Psycholog: kobiety przejawiające kompulsywne zachowania seksualne wstydzą się do nich przyznać nawet przed sobą [WYWIAD]

2024-04-15 06:34 aktualizacja: 2024-04-15, 10:50
Kobieta w łóżku. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Jacek Turczyk
Kobieta w łóżku. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Jacek Turczyk
W badaniach nad tzw. uzależnieniem od seksu do niedawna nie uwzględniano kobiet - powiedziała PAP dr Ewelina Kowalewska, psycholog z Kliniki Psychiatrii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. Jednym z powodów jest to, że wstydzą się one do tego przyznać nawet same przed sobą.

PAP: Prowadzicie państwo badania nad hiperseksualnością kobiet. Proszę powiedzieć, czym jest to zaburzenie?

Dr Ewelina Kowalewska: Zaburzenie związane z kompulsywnymi zachowaniami seksualnymi charakteryzuje się utratą kontroli nad własnymi zachowaniami seksualnymi. Intensywne, powtarzające się impulsy seksualne powodują, że osoby dotknięte tym zaburzeniem tak bardzo angażują się w zachowania seksualne, że tracą kontrolę nad swoim życiem, ponoszą przykre konsekwencje w różnych jego obszarach, gdyż zaniedbują swoje relacje, pracę, zainteresowania. Odczuwają tak silny przymus, że nie potrafią sobie z nim poradzić, po prostu.

PAP: Wasze badania określa się jako nowatorskie. Dlaczego?

E.K.: Dlatego, że to zaburzenie związane z kompulsywnymi zachowaniami seksualnymi dopiero niedawno zostało wprowadzone do Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11, która oficjalnie zaczęła obowiązywać w roku 2022, natomiast w Polsce nie weszła jeszcze w życie, gdyż dopiero jest tłumaczona na nasz język. I choć temat tzw. uzależnienia od seksu jest dyskutowany już od ok. 40 lat, to liczba badań naukowych wzrosła w ostatniej dekadzie, co przyczyniło się do oficjalnego zaklasyfikowania problemu. Ale wcześniej badano głównie mężczyzn, kobiet nie brano pod uwagę i w zasadzie tak jest do tej pory – ok. 95 proc. badań prowadzono na mężczyznach.

PAP: Dlaczego badacze pomijali kobiety?

E.K.: Wynika to z różnych powodów. Przede wszystkim, patrząc kulturowo, to mężczyźni są postrzegani jako osoby, które potencjalnie mają ten problem i mają na to większe przyzwolenie społeczne. Po drugie, częściej się z nim zgłaszali, było ich więcej, dlatego na nich się skupiono. Więc jeśli badano mężczyzn, na ich temat były dane, to badania porównawcze też były prowadzonych na mężczyznach. Potem wprawdzie zaczęto mówić o tym, że ten problem może dotykać również kobiet, ale jest ich zdecydowanie mniej - myślę, że na czterech, pięciu mężczyzn przypada jedna kobieta.

PAP: A może chodzi także o to, że kobiety wstydzą się przyznać do tego zaburzenia, więc nie szukają pomocy?

E.K.: Zapewne tak jest, bo i tutaj w grę wchodzą kwestie stereotypów kulturowych. Sfera seksualności powszechnie kojarzona jest u nas ze wstydem, dotyczy to także mężczyzn, choć kobiet w o wiele większym stopniu. One wstydzą się przyznać, także same przed sobą, że mają z tym problem. Boją się stygmatyzacji, tego, że zostaną zrównane z paniami lekkich obyczajów, nazwane nimfomankami. No i nie wiedzą, gdzie mają szukać pomocy.

PAP: Jakiego typu zachowania seksualne podejmują te kobiety?

E.K.: Kompulsywne zachowania seksualne dotyczą korzystania z pornografii, masturbowania się, angażowania się w przygodne, także płatne kontakty seksualne, nadmiernego fantazjowania na tematy erotyczne. Obecnie dochodzi do tego wszelkiego rodzaju aktywność w Internecie typu czaty, kamerki czy też korzystanie z aplikacji. Przy czym o ile u mężczyzn ok. 80 proc. zachowań związanych jest z pornografią i masturbacją, to u kobiet dominuje angażowanie się w przygodne kontakty seksualne. Oczywiście, pornografię też oglądają, także się masturbują, natomiast dominujący wzorzec obejmuje przygodną aktywność seksualną i nadmierne fantazjowanie.

PAP: Wiem, że koncerny, które zajmują się produkcją pornografii, starają się utrafić w gusty kobiet, tworzyć historie, które im przypadną do gustu. Dlatego w niektórych krajach, takich jak Filipiny, Kolumbia czy Argentyna, połowę odbiorców pornografii stanowią już kobiety.

E.K.: Tak, to jest zróżnicowane, w zależności od regionu świata, prawdą też jest, iż pornografia mocno się zmienia - kiedyś była tworzona głównie pod mężczyzn, teraz jest wiele kategorii i materiałów, które mogą spodobać się kobietom, więc faktycznie konsumpcja pornografii przez kobiety wzrosła. Zaszła też pewna zmiana kulturowa, emancypacyjna, i kobiety częściej się dziś przyznają, że ją oglądają.

PAP: Słyszałam, że wyszło państwu z badań, iż mechanizm prowadzący do tych zaburzeń jest podobny do tego, jaki zachodzi w przypadku uzależnień.

