Przydacz: trzeba twardo stawiać nasze oczekiwania ws. ekshumacji na Wołyniu

2024-09-23 09:51 aktualizacja: 2024-09-23, 14:58
Urealnienie polityki i stosunków polsko-ukraińskich zaczęło się już za czasów PiS; dobrze, że obecny rząd kontynuuje asertywną postawę wobec Ukrainy ws. ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu - powiedział w poniedziałek w Studiu PAP Marcin Przydacz, poseł PiS b. wiceszef MSZ.

Szef MSZ Radosław Sikorski i prezydent Ukrainy Zełenski spotkali się wraz z doradcami w ubiegły piątek. Jak informują polskie źródła dyplomatyczne, atmosfera rozmów nie była dobra: padły liczne zarzuty skierowane do strony polskiej, m.in. dotyczące braku pomocy w rozmowach akcesyjnych z Unią Europejską i zbyt małych według Ukraińców dostaw sprzętu wojskowego. Ukraińska strona nie chciała też podnosić w rozmowach kwestii Wołynia.

Polskie źródła dyplomatyczne zaznaczają, że Warszawa zdaje sobie sprawę, że Zełenski jest pod ogromną presją w związku z rosyjską agresją, ale - jak podkreślają - nie może być tak, że polskie przysługi są jednostronne, a Ukraina prezentuje roszczeniową postawę. Zaznaczają, że kwestie militarne nie są tu kwestią dyskusji czy wymiany, natomiast oczekiwania dotyczące innych kwestii - już tak.

Przydacz w poniedziałek w Studiu PAP pytany, czy mamy do czynienia z urealnieniem polityki i stosunków polsko-ukraińskich odpowiedział, że te zmiany zaczęły się wcześniej, nawet rok temu.

"Sam byłem akuszerem urealnienia polityki wobec Ukrainy. W pierwszych dniach i tygodniach wojny jasne było, że trzeba było pomagać nie tylko humanitarnie ale i wojskowo. (...) Natomiast w pewnym momencie trzeba było urealniać i przejść troszeczkę do takiego nie chcę powiedzieć transakcyjnego, ale artykułowania oczekiwań wobec Ukrainy i to się zaczęło za naszych czasów" - powiedział poseł.

Polityk PiS podkreślił, że dobrze, jeśli rząd kontynuuję "asertywną postawę" wobec naszego wschodniego sąsiada. Podkreślił, że w naszym interesie jest to, by Ukraina wygrała wojnę z Rosją, ale jednocześnie Polska musi twardo stawiać na agendzie nasze oczekiwania w kwestii ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.

Przydacz zaznaczył, że Polska ma wiele instrumentów, które może zastosować w stosunku Ukrainy, zaczynając od przyszłości tego kraju w Unii Europejskiej i NATO na które musimy wyrazić zgodę.

"Jeżeli ktoś chce od nas pomocy to, zawsze to mówiłem, nawet za poprzednich lat, nie może być tak, że jeden tylko bierze, a drugi tylko daje, zawsze jest jakaś chęć wymiany. Dla nas kwestia polityki historycznej jest naprawdę istotna. Jeżeli rząd będzie tutaj twardo to stawiał, to z mojej strony nie usłyszy słowa krytyki, wręcz przeciwnie" - powiedział.

Na pytanie o to, czy bezpośrednio uzależniałby kwestie pomocy Ukrainie czy akcesji do EU i NATO do zgody na ekshumacje powiedział: "Nie nazywałbym tego takim uzależniania twardym, natomiast jednak stawianiem jednego i drugiego". Dodał, że bez jasnego i twardego stawiania naszych oczekiwań - prędzej czy później pojawią się w dyskursie publicznym zarzuty o prowadzenie "polityki pełnej naiwności". (PAP)

Rozmawiał Adrian Kowarzyk

amk/ par/ know/