Była prezydentka Gruzji Zurabiszwili: rosyjski koszmar powraca do naszego kraju
Rosyjski koszmar powraca do Gruzji – oświadczyła była prezydentka tego kraju Salome Zurabiszwili, która wystąpiła we wtorek w litewskim Sejmie. Zwróciła uwagę, że wydarzenia w jej kraju są częścią szerszego planu Moskwy, zakładającego przywrócenie kontroli nad Morzem Czarnym i regionem Kaukazu Południowego.

"Militaryzacja Krymu, ataki na Odessę - wszystko to jest częścią szerszej strategii, mającej na celu całkowite wyeliminowanie NATO i Unii Europejskiej z (regionu) Morza Czarnego"
Jak dodała, jeżeli Gruzja znajdzie się w całkowicie w rosyjskiej strefie wpływów, Kaukaz Południowy zostanie pozbawiony szans na integrację europejską, Armenia, która dąży do zbliżenia z Zachodem, stanie się bezbronna, a Rosja uzyska pełną kontrolę nad tym strategicznie ważnym regionem.
Zurabiszwili zwróciła uwagę, że takiego rozwoju wydarzeń w Gruzji obawiają się również kraje Azji Centralnej.
"Jeśli Gruzja upadnie, Europa straci swój ostatni szlak tranzytowy do Azji Centralnej, co wzmocni wpływy gospodarcze i polityczne Rosji i Chin" – oświadczyła polityczka, podkreślając, że "bezczynne przyglądanie się temu, co się dzieje" może mieć nieodwracalne konsekwencje.
Zurabiszwili zaapelowała do UE i NATO o podjęcie stosownych działań: nałożenie sankcji na przedstawicieli władz Gruzji i powiązanie tych restrykcji z koniecznością oraz konkretnym terminem przeprowadzenia nowych wyborów w kraju, nieuznawanie obecnego rządu w Tbilisi, a także wzmacnianie gruzińskiego społeczeństwa obywatelskiego.
Według byłej prezydentki jest to jedyne możliwe rozwiązanie w obecnej sytuacji. Zurabiszwili podkreśliła, że "nie ma alternatywy dla nowych wyborów, bowiem, w przeciwnym razie, istnieje ryzyko nowego kryzysu nie tylko w (Gruzji), ale także w regionie (Kaukazu Południowego)".
W Gruzji sytuacja polityczna pozostaje napięta od końca listopada ubiegłego roku, kiedy władze ogłosiły zawieszenie do 2028 r. rozmów w sprawie przystąpienia kraju do Unii Europejskiej. Decyzja ta wywołała falę antyrządowych protestów, które nie słabną od miesięcy.
Zarówno Zurabiszwili, jak i przedstawiciele opozycji podważają wyniki wyborów parlamentarnych z 26 października 2024 r., twierdząc, że zostały zmanipulowane.
Pod koniec grudnia na stanowisko prezydenta Gruzji zaprzysiężono Micheila Kawelaszwilego, jednak jego wybór nie został uznany przez opozycję.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ szm/ sma/