E.K.: To wychodzi z badań prowadzonych na mężczyznach, także naszych. Wskazują one, że mechanizmy neuronalne, które odpowiadają za ten problem, są bardzo podobne jak w uzależnieniach od różnych substancji i następuje aktywacja struktur mózgowych, które wchodzą w tak zwany układ nagrody w mózgu. Jednak ostatecznie to zaburzenie nie weszło do kategorii uzależnień w ICD-11. Badania, z których "wychodzą" mechanizmy uzależnieniowe, dotyczą głównie mężczyzn, którzy, jak już powiedziałam, wybierają głównie pornografię i masturbację. Jako że w przypadku kobiet ten wzorzec aktywności seksualnej jest troszeczkę inny, ciekawym wydawało mi się sprawdzenie podobieństw i różnic między płciami na poziomie neuronalnym. Przeprowadziłam takie badania i niedługo będę publikować tekst na ten temat, ale zanim to nie nastąpi, wolałabym kategorycznie się o tym nie wypowiadać.

PAP: Mogłaby pani wyjaśnić w jaki sposób dochodzi do takich zaburzeń, czy są jakieś schematy, które sprawiają, że kobiety zaczynają je przejawiać?

E.K.: Myślę, że nikt nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż wpływają na to różne czynniki. To mogą być jakieś trudne czy nawet traumatyczne wydarzenia z przeszłości – np. molestowanie seksualne, ale też rozwód rodziców czy śmierć któregoś z nich. Mogą to być także predyspozycje genetyczne, choć nie ma konsensusu, które czynniki są wiodące - czy są genetyczne, czy bardziej psychologiczne, czy społeczno-kulturowe. Natomiast uważam, że w przypadku kobiet istotny jest wpływ traumatycznych wydarzeń z przeszłości, przynajmniej tak pokazały moje badania.

PAP: Ponoć poznanie przyczyny przybliża skuteczność terapii. Czytałam też, że w przypadku mężczyzn jednym z powodów może być łatwy dostęp do pornografii. Okazuje się, że 25 proc. chłopców w wieku 7-12 lat przynajmniej raz w miesiącu wchodzi na strony z pornografią, co zaburza rozwój kory przedczołowej.

E.K.: Może tak być, także w przypadku dziewczynek, bo dziś i one oglądają pornografię, sądzę, że w podobnych ilościach, co chłopcy. Jeżeli ktoś, na długo przed realną aktywnością seksualną z partnerem czy partnerką, ma do czynienia wyłącznie z czymś wyimaginowanym i bardzo często spaczonym, to potem normalna aktywność nie spełnia już jego oczekiwań. Jest jeszcze jedna rzecz: bardzo często te zaburzenia łączą się z objawami depresji i lękiem. Więc do każdej osoby należy podchodzić indywidualnie, tj. sprawdzić, jakie są inne towarzyszące problemy i czy któryś z nich nie jest tym wiodącym, który prowadził do utraty kontroli nad zachowaniami seksualnymi.

PAP: Co osiągają kobiety kompulsywnie uprawiając seks, co im to daje?

E.K.: Moim zdaniem jest to przede wszystkim redukcja napięcia czy lęku – a mówimy głównie o przygodnej aktywności seksualnej. Pytałam te kobiety o powody, także o to, jak się czują w trakcie, przed, a także po. W odpowiedziach dominuje potrzeba bycia w centrum czyjejś uwagi, potrzeba bliskości, ale też po prostu potrzeba rozładowania napięcia. Mówiły też, że przed odczuwają rzut adrenaliny, euforię, ale po aktywności seksualnej bardzo, bardzo często pojawia się obrzydzenie do siebie, wstyd, przygnębienie. One wtedy zdają sobie sprawę, że znowu zrobiły coś, co nie przyniosło im nic dobrego, choć miało być lekarstwem na ich negatywne stany emocjonalne.

PAP: Wspomniała pani, że to zaburzenie wręcz rujnuje im życie. W jaki sposób?

E.K.: Pomijając już kwestie typu depresja, lęk, niskie poczucie wartości, to zaburzenie może prowadzić do poważnych problemów w pracy, no bo jeżeli na przykład ktoś wpada – a dotyczy to i kobiet, i mężczyzn - w ciąg, pornograficzny czy masturbacyjny, potrafi do tej pracy po prostu nie pójść, bo to jest ważniejsze w danej chwili. Spotkałam się z historią kobiety, która masturbowała przed komputerem w pracy. Te osoby tak się koncentrują na aktywności seksualnej, że cała reszta, łącznie z bliskimi, odchodzi na drugi plan.

PAP: W jaki sposób można pomóc tym osobom?

E.K.: Przede wszystkim za pomocą psychoterapii, podczas której należy skupić się na czynnikach, które wywołują przymus angażowania się w aktywność seksualną, na bieżących problemach i na zaburzeniach współistniejących, jak depresja i lęk. Farmakoterapia też wchodzi w grę, testowane były leki z grupy SSRI (selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny), które redukują lęk, oraz preparaty stosowane w uzależnieniach. W przypadku obu substancji zauważono pozytywny ich wpływ na objawy zaburzenia: redukują przymus angażowania się w zdarzenia seksualne, ale też redukują objawy lękowe i depresyjne. Oczywiście do każdego pacjenta należy podchodzić indywidualnie.

PAP: Macie wystarczającą liczbę kobiet z zaburzeniami do swoich badań?

E.K.: Tak, byłam wręcz zaskoczona, bo nie sądziłam, że aż tyle kobiet się zgłosi do mojego badania. Samo to pokazuje, że problem jest istotny. Dlatego założyłam konto na Instagramie lets.talk.about.csbd, na którym będę popularyzować wiedzę na temat tego zaburzenia nie tylko u kobiet, ale i u mężczyzn.

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

kgr/