Projekt w sprawie związków partnerskich. Premier: mam nadzieję, że wyjdziemy na prostą

2024-06-26 14:19 aktualizacja: 2024-06-26, 19:10
Donald Tusk, fot. PAP/Piotr Nowak
Donald Tusk, fot. PAP/Piotr Nowak
Będę proponował, żeby projekt ws. związków partnerskich był projektem rządowym - powiedział premier Donald Tusk wyrażając nadzieję, że w ciągu "kilkudziesięciu godzin" uda mu się wyprowadzić koalicję z "korkociągu negocjacji" w tej sprawie. Mam nadzieję, że wyjdziemy na prostą również ws. Funduszu Kościelnego - dodał.

O nowy pomysł rządu na finansowanie Kościoła Tusk został zapytany podczas środowej konferencji prasowej. Wcześniej w TOK FM wiceminister w KPRM Marek Krawczyk wyraził nadzieję, że prezentacja projektu dotyczącego Funduszu Kościelnego nastąpi przed sejmową przerwą wakacyjną.

Tusk podkreślił, że nie chce mówić o tej sprawie bez wicepremiera Władysława Kosiniak-Kamysza, "który na własną prośbę wziął na siebie ten ciężar rozmów i zmianę relacji finansowych pomiędzy państwem a Kościołem".

"Wy wiecie, równie dobrze jak i ja, że w sprawach kulturowych, religii, tzw. sprawach obyczajowych (...) w koalicji rządzącej niektórzy mają inne poglądy niż ja. Nie ukrywali tego" - mówił Tusk.

Jak wskazał, koalicję czeka "ponowna faza dyskusji o związkach partnerskich". "Widać wyraźnie, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma trochę inny pogląd niż Koalicja Obywatelska czy Lewica" - przyznał.

"Postaram się z tym uporać, bo ludzie nie mogą cierpieć. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin wyprowadzę z tego korkociągu negocjacji kwestię związków partnerskich. Będę jednak proponował, aby rząd przedstawił projekt tego dotyczący" - zapowiedział.

Tusk podkreślił, że w tym samym duchu planuje rozmawiać o finansowaniu Kościoła. "Cały Fundusz Kościelny to głównie zabezpieczenie emerytalne księży i zakonnic. To, co mnie przede wszystkim tak bardzo irytowało, to przepływy pieniędzy publicznych z bardzo różnych stron do Kościoła w sposób niekontrolowany, często nieuzasadniony" - powiedział. Premier wskazywał również na dużą liczbę godzin religii w szkołach.

Przyznał jednak, że jeśli chodzi o ustawę, "musi mieć większość w Sejmie". "Więc jeszcze raz podejmę próbę przekonania moich partnerów (...) Mam nadzieję, że tutaj również wyjdziemy na prostą" - powiedział premier.

W koalicji rządzącej nie ma zgody co do projektu ustawy o związkach partnerskich, za który odpowiada ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Projekt, oprócz Lewicy, popiera KO i Polska 2050, jego zapisom sprzeciwia się natomiast PSL. W kwietniu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że nie zagłosuje za statusem małżeństw dla związków homoseksualnych i nie zagłosuje za przysposobieniem dzieci oraz za adopcją dla takich związków.

Temat projektu ma być poruszany w środę podczas wspólnego posiedzenia klubów PSL i Polski 2050, tworzących Trzecią Drogę.

Szef PSL podkreślił w środę w rozmowie z dziennikarzami, że kwestia związków partnerskich nie jest objęta umową koalicyjną pomiędzy tworzącymi rząd ugrupowaniami. Wskazał, że w PSL każdy głosuje zgodnie z własnym sumieniem, natomiast stanowisko ludowców w tej sprawie nie powinno być dla nikogo niespodzianką.

Pytany przez dziennikarzy, czy będzie to projekt rządowy - tak jak chciała ministra Kotula - Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że jest to temat do dyskusji i decyzję podejmie cała koalicja. "Rozważenie, czy to będzie projekt rządowy czy poselski, to decyzja całej koalicji. Zespół ds. programowania prac rządu, w którym są ministrowie wszystkich ugrupowań podejmuje takie decyzje" - doprecyzował.(PAP)

nl/