 r. odbyły się wybory do Sejmu i Senatu, których zasady ustalono podczas obrad Okrągłego Stołu. Przytłaczające zwycięstwo kandydatów „Solidarności” otworzyło nową epokę w najnowszych dziejach Polski oraz wpłynęło na proces upadku komunizmu w Europie Środkowej.
Frekwencja w pierwszej turze wyborów (4 czerwca) była wysoka - ok. 62 proc. Wynik był sukcesem Solidarności - 60 proc. wyborców oddało swój głos na kandydatów wystawionych przez Komitet Obywatelski "Solidarność". Na 161 przewidzianych wtedy dla opozycji mandatów poselskich, "S" zdobyła w pierwszej turze 160, a także 92 mandaty na 100 miejsc w Senacie. W drugiej turze Komitet Obywatelski "Solidarność" zdobył ostatni wolny mandat sejmowy; w wyborach do Senatu "S" zdobyła w sumie 99 mandatów na 100.
Autorzy: Klemens Leczkowski, Anna Jowsa, Marcin Chomiuk, Anna Jowsa
sma/