Profesor podkreślił, że już dość powszechnie uznaje się, że w szeregu przypadków, zarówno utworów muzycznych, jak i poetyckich czy plastycznych, wytwory sztucznej inteligencji okazują się równie dobre, co sztuka stworzona przez człowieka. Biorąc pod uwagę naturę ludzkiej twórczości, należy ponadto zauważyć, że „ogromna część (jeśli wprost nie całość) naszej kreatywności technicznej, naukowej i artystycznej” polega na „rekonfiguracji, rekombinacji wcześniej dostępnych doświadczeniu ludzkiemu elementów” - to właśnie poprzez połączenie starych, często zmodyfikowanych motywów z nowymi powstaje nowa jakość w sztuce – uważa profesor. Ewolucja następuje w niej stopniowo. Podobnie sztuka tworzona przez AI opiera się na rekonfiguracji dostępnego materiału, którego autorem w przeszłości mógł być jedynie człowiek.
„Artyści, poprzez szczególnego rodzaju wrażliwość i różne narzędzia ekspresji, próbują oddać pewne podstawowe ludzkie doświadczenia, na przykład lęk przed śmiercią. Wydaje się, że ogromna większość artystów, patrząc pod tym kątem, może stracić wiele zleceń, bo takie rekonfiguracyjne, uzupełniające, nawarstwiające się nad istniejącym dorobkiem kreatywności dzieła przestaną być potrzebne, ponieważ sztuczna inteligencja będzie w stanie je tworzyć na poziomie warsztatowo bezbłędnym” – skomentował prof. Zybertowicz.
Jak zauważył, można tym samym przyjąć założenie, że w przyszłości dojdzie do zawężonej selekcji artystów i jedynie ci najwybitniejsi (albo jakoś najsprytniejsi) będą mogli dalej z powodzeniem dzielić się swoją twórczością. Jednak powstaje wówczas pytanie – powiedział profesor – czy w tkance społecznej, pozbawionej wystarczającej liczby przeciętnych artystów, ci najwybitniejsi są w ogóle w stanie tworzyć?
Często czekamy na moment, gdy artyści „zsyntetyzują nasze doświadczenie, abyśmy lepiej zrozumieli to, co nam się przydarzyło” – przekazał rozmówca PAP. Sztuczna inteligencja, mająca na wyciągnięcie ręki cały dorobek artystyczny ludzkości, będzie jednak potrzebowała zaledwie minuty lub godziny do opisu, przetworzenia i ekspresji artystycznej tego, co człowiekowi – np. pisarzowi - zajmie nawet całą dekadę.
Odpowiadając na pytanie o to, czy wytwory AI możemy uznawać za sztukę, tak jak wytwory człowieka, prof. Zybertowicz stwierdził, iż należy przyjąć kryterium, dotyczące tego, czy wytwór AI działa na ludzką psychikę, emocje, na nastroje społeczne tak samo, jak dzieła sztuki komponowane w sposób tradycyjny. Obecnie możemy już stwierdzić, że tak jest – uważa profesor.
Zdaniem Zybertowicza, ważnym problemem, na jaki należy zwrócić uwagę w kontekście sztuki wytwarzanej przez AI, jest raczej kwestia tego, jak mogłaby być ona wykorzystana w celu stworzenia nowych nurtów religijnych lub fanatycznych ruchów społecznych.
„Można sobie wyobrazić, że za pomocą sztucznej inteligencji ktoś stworzy dzieła artystyczne mające skierować człowieka ku wysublimowanym wartościom w celu utworzenia nowej sekty, ruchu religijnego, w celu osłabienia którejś z istniejących religii. Zaś w tle tego wszystkiego wyłonić się może nowy potencjał zamętu” – ostrzegł prof. Zybertowicz.
Mogłaby to być nowa wizja nadania sensu istnieniu świata, a sztuczna inteligencja „przechwyciłaby ludzkie tęsknoty, lęki i nadzieje i zaoferowała +Dobrą Nowinę+ nowego typu”.
Kolejnym problemem, jaki może stworzyć rozwój sztucznej inteligencji w kontekście sztuki, o jakim wspomniał profesor, może być wizja zaprezentowana przez Jacka Dukaja w wydanej w 2019 r. książce „Po piśmie”. Dukaj opisał w niej etapy rozwoju ludzkości; obecnie trwa według niego okres obumierania kultur piśmiennych i przechodzenia nie tyle do kultur obrazkowych, co do kultur, w których ludzie będą mogli bezpośrednio odczuwać rzeczywistość, jak określił to pisarz.
„Nie można wykluczyć, że powstaną systemy AI optymalizujące doświadczenie w taki sposób, jak to się dzieje pod wpływem niektórych narkotyków. Skrajne emocje, skrajne nadzieje, czy skrajne przerażenie, sztucznie stymulowana trwoga. A sztuka z jednej strony potrafi obudzić trwogę, a z drugiej ją uśmierzać. Teraz wyobraźmy sobie, że to wszystko się dzieje, ale w sposób oparty na o wiele głębszej wiedzy o tym, jak działa ludzki mózg i relacje międzyludzkie. Potencjał manipulacji, jaki to może zawierać, powinien już dziś budzić niepokój” – powiedział prof. Zybertowicz.
Rozmawiała: Katarzyna Łukasiewicz (PAP)
mmi/