Wszystkie działania wobec naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej zostały podjęte zgodnie ze schematem reagowania w takich sytuacjach, zadziałały systemy i polskie, i sojusznicze; w tym obszarze jest też bardzo dobra współpraca między prezydentem i rządem - powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz .
W piątek w BBN odbyła się narada z udziałem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, szefa MON, szefa Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły oraz Dowódcy Operacyjnego RSZ gen. Macieja Klisza. Narada została zwołana w związku z informacją o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt latający, który wleciał w polską przestrzeń z Ukrainy w okolicy Zamościa.
"Chcemy przekazać najważniejsze informacje: dzisiaj w godzinach porannych została naruszona polska przestrzeń powietrzna, przez obiekt, który został wykryty przez nasze systemy" - powiedział szef MON na briefingu prasowym z szefem SG i Dowódcą Operacyjnym po spotkaniu.
Kosiniak-Kamysz zapewnił "o dobrej koordynacji i współpracy". "Wszystkie zadania, które podjęto, zostały podjęte zgodnie z algorytmem postępowania, zgodnie ze schematem postępowania w takich sytuacjach. Zadziałały systemy i polskie, i sojusznicze. Z sojusznikami jesteśmy w stałym kontakcie" - podkreślił wicepremier.
"Wszystkie elementy związane z bezpieczeństwem Polski, z działaniem Wojska Polskiego oraz cywilną kontrolą nad armią i wymianą informacji, uzupełnianiem siebie, zadziałały jak najlepiej. Jest bardzo dobra współpraca w tym zakresie między rządem i panem prezydentem" - dodał szef MON. "Jesteśmy w stałej koordynacji i stałej komunikacji, o tym najlepiej świadczy to spotkanie" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Szef MON: wszystkie organy państwa współdziałają, podejmują stosowne zadania
"Wszystkie organy państwa współdziałają, podejmują stosowne zadania. To jest nasza najważniejsza sprawa - zapewnić bezpieczeństwo Polsce i Polakom. Zadbać o to bezpieczeństwo i współdziałać na rzecz bezpieczeństwa" - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że chodzi o współdziałanie władzy wykonawczej - prezydenta RP i rządu z Siłami Zbrojnymi RP. "Współdziałanie, weryfikacja, informacja, zapewnienie bezpieczeństwa. To dla nas są priorytety. Dziękuję za to" - mówił szef MON.
Dowódca Operacyjny RSZ gen. Maciej Klisz, odnosząc się do incydentu, podkreślił, że atak rosyjski wykonywany przez lotnictwo dalekiego zasięgu na terytorium Ukrainy nie był zaskoczeniem. "W powietrzu mieliśmy samoloty zarówno narodowe, jak i samoloty systemu sojuszniczego. W związku z tym, cały rozwój sytuacji był przez dowództwