Szef polskiego MSZ przypomniał na wspólnej konferencji prasowej ze swym holenderskim odpowiednikiem Casparem Veldkampem, że proces wyborczy w Gruzji budzi wątpliwości pod względem prawidłowości jego przeprowadzenia i można ocenić, że nie był w pełni demokratyczny.
Podkreślił, że w tej sytuacji "należy wyrazić solidarność z narodem gruzińskim i nadzieję, że ich wybór i aspiracje zostaną uszanowane przez rząd".
Proszony o skomentowanie wizyty premiera Węgier Viktora Orbana w Gruzji, Sikorski powiedział, że ma wrażenie, iż polityk ten "stara się o +order Lenina+".
Orban, który spędzi w Gruzji poniedziałek i wtorek, deklarował, że zamierza osobiście pogratulować zwycięstwa partii Gruzińskie Marzenie, rządzącej krajem od 2012 roku.
Po konferencji prasowej, w rozmowie z dziennikarzami Sikorski wyraził ponownie zaniepokojenie sytuacją po wyborach w Gruzji. Wyjaśnił, że w tej chwili badane są "techniczne aspekty liczenia głosów i nieregularności, które zostały stwierdzone".
"Prezydent Gruzji powiedziała dobitnie, co sądzi o tych wyborach. Wydaje mi się, że my, Polacy po prostu sympatyzujemy z narodem gruzińskim. Wolelibyśmy, aby proces konstytucyjny przebiegał tam w sposób uporządkowany, ale wiemy, że są w historii narodów momenty wyboru - kontynuacji danej orientacji politycznej albo jej zmiany" - dodał.
Przypomniał, że w 2006 roku był pierwszym ministrem obrony kraju będącego członkiem NATO, który odwiedził Gruzję, a w 2008 roku towarzyszył ówczesnemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu podczas wizyty w Gruzji, gdy doszło do inwazji rosyjskiejKibicujemy aspiracjom demokratycznym, atlantyckim i europejskim Gruzji" - podkreślił, ale zastrzegł, że "nie o wszystkich można tak powiedzieć".
Zaniepokojenie sytuacją związaną z wyborami w Gruzji wyraził także na konferencji szef holenderskiego MSZ. Jak zaznaczył, międzynarodowi obserwatorzy wskazują na wiele nieprawidłowości przy procesie wyborczym; podkreślił, że Holandia traktuje te doniesienia "bardzo serio". Odnosząc się do kwestii wizyty Orbana, Veldkamp podkreślił, że bardzo negatywnie ocenia tę inicjatywę. Jak zaznaczył, to "zła wizyta, w bardzo złym czasie".
Według danych przedstawionych przez gruzińską Centralną Komisję Wyborczą wybory parlamentarne wygrała rządząca od 2012 r. partia Gruzińskie Marzenie, oskarżana o oddalanie się od standardów demokratycznych. Opozycja i prezydent nie uznają oficjalnych wyników, a obserwatorzy międzynarodowi stwierdzili nadużycia podczas wyborów.
Prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili wezwała w poniedziałek Zachód do poparcia opozycyjnych protestów w jej kraju przeciwko oficjalnym wynikom sobotnich wyborów parlamentarnych. W niedzielę szefowa państwa oceniła na konferencji prasowej po spotkaniu z liderami opozycji, że gruzińscy wyborcy padli ofiarą "rosyjskiej operacji specjalnej". Według niej te "rosyjskie wybory" były "nową formą wojny hybrydowej, wypróbowaną na gruzińskim narodzie". (PAP)
wni/ fit/ mhr/