Przeszukanie domu Roberta Bąkiewicza. Prokuratura komentuje [NOWE INFORMACJE]

2024-09-04 10:09 aktualizacja: 2024-09-05, 06:44
Założyciel i szef Straży Narodowej, były przewodniczący stowarzyszenia Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz oraz posłowie PiS Jan Kanthak i Anna Kwiecień
Założyciel i szef Straży Narodowej, były przewodniczący stowarzyszenia Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz oraz posłowie PiS Jan Kanthak i Anna Kwiecień
W siedzibie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości policja prowadzi przeszukanie w związku ze śledztwem dotyczącym szeregu przestępstw, do których miało dojść podczas marszu w 2018 r. - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński.

O czynnościach policji poinformowali w środę w mediach społecznościowych działacze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

"Właśnie wyszedłem z Komendy Głównej Policji w Warszawie, gdzie byłem przesłuchiwany w sprawie Marszu Niepodległości w 2018 r. Prokuratura na 2 miesiące przed Marszem Niepodległości żąda dostępu do nośników danych Stowarzyszenia MS. To działania o znamionach inwigilacji" - napisał w serwisie X prezes zarządu tej organizacji Bartosz Malewski.

O przeprowadzonym u niego przeszukaniu poinformował dziś były szef straży Marszu Niepodległości Mateusz Bożydar Marzoch, obecnie asystent wicemarszałka Sejmu z Konfederacji Krzysztofa Bosaka. "Dziś o 6:00 rano Policja na polecenie prokuratury zapukała do mojego mieszkania z nakazem przeszukania. Sprawa dotyczy Marszu Niepodległości 2018. Będę informował o rozwoju sprawy" - napisał w serwisie X.

Rano funkcjonariusze weszli też do domu Roberta Bąkiewicza, b. przewodniczącego Stowarzyszenia.

Wszystkie działania mają związek ze śledztwem dotyczącym szeregu przestępstw, do których miało dojść podczas Marszu Niepodległości 11 listopada 2018 r. "Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nadzoruje śledztwo dotyczące szeregu przestępstw zaobserwowanych w czasie tego marszu" - powiedział PAP prok. Norbert Woliński. W toku postępowania śledczy przeanalizowali nagrania z marszu, na których zarejestrowano jak jedna z osób nalężących do straży Marszu Niepodległości wyraża groźbę karalną w stosunku do innej osoby.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła 4 stycznia 2019 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie. "Wizerunek osoby z nagrania został okazany kilkudziesięciu świadkom, w tym Robertowi Bąkiewiczowi, który był przewodniczącym zgromadzenia. Żaden z nich nie rozpoznał pokazanej osoby" - powiedział prok. Woliński. M.in. po tych działaniach prokuratura umorzyła śledztwo 14 maja 2020 roku.

Nowe ustalenia

Niedawno ruszyło ponownie - zostało ono podjęte 6 maja 2024 r i obecnie prowadzi je właśnie Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. "Z uwagi na nowe ustalenia została podjęła decyzja o podjęciu śledztwa" - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Chodzi m.in. o prześledzenie danych zgromadzonych przez stronę internetową Marszu Niepodległości. Znajduje się tam formularz kontaktowy, przez który osoby zainteresowane dołączeniem do straży MN mogą zgłaszać swoją kandydaturę. "Oznacza to, że organizatorzy marszu mogą dysponować danymi, których szukamy. Czynności przeszukania podjęte w środę przez policję w domu pana Roberta Bąkiewicza mają z tym związek" - powiedział prok. Woliński.

Prokuratura zajmuje się również treścią haseł eksponowanych na transparentach niesionych podczas marszu i skandowanych przez uczestników. "Ponowna ocena materiału sprawy wskazuje na to, że spośród kilkudziesięciu sloganów trzy hasła odpowiadają znamionom przestępstw z art. 119 par. 1 oraz art. 126 a kodeksu karnego" - powiedział rzecznik.

Według art. 119 par. 1, "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Drugi przepis dotyczy publicznego nawoływania do popełnienia czynu zabronionego lub publicznego pochwalania popełnienie takiego czynu określonego w przepisach dot. ludobójstwa, udziału w masowym zamachu i dyskryminacji, za co grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

"Pan Robert Bąkiewicz był przesłuchiwany w tej sprawie w charakterze świadka i zeznał, że treść haseł prezentowanych podczas marszu była uzgadniana z przedstawicielami władz państwowychm.in. kilku ministerstw, Senatu i KPRM. W zasobach tych instytucji nie zachowały się dokumenty potwierdzające takie ustalenia. Chcemy więc je zrekonstruować" - powiedział PAP Norbert Woliński.

Zaznaczył, że śledztwo wymaga szerszych działań podjętych przez prokuraturę i policję "niż tylko przeszukanie w domu pana Roberta Bąkiewicza". "Realizowane są w związku z tym inne czynności w siedzibie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Co do pozostałych czynności z uwagi na dobro śledztwa nie mogę obecnie udzielić informacji" - powiedział. (PAP)

Autorka: Anita Karwowska

akar/ agz/ mow/ grg/pp/