Przydacz o głowicach jądrowych na Białorusi: w ten sposób Rosja łamie wiele postanowień międzynarodowych

2023-09-01 08:38 aktualizacja: 2023-09-01, 11:26
Aleksander Łukaszenka oraz Władimir Putin, fot. PAP/EPA/ALEXANDER DEMYANCHUK / KREMLIN / POOL
Aleksander Łukaszenka oraz Władimir Putin, fot. PAP/EPA/ALEXANDER DEMYANCHUK / KREMLIN / POOL
Rosja swoją decyzją złamała wiele postanowień międzynarodowych, które podpisywała - w ten sposób szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Marcin Przydacz, skomentował informację o rozmieszczeniu rosyjskich głowic jądrowych na Białorusi.

Prezydent Andrzej Duda w ubiegłym tygodniu powiedział, że rozmawiał z prezydentem Portugalii Marcelo Rebelo de Sousą na temat realizacji zapowiedzi Putina o rozmieszczeniu taktycznej broni jądrowej na Białorusi. Z kolei w czwartek szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) generał Kyryło Budanow podał, że kilka dni temu na Białoruś przewieziono z Rosji pierwsze głowice jądrowe.

O tę sprawę zapytany został w piątek w Polsat News Marcin Przydacz. "Rosja swoją decyzją złamała wiele postanowień międzynarodowych, do których się zobowiązywała i które podpisywała" - powiedział polityk.

Przypomniał, że Rosja często powołuje się na te umowy międzynarodowe. "Przed atakiem na Ukrainę Rosja wystosowała szereg żądań i oczekiwań do państw NATO dotyczących ograniczenia uzbrojenia powołując się na dokumenty, które teraz sama łamie" - mówił.

Zapewnił, że Polska jest bezpieczną siłą swojej armii i siłą swoich sojuszników. "Rozbudowujemy potencjał naszej armii w ramach polityki odstraszania, żeby nikomu nigdy nawet do głowy nie przyszło, żeby próbować nas destabilizować. Ale jesteśmy silni też siłą swoich sojuszników. Prezydent Andrzej Duda doprowadził do sytuacji, w której ponad 12 tys. żołnierzy natowskich, stacjonuje dzisiaj na terytorium Polski. Część nawet w sposób stały i w ten sposób wzmacnia nasze bezpieczeństwo" - powiedział Przydacz.

Podkreślił też, że w kwestii nuklearnej Polska znajduje się pod parasolem ochronnym NATO. "W NATO również znajdują się mocarstwa nuklearne: USA, Wielka Brytania, Francja. To jest broń, którą dowódca wojsk natowskich na wypadek jakiejkolwiek niestabilnej sytuacji ma prawo użyć. I myślę, że Moskowa jest tego świadoma" - zaznaczy Przydacz.

Informację o rozmieszczaniu rosyjskich głowic jądrowych na Białorusi potwierdziła też administracja amerykańska. Rzecznik Departamentu Stanu USA powiedział w środę, że strona amerykańska aktywnie monitoruje doniesienia dotyczące układu Rosji i Białorusi, by upewnić się, że Rosja utrzyma kontrolę nad swoją bronią jądrową w wypadku rozmieszczenia jej na Białorusi.

Z informacji wywiadu ukraińskiego wynika, że zanim głowice jądrowe trafiły na Białoruś, trwały tam zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia, podczas których imitowano wykorzystanie pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Iskander do ataków z użyciem głowic nuklearnych. Rosyjski 12. główny zarząd ministerstwa obrony, czyli struktura odpowiedzialna za te zagadnienia, miał przedstawić ocenę, że białoruska armia wykazała się zupełnym brakiem kompetencji.

Ministrowie obrony Rosji i Białorusi, Siergiej Szojgu i Wiktar Chrenin, podpisali pod koniec maja 2023 r. umowę formalnie przyspieszającą rozmieszczenie na terytorium Białorusi rosyjskiej taktycznej broni atomowej. Szojgu zaznaczył, że Rosja zachowa kontrolę nad tym uzbrojeniem.(PAP)

autor: Mateusz Mikowski

nl/