Reżyser „Stranger Things” twierdzi, że finałowy sezon serialu dorówna kinowym hitom

2023-09-13 13:37 aktualizacja: 2023-09-13, 13:40
Kadr z 4 sezonu serialu :Strangers Things, fot. PAP/Netflix / Avalon
Kadr z 4 sezonu serialu :Strangers Things, fot. PAP/Netflix / Avalon
W przyszłym roku na Netfliksie ma zadebiutować piąty, a zarazem ostatni sezon bijącego rekordy popularności serialu „Stranger Things”. Reżyser produkcji Shawn Levy zdradził w najnowszym wywiadzie, że finałowe odcinki serii zostaną zrealizowane z tak dużym rozmachem, że będą mogły konkurować z filmami wyświetlanymi na dużym ekranie. „To potężna kinowa opowieść, która jest serialem telewizyjnym tylko z nazwy” – powiedział Levy.

Wiosną ruszyły prace nad piątym sezonem „Stranger Things”. Będzie on zarazem ostatnią odsłoną jednego z najpopularniejszych seriali Netflixa. Realizacja produkcji została niedawno wstrzymana z uwagi na trwający strajk scenarzystów i aktorów. „Mamy nadzieję, że wkrótce uda się dojść do porozumienia, a my będziemy mogli wrócić do pracy. Do tego momentu – bez odbioru” – napisali twórcy serialowego hitu, bracia Matt i Ross Duffer. Nie wiadomo na razie, kiedy ekipa znów pojawi się na planie. Premiera finału „Stranger Things” odbędzie się prawdopodobnie nie wcześniej niż pod koniec przyszłego roku.

O tym, czego fani serii mogą się spodziewać po nadchodzących odcinkach, opowiedział tymczasem reżyser produkcji. W rozmowie z magazynem „Total Film” Shawn Levy zdradził, że ostatnia odsłona serialowego hitu Netflixa zostanie zrealizowana z ogromnym rozmachem. Jak obiecał twórca „Nocy w muzeum”, szumnie zapowiadany finał „Stranger Things” może śmiało konkurować z wyświetlanymi w kinach filmami – zarówno pod względem widowiskowości, jak i precyzyjnie skonstruowanej fabuły.

„Aby zachować ciągłość, musieliśmy iść o krok dalej i powiększyć skalę. To potężna kinowa opowieść, która jest serialem telewizyjnym tylko z nazwy. Piąty sezon będzie tak wielki, jak najlepsze filmy, które oglądamy na dużym ekranie” – zapowiedział kanadyjski reżyser. Ci, którzy obejrzeli czwartą odsłonę serii, wiedzą, że twórcy nie rzucają słów na wiatr. Większość wyemitowanych wiosną zeszłego roku odcinków osiągnęła długość filmów pełnometrażowych. Wieńczący sezon odcinek „Na gapę” trwał rekordowe 2,5 godziny.

W listopadzie bracia Duffer zdradzili, że po obejrzeniu prezentacji na temat nadchodzącego finału serialu włodarze Netflixa byli niezwykle wzruszeni. „Doprowadziliśmy ich do łez, co jest zdecydowanie dobrym znakiem. Tylko raz widzieliśmy, jak płaczą – to było spotkanie dotyczące budżetu” – stwierdził żartobliwie Matt Duffer. I dodał, nowe odcinki będą nawiązywać do wszystkich poprzednich sezonów. „To kulminacja całego serialu, więc pojawią się odniesienia do każdego nakręconego sezonu. W pewnym sensie wrócimy do korzeni” – zdradził współtwórca produkcji.

 

sma/