Do zawalenia się części hali przy ul. Grota-Roweckiego w Mławie, gdzie dawniej znajdowała się zajezdnia PKS, doszło 20 listopada. Po katastrofie, w której śmierć poniosły dwie osoby, a trzy zostały ranne, postępowanie wszczęła mławska Prokuratura Rejonowa.
Śledztwo dotyczące zwalenia się części hali w Mławie prowadzi już płocka Prokuratura Okręgowa - powiedział we wtorek PAP rzecznik prasowy tej prokuratury Bartosz Maliszewski. Jak wyjaśnił, powodem decyzji o przeniesieniu tam postępowania z mławskiej Prokuratury Rejonowej są "waga sprawy, jej zawiłości oraz stopień skomplikowania, a także konieczność wykonania wielu czynności procesowych".
W wyniku zawalenia się dachu i jednej ze ścian hali w Mławie, śmierć ponieśli dwaj bracia w wieku 29 i 30 lat, pracownicy firmy, którzy montowali monitoring. Ranny został natomiast 30-latek, który trafił do szpitala w Płońsku, poszkodowane zostały również dwie inne osoby. Wszyscy trzej to pracownicy firm prowadzących działalność gospodarczą na terenie hali.
Dwie ofiary śmiertelne katastrofy i ranny zostali wydobyci z rumowiska w trakcie akcji ratowniczej, która trwała kilka godzin. Do służb medycznych zgłosiły się także dwie inne osoby, które - jak informowano - nie odniosły obrażeń, jednak zostały uznane za poszkodowane ponieważ źle się poczuły, będąc "pod silnym wpływem zdarzenia".
W związku ze zdarzeniem mławska Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo, dotyczące sprowadzenia katastrofy budowlanej oraz narażenia wykonujących pracę na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. W ramach postępowania przesłuchano część świadków, w tym oprócz poszkodowanych, także pracodawców.
Jeszcze przed decyzją o przeniesieniu śledztwa mławska Prokuratura Rejonowa zleciła przeprowadzenie zewnętrznych oględzin rumowiska oraz części hali, która nie uległa zawaleniu, jak również przyległego terenu. Z uwagi na możliwość zawalenia się niestabilnej części budowli do czynności tych wykorzystano drona i skaner 3D. Chodziło o zobrazowanie i zwymiarowanie całego obiektu, jego stanu po katastrofie, jako materiału dowodowego do toczącego się już postępowania.
Tuż po katastrofie na miejscu pracowało 70 strażaków, w tym ze specjalistycznych jednostek technicznych i ratowniczo-poszukiwawczych, m.in. z Nowego Dworu Mazowieckiego, Nidzicy i Ostródy, a także z Warszawy. Działania koordynował sztab kryzysowy. W związku ze zdarzeniem powołano specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. (PAP)
mb/ mark/ sma/