W czwartek i piątek uczestnicy pokonywali maratoński etap Chrono po wydmach pustynnego regionu Empty Quarter. Wystartowali z Shubaytah i o godz. 16 lokalnego czasu musieli przerwać jazdę i zjechać do najbliższego z siedmiu wyznaczonych na pustyni prowizorycznych miejsc do spania we własnych namiotach, bez żadnych możliwości serwisowych. Następnego dnia wyruszali z tego miejsca i wracali do Shubaytah na metę. W sumie odcinek specjalny liczył aż 626 km.
Jadący z hiszpańskim pilotem Oriolem Meną Eryk Goczał w klasyfikacji etapu wyprzedził o ponad 15 minut Michała Goczała i Szymona Gospodarczyka. 19-letni kierowca wygrał w tej edycji Dakaru już pięć odcinków – cztery etapy i prolog. W klasyfikacji generalnej o ponad godzinę wyprzedza Amerykanina Mitchella Guthrie i jest na najlepszej drodze do powtórzenia sukcesu z ubiegłego roku, gdy był najlepszy w nieco słabszej klasie SSV. Mający kłopoty na wcześniejszym etapie Michał awansował na szóstą pozycję, ze stratą nieco pół godziny do trzeciego miejsca.
Wymagający etap Chrono pogrzebał szansę rodziny Goczałów na zajęcie wszystkich miejsc na podium w klasyfikacji końcowej. Najstarszy z nich Marek i pilot Maciej Marton mieli w czwartek awarię dyferencjału i prawdopodobnie nie będą w stanie w tym wydmowym terenie samodzielnie ukończyć etapu, a jeśli tak, to z dużą stratą. Jeśli nie dojadą w piątek do mety, będą mogli nadal uczestniczyć w rajdzie, ale z wielogodzinną karą. Przed szóstym etapem zajmowali drugie miejsce.
Po wielkiej stracie czasowej w środę z powodu awarii motocykla, tym razem kolejny bardzo dobry wynik zanotował motocyklista Konrad Dąbrowski, uzyskując 16. rezultat. To jego drugi najlepszy wynik w historii startów w Dakarze, po 13. miejscu na wcześniejszym etapie tegorocznego rajdu. W klasyfikacji generalnej syn wielokrotnego uczestnika Dakaru Marka zajmuje odległe miejsce. Maciej Giemza i Bartłomiej Tabin pozostają jeszcze na trasie.
Etap wygrał Francuz Adrien van Beveren, a prowadzenie w klasyfikacji generalnej objął trzeci na mecie Ricky Brabec (obaj Honda). Amerykanin zaledwie o 51 sekund wyprzedza dotychczasowego lidera Rossa Brancha z Botswany (Hero).
W rywalizacji kierowców samochodów kolejny pechowy etap zaliczył jadący z pilotem Łukaszem Kurzeją Krzysztof Hołowczyc (Mini), który w czwartek na jednej z wydm zderzył się z pojazdem klasy challenger prowadzonym przez znanego brytyjskiego kierowcę rajdowego Krisa Meeke. Polska załoga, która już wcześniej straciła szanse na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej, pozostaje jeszcze na trasie.
Etap wygrał Francuz Sebastien Loeb (Hunter), a drugi na etapie Hiszpan Carlos Sainz (Audi) został nowym liderem. Dotychczasowy, Saudyjczyk Yazeed Al Rajhi miał w czwartek wypadek i poważnie uszkodził auto, grzebiąc szansę na końcowy sukces. Także wicelider rajdu i jego zwycięzca w dwóch ostatnich latach Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Hunter) już się nie liczy w stawce, po tym jak w piątek stracił ponad 2,5 godziny z powodu złamania kierownicy.
Kolejnym pechowcem dwudniowego etapu został 14-krotny zwycięzca Dakaru legendarny Francuz Stephane Peterhansel. W czwartek stracił dużo czasu z powodu awarii układu hydraulicznego, nie był w stanie wymienić przebitego koła w Audi i w klasyfikacji generalnej spadł na 18. miejsce.
Na dwudniowym etapie szanse na czwarte dakarowe zwycięstwo praktycznie stracił Dariusz Rodewald, mechanik w holenderskiej ciężarówce prowadzonej przez Janusa von Kasterena. Broniąca trofeum Beduina załoga utknęła w piątek na 260. kilometrze odcinka specjalnego i traci już 2,5 godziny. W tej sytuacji liderem zostało czeskie Iveco prowadzone przez Martina Macika.
Po szóstym etapie uczestnicy Dakaru samolotem zostaną przetransportowani z Shubaytah do Rijadu, gdzie w sobotę czeka ich dzień odpoczynku. W niedzielę ruszą na trasę siódmego etapu do Al Dawadimi (873 km, w tym 483 to odcinek specjalny).
Z Shubaytah - Kryspin Dworak (PAP)
sma/