Sejm w piątek nie uchwalił nowelizacji kodeksu karnego. Projekt zakładał dekryminalizację pomocy w aborcji oraz przerywania ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży.
Przeciw uchwaleniu ustawy było 218 posłów, w tym 24 posłów PSL-TD, wśród nich wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski, poseł Jarosław Rzepa, minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk oraz minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Na 29 głosujących posłów PSL-TD, tylko 4 było za uchwaleniem ustawy: Agnieszka Kłopotek, Jolanta Zięba-Gzik, Urszula Pasławska i Magdalena Sroka.
"Nie ukrywałem tego, zawsze o tym mówiłem, i zgodnie z tym, jakie mam przekonania zadecydowałem, żeby głosować przeciw" - podkreślił w rozmowie z PAP poseł Jarosław Rzepa (PSL).
"Tutaj w pełni zgadzam się z moim kolegą posłem Markiem Sawickim, że naród, który dopuszcza się zabijania swoich, sam się likwiduje. I akurat w tej kwestii mam bardzo konserwatywne podejście" - powiedział Rzepa.
Posłanka Agnieszka Kłopotek, która jako jedna z nielicznych z klubu PSL-TD zagłosowała za tym projektem zwróciła uwagę w rozmowie z PAP na niewielką różnicę głosów za i przeciw temu projektowi. Za uchwaleniem ustawy głosowało 215 posłów, przeciw było 218 posłów, a wstrzymało się 2 posłów. "Gdyby jednak jeszcze dwie, trzy osoby zagłosowały za, to ten projekt by przeszedł" - powiedziała Kłopotek.
"Trochę ubolewam nad tym, bo uważałam, że jest to projekt wart tego, aby go przegłosować. Żeby jednak znieść to brutalne i drakońskie prawo, które po prostu karze za to, że kobiecie, która usuwa własną ciążę - a to nie jest w Polsce karane, jeżeli sama się na to zdecyduje - ktoś pomoże jej podjechać do lekarza, zorganizować tabletki, czy w jakikolwiek inny sposób okaże jej pomoc, wsparcie, to może pójść za to do więzienia. Dla mnie to jest po prostu nie do zaakceptowania" - podkreśliła Kłopotek.
Na uwagę, że jednak zdecydowana większość klubu PSL-TD głosowała przeciw temu projektowi, Kłopotek odparła, że w klubie prowadzone były na ten temat rozmowy. "Ta bardziej liberalna część tłumaczyła jak to jest ważne, żeby to przegłosować, ta bardziej konserwatywna strona uważała jednak, że to jest jakby wprowadzenie aborcji tylnymi drzwiami. I tak się skończyło jak się skończyło" - powiedziała posłanka PSL.
"U nas w klubie przyjmujemy taką zasadę, że jeżeli chodzi o tego typu sprawy, to każdy decyduje we własnym sumieniu i każdy głosuje tak jak uważa" - dodała.
Projekt nowelizacji kodeksu karnego był jednym z czterech poselskich projektów, które po kwietniowym posiedzeniu Sejmu zostały skierowane do Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Członkowie komisji zajęli się nim w pierwszej kolejności.
Pod koniec czerwca - po wysłuchaniu ekspertów i strony społecznej - komisja pozytywnie zaopiniowała projekt. Przewidywał on zmiany polegające przede wszystkim na dekryminalizacji pomocy w aborcji oraz przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży.
Obecnie art. 152 kk mówi, że "kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Przewiduje też taką samą karę za pomoc kobiecie ciężarnej w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub za nakłanianie jej do aborcji. Projektodawcy chcieli zmienić te przepisy, ponieważ wyszli z założenia, że skoro przerwanie własnej ciąży nie jest czynem karalnym, to również pomoc w aborcji nie powinna być kryminalizowana. Dlatego projekt nowelizacji uchylał te dwa paragrafy.
Do projektu przyjęto również poprawki wiceprzewodniczącej komisji, a jednocześnie przedstawicielki wnioskodawców, posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej. Jak mówiła, zdecydowała się na nie po wysłuchaniu ekspertów. Wynikiem tych poprawek był zapis, że kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę poza przypadkami wskazanymi w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni, podlega karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat pięciu.
W odniesieniu do zabiegu usunięcia ciąży po 12. tyg. jej trwania w projekcie dodano poprawkę, która brzmi: "nie popełnia przestępstwa lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli przerwanie ciąży jest następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu ciężarnej lub gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".
Inna poprawka mówiła, że nie popełnia przestępstwa lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego.
W projekcie wydłużono terminu wejścia w życie ustawy z 14 do 30 dni od dnia jej ogłoszenia.
Prezydent Andrzej Duda już wcześniej zapowiedział, że w przypadku przyjęcia ustawy w takim kształcie przez parlament, nie podpisze jej. Zapewnił jednocześnie, że kobiety w ciąży nie będą "w żaden sposób karane" za dokonanie aborcji. Jak podkreślił, "kobieta jest tutaj w szczególnej sytuacji". W jego ocenie jednak, penalizacja osób, które uczestniczą w tym procesie nielegalnie, to "zupełnie inna sprawa". Prezydent podkreślił, że według niego aborcja to "pozbawianie ludzi życia". (PAP)
Autor: Edyta Roś
pp/