Choć filmowi krytycy nie mają o niej najlepszego zdania, saga „Zmierzch” to popkulturowy fenomen przełomu pierwszej i drugiej dekady XXI wieku. Historia miłości amerykańskiej nastolatki Belli Swan i wampira Edwarda Cullena zafascynowała miliony młodych czytelników z całego świata. Zarówno książki autorstwa Stephenie Meyer, jak i nakręcone na ich podstawie filmy, spotkały się z gigantycznym zainteresowaniem. Dość wspomnieć, że składający się z pięciu części cykl ekranizacji prozy Meyer zarobił w kinach imponujące 3,4 miliarda dolarów.
Dla odtwórców głównych ról – Kristen Stewart i Roberta Pattinsona – występ w produkcji z 2008 roku okazał się początkiem błyskotliwych karier w Hollywood. Szczególnym uwielbieniem widowni, a zwłaszcza jej żeńskiej części, przez długi czas cieszył się filmowy Edward Cullen. Jak się tymczasem okazuje, podczas procesu castingowego Pattinson nie zaimponował producentom swoją aparycją. Zanim Brytyjczyk wkroczył na plan, musiał przejść wizualną przemianę.
Goszcząc w podcaście „Watchalong” reżyserka obrazu Catherine Hardwicke ujawniła, że odpowiedzialne za realizację „Zmierzchu” studio Summit Entertainment było mocno zaniepokojone odbiegającym od hollywoodzkich standardów wyglądem aktora. Ona też nie była nim skądinąd zachwycona. „Kiedy do mnie przyszedł, miał czarną grzywkę i był w raczej kiepskiej formie, bo cały czas przesiadywał w pubach. Wysłałam go na spotkanie z przedstawicielami wytwórni. Potem zadzwonili do mnie i zapytali wprost: ‘Czy dasz radę sprawić, żeby ten facet wyglądał dobrze?’” – zdradziła Hardwicke.
Reżyserka była jednak pewna, że w Pattinsonie drzemie potencjał – nie tylko w kontekście aktorskiego talentu. „Powiedziałam im: ‘Widzieliście jego kości policzkowe? Zmienimy mu fryzurę, zacznie ćwiczyć i będzie wyglądał cudownie’. Na początku kompletnie w to nie wierzyli. Na spotkanie z nimi przyszedł w… poplamionej koszuli. Cały Rob” – dodała twórczyni „Zmierzchu”. Od tego czasu Pattinson zdołał zerwać z wizerunkiem bożyszcza nastolatek, udowadniając krytykom, że jako aktor ma znacznie więcej do zaoferowania. Swoistym przypieczętowaniem owej zmiany była rola Człowieka Nietoperza w mrocznej produkcji „Batman” w reżyserii Matta Reevesa.
Gwiazdor nie może obecnie narzekać na brak zawodowych wyzwań. Niedawno okazało się, że Pattinson wystąpi u boku Roberta Downeya Jr. i Amy Adams w nadchodzącej komedii Adama McKaya „Average Height, Average Build”. Zagra on również w nowym filmie Bonga Joon Ho, twórcy obsypanego nagrodami „Parasite” oraz w dreszczowcu „Mickey 17”, w którym partnerować mu będą Toni Collette, Mark Ruffalo i Steven Yeun. Obraz ma trafić na ekrany kin 29 marca przyszłego roku. (PAP Life)
ep/