Najbardziej niepokojący jest znaczny wzrost nadwagi i otyłości wśród dzieci, nastolatków oraz młodych dorosłych, co w przyszłości może zwiększyć problemy zdrowotne w całym społeczeństwie. W Teksasie nadmierną masę ciała ma ponad połowa (52,4 proc.) populacji w wieku 15-24 lat, natomiast w Missisipi - 63 proc. dziewcząt w tym wieku.
Według danych opublikowanych przez „Lancet” w Stanach Zjednoczonych w 2021 r. nadwagę lub otyłość miało 15,1 mln dzieci w wieku 5-14 lat, 21,4 mln nastolatków i młodych dorosłych od 15. do 24. roku życia oraz 172 mln osób dorosłych powyżej 25 lat. W sumie jest to populacja licząca 208,5 mln osób, czyli prawie trzy czwarte ludności USA (w 2023 r. jej liczba sięgała 334,9 mln).
W ocenie posłużono się wskaźnikiem masy ciała BMI, czyli stosunkiem masy ciała do wzrostu. Według tego miernika prawidłowy stosunek wagi do wzrostu wynosi 18,5–24,9 punktów. BMI poniżej 18,5 świadczy o niedowadze. Z kolei osoby ze wskaźnikiem BMI 25,0-29,9 cierpią na nadwagę, a współczynnik BMI powyżej 30,0 to już otyłość.
Prognozy autorów raportu, specjalistów z University of Washington, są jeszcze bardziej niepokojące. Przewidują, że w 2050 r. liczba Amerykanów z nadmierną masą ciała sięgnie około 260 mln. Oznacza to, że jeśli ten niekorzystny trend się utrzyma aż 80 proc. populacji w USA będzie miało nadwagę lub otyłość. Dotknięte będą wszystkie grupy wiekowe, poczynając od najmłodszych dzieci, a na seniorach kończąc.
Już teraz prawie połowa nastolatków i młodych dorosłych w wieku 15-24 lat ma nadmierną masę ciała, czyli o prawie 20 punktów procentowych więcej niż w 1990 r., kiedy 29 proc. tej populacji z tym się zmagało. Odsetek nastolatek i młodych kobiet w tym okresie wiekowym z nadwagą lub otyłością zwiększył się z 10 proc. w 1990 r. do 29 proc. w 2021 r.
Odsetek nastolatek i młodych Amerykanek w wieku 15-24 lat z nadmierną masą ciała rośnie w szybszym tempie aniżeli Amerykanów w tej samej grupie wiekowej. W 2021 r. borykało się z tym już 50,8 proc. nastolatek i kobiet w tym wieku, o 4 punkty procent więcej niż mężczyzn. Jednak w całej populacji dorosłych powyżej 18. roku życia nadal przeważają Amerykanie. W 2021 r. z nadwagą lub otyłością było 75,9 proc. mężczyzn oraz 72,6 proc. kobiet.
„Możemy mówić o epidemii” - twierdzi główna autorka opracowania prof. Marie Ng. Jej zdaniem wyzwania w tym zakresie są większe niż się wydawało, gdyż dotychczasowa polityka walki z otyłością zawiodła. Aby zatrzymać te niekorzystne trendy, potrzebna jest całkowita zmiana dotychczasowej strategii.
Jest to niezbędne, gdyż nadmierna masa ciała pogarsza stan zdrowia i skraca życie. Przyczynia się do rozwoju cukrzycy, chorób sercowo-naczyniowych, w tym zawałów serca i udarów mózgu oraz nadciśnienia tętniczego. U ludzi otyłych większe jest ryzyko chorób nowotworowych, częściej występują kłopoty z płodnością, schorzenia wątroby oraz nerek. Na dodatek im wcześniej się ona rozwija, tym szybciej się pojawiają problemy ze zdrowiem, nawet u ludzi młodych oraz w średnim wieku.
Koszty epidemii otyłości są ogromne. Według opublikowanego w 2024 r. raportu Joint Economic Committee Republicans w okresie najbliższych 10 lat leczenie powikłań może zwiększyć koszty opieki medycznej o 9,1 bln dolarów.
Zmienia się pojmowanie otyłości. Specjaliści coraz częściej nazywają ją chorobą otyłościową, a na jej rozwój składa się wiele czynników, takich jak predyspozycje genetyczne, zmiany fizjologiczne, w tym przede wszystkim hormonalne, oraz wpływy środowiskowe, na przykład złe nawyki odżywiania i mała aktywność fizyczna.
„To nie jest tylko wina osób cierpiących na to schorzenie” - zaznacza w wypowiedzi dla „New York Times” prof. Sarah Armstrong z Duke University, która nie uczestniczyła w opracowaniu najnowszego raportu.
Nową nadzieją, są leki nowej generacji, takie jak analogi GLP-1, które wcześniej były stosowane w leczeniu cukrzycy, a okazało się, że zmniejszają również ryzyko chorób sercowo-naczyniowych oraz redukują masę ciała. Dzięki nim część osób może schudnąć w ciągu roku nawet o kilkanaście kilogramów.
Prof. Marie Ng ostrzega, że leki te, choć rewolucyjne, nie są złotym środkiem w zmaganiach z otyłością. Konieczne są działania o szerszym zasięgu, takie jak promowanie zdrowej żywności oraz aktywnego stylu życia. I ostrzega, że nasilanie się nadwagi i otyłości może nadal postępować. (PAP)
Zbigniew Wojtasiński
zbw/ agt/ ep/