Publicysta: główne wyzwanie Zełenskiego to utrzymać Ukrainę na mapie świata

2024-05-20 16:48 aktualizacja: 2024-05-20, 20:32
Fot. PAP/Photoshot, PAP/UKRINFORM
Fot. PAP/Photoshot, PAP/UKRINFORM
Głównym wyzwaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego jest utrzymanie Ukrainy na mapie świata - powiedział PAP ukraiński publicysta Witalij Portnikow.

"Fakt, że teraz zaczynają próbować podsumować wyniki kadencji Wołodymyra Zełenskiego, wydaje mi się zupełnie niepotrzebnym punktem odniesienia związanym z symboliczną datą 20 maja, którą wybraliśmy po prostu dlatego, że gdyby nie było wojny, konstytucyjne uprawnienia prezydenta Ukrainy wygasłyby tego dnia" - uważa publicysta.

"Polityków ocenia się nie po ich mocnych i słabych stronach, ale po ich wynikach. A wyniki pracy Wołodymyra Zełenskiego będą jasne dopiero po zakończeniu wojny. Jeśli Ukraina pozostanie na politycznej mapie świata lub nie, jeśli będzie w tych samych granicach lub w innych, jeśli na Ukrainie będzie mieszkać 30 milionów ludzi lub 10 milionów - będzie to okazja do oceny jego władzy" - zaznacza Portnikow.

20 maja 2019 roku Wołodymyr Zełenski złożył przysięgę prezydencką w parlamencie Ukrainy. „Każdy z nas jest prezydentem. Nie 73 procent, którzy za mnie głosowali, lecz całe 100 procent Ukraińców. To nie jest tylko moje zwycięstwo, jest to zwycięstwo nas wszystkich. I jest to nasza wspólna szansa. Nie tylko ja złożyłem dziś przysięgę, złożył ją każdy z nas. Od dziś każdy z nas ponosi odpowiedzialność za państwo” – powiedział w swojej mowie inauguracyjnej.

Według Portnikowa prezydenturę Zełenskiego można podzielić na dwa okresy. "Jest to okres przed inwazją na pełną skalę i okres wojny. Oczywiście jest to zupełnie inny poziom wyzwań. Ocena tych dwóch okresów jest dość trudna. Wydaje mi się, że w 2019 r. zarówno sam prezydent, jak i większość społeczeństwa nie zdawali sobie sprawy z pełnej skali wyzwań" - zauważa.

"Prezydent, jak wiadomo, został wybrany pod hasłem, że wojna, konflikt, który miał miejsce w latach 2014-2019, który był w zasadzie zamrożonym konfliktem, powinien zostać zakończony, ponieważ jesteśmy zmęczeni wojną. Zakończyliśmy ją w naszych głowach. Mówił to nie tylko prezydent, mówili to zwykli ludzie na ulicach. A prezydent był w rzeczywistości odzwierciedleniem tego społecznego zapotrzebowania" - podkreśla Portnikow.

Według niego "większość ludzi wierzy, że wojna zakończy się przywróceniem integralności terytorialnej Ukrainy i klęską Rosji. Jednak społeczeństwo tak naprawdę nie rozumie, jakich narzędzi należy użyć, aby to osiągnąć. A co najważniejsze, nie chce być w to bezpośrednio zaangażowane. To jest sytuacja, w której się znajdujemy" - mówi Portnikow.

"Doskonale rozumiemy cele tej wojny, cele Władimira Putina i większości Rosjan. Usunięcie Ukrainy z politycznej mapy świata, wypędzenie większości ludzi, którzy uważają się za Ukraińców z powodu swojej tożsamości. Zajęcie tego, co Rosja uważa za swoje historyczne terytoria przodków. Jest to elementarne i standardowe wyzwanie historyczne, przez które przeszło wiele narodów w całej swojej historii. Niektóre pozostały na politycznych mapach świata, w swoich państwach, podczas gdy inne zniknęły. Jedyną rzeczą, która odróżnia nas od poprzednich stuleci naszej historii, jest to, że pewne państwo ma broń jądrową" - konkluduje publicysta.

Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)

kh/