Poseł Konfederacji Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej. Po tym wydarzeniu marszałek Sejmu wykluczył go z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury o zakłócanie obrządku religijnego. Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało posła Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku. Prezydium upoważniło Kancelarię Sejmu do złożenia zawiadomień do prokuratury.
Po przerwie w obradach Sejmu głos zabierał poseł PiS Przemysław Czarnek, który zgłosił wniosek o odroczenie obrad do środy; posłowie zdecydowali o jego odrzuceniu.
"Mamy do czynienia z kontynuacją skandalu tego wieczora" - powiedział Czarnek.
"Pan marszałek zamiast zwracać się do tych, którzy wywołali skandal i to międzynarodowy, patrzył na nas (polityków PiS - PAP) i ma pretensje, że to my, bo to my jako pierwsi zgłosiliśmy wniosek o przerwę. Nie chcieliśmy kontynuować punktu zadawania pytań w sytuacji skandalu, który wydarzył się w Sejmie" - podkreślił.
"Pan ma do nas pretensje?" - dopytywał Czarnek marszałka Hołownie.
"My tu jesteśmy pełnoprawnymi uczestnikami tej debaty i nie będzie nas pan recenzował" - podsumował.
Po wystąpieniu Czarnka, marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że wniosek posła PiS został odrzucony, w związku z czym nastąpi kontynuacja zadawania pytań przez 86 posłów. (PAP)
Autorka: Katarzyna Herbut
ep/