Minister Klimczak spotkał się w środę wieczorem z przedstawicielami branży transportowej, którzy protestują przed przejściami granicznymi z Ukrainą w Hrebennem i Korczowej.
"To są pierwsze godziny mojej pracy, dlatego postanowiłem przyjechać do Lublina, spotkać się z przedsiębiorcami, ponieważ reprezentuję rząd, który szanuje ciężką pracę, szanuje polskiego przedsiębiorcę" – powiedział minister Klimczak przed spotkaniem w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie.
Jak dodał, przyjechał wysłuchać "kwestii, które trzeba rozwiązać, żeby zażegnać ten kryzys". "Bierzemy się do pracy, żeby zebrać wszystkie konieczne informacje, które posłużą nam do zniwelowania tego kłopotu, który dotyczy nie tylko branży przewozowej, ale także innych obszarów funkcjonowania polskiej i europejskiej gospodarki" – powiedział.
Przyznał, że był gotowy spotkać się z protestującymi na granicy i podziękował przedsiębiorcom, że spotkali się "w pół drogi". "To jest pierwsze spotkanie z serii, które muszę wykonać, żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom polskiej gospodarki, polskiego przedsiębiorcy i sytuacji, w której się znaleźliśmy po podpisaniu umowy między Komisją Europejską a Ukrainą" – powiedział.
Minister przypomniał, że przed nim "bardzo ważne spotkanie 18-tego, dotyczące analizy umowy, która obowiązuje między Ukrainą a Komisją Europejską", a którą nazwał "kością niezgody".
"Mam zaplanowane spotkanie także z przedstawicielami komisji, głównej dyrekcji zajmującej się transportem. Już dzisiaj jest sygnał, że w najbliższych dniach nastąpi spotkanie z moim odpowiednikiem z Ukrainy" – powiedział.
"Przed nami wiele ważnych spotkań. Traktuję je konstruktywnie. Chciałbym, żeby wynikały z nich takie rezultaty, które wyjdą naprzeciw oczekiwaniom, wszystkim tym, którzy dzisiaj ciężko pracują dla polskiej gospodarki, a jest nimi branża transportowa" – stwierdził.
Przyznał, że już wcześniej utrzymywał kontakt z protestującymi.
Tomasz Borkowski z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu stwierdził, że spotkanie będzie konstruktywne. "Już dość długo stoimy na tych granicach i liczymy, że pan minister dzisiaj przywiózł nam dokumenty, które pozwolą nam konkretnie rozwiązać problemy naszych firm" - powiedział dodając, że "czekamy na czyny".
6 listopada przewoźnicy rozpoczęli manifestację przed przejściami granicznymi w Dorohusku, Hrebennem (woj. lubelskie) i Korczowej (woj. podkarpackie). O rozwiązaniu manifestacji przed przejściem w Dorohusku zadecydował w poniedziałek wójt gminy Wojciech Sawa. W pozostałych miejscach przedsiębiorcy kontynuują blokadę, przepuszczając kilka aut na godzinę.
Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
Natomiast w Medyce od 23 listopada br. protestują rolnicy z organizacji "Oszukana wieś". Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy. Zapowiadają, że będą protestować do skutku.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
kgr/