Redakcja "WSJ": Witkoff dał się zwieść rosyjskiej propagandzie
"Ulubiony negocjator Trumpa dał się przekonać do rosyjskiego przekazu" - głosi wtorkowy artykuł redakcyjny "Wall Street Journal", krytykujący Steve'a Witkoffa, specjalnego wysłannika USA, którego ostatnie wypowiedzi na temat Rosji i Władimira Putina wywołały konsternację w Ameryce i Europie.

Witkoff, który oficjalnie jest przede wszystkim specjalnym wysłannikiem Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu, w piątkowym wywiadzie "punkt po punkcie powtarzał jak papuga" hasła rosyjskiej propagandy - uznała redakcja nowojorskiego dziennika.
Jak ocenia "WSJ" największą gafą "ulubionego negocjatora Trumpa" była opinia, że "Putin na 100 procent nie chce zająć Europy", a nawet nie jest zainteresowany przejęciem kontroli nad Ukrainą. "Po cóż mieliby wchłaniać Ukrainę? To byłoby jak okupowanie Gazy" - zastanawiał się specjalny wysłannik Białego Domu.
"Czy Witkoff wie cokolwiek o historii Rosji lub Putina?" - pyta dziennik. Dodaje: "Niech to powie Gruzji i Mołdawii, między innymi, a przede wszystkim państwom bałtyckim. Wszystkim grozi deklarowana od dawna intencja Putina, który chce odbudować rosyjskie imperium".
Rosja nie potrzebowałaby okupować Ukrainy, jeśli udałoby się jej zainstalować w Kijowie przyjazny Rosji, autorytarny rząd - wyjaśnia redakcja.
"WSJ" przypomina, że Witkoff oznajmił, że nie uważa Władimira Putina za "złego gościa", zdawał się legitymizować fikcyjne referenda przeprowadzone w anektowanych przez Rosję obwodach, twierdząc, że "przytłaczająca większość mieszkańców tych regionów wyraziła chęć pozostania pod rządami Rosji".
Negocjator Trumpa "kontynuował ponadto dezawuowanie sojuszników, które jest zwyczajem tej administracji" i krytykował Wielką Brytanię i Europę za wolę wspierania Ukrainy. Ocenił, że Europejczyków cechuje "symplicyzm" polegający na próbach naśladowania Winstona Churchilla.
"Bardziej trafną oceną byłoby powiedzieć, że Europejczycy rozumieją, jaka jest stawka tej ciężkiej wojny toczącej się na ich progu" - ripostuje "WSJ".
"Możemy zrozumieć potrzebę stonowania wrogiej retoryki podczas negocjacji" - zastrzega redakcja dziennika. "Ale skłonność administracji (Trumpa) do ulegania rosyjskiej propagandzie, to coś całkiem innego. Z pewnością nikt jej nie oskarży o naśladowanie Churchilla. To, czy nie podąża za przykładem Neville'a Chamberlaina, okaże się, gdy znane będą finalne detale porozumienia pokojowego, które negocjują panowie Witkoff i Trump" - podsumowuje "WSJ" w artykule redakcyjnym.
Wiktoff udzielił w piątek wywiadu prorosyjskiemu publicyście Tuckerowi Carlsonowi, który we wrześniu 2024 roku przeprowadził w Moskwie wywiad z Putinem, przyjęty z aplauzem przez rosyjskie media.
Specjalny wysłannik Trumpa relacjonował też z aprobatą swoją rozmowę z rosyjskim przywódcą, który mówił mu, że modlił się za Trumpa po zamachu na jego życie.
Witkoff, który wywodzi się z branży nieruchomości i jest przyjacielem Trumpa, został wyznaczony na wysłannika ds. Bliskiego Wschodu, a następnie objął również rolę negocjatora w rozmowach dotyczących wojny w Ukrainie; dwukrotnie spotykał się z Putinem.
Tucker Carlson, znany z propagowania teorii spiskowych, został zwolniony z Fox News w 2023 roku, gdy stacja otrzymała wiele pozwów sądowych za szerzoną przez niego dezinformację. (PAP)
fit/ kar/ ał/
arch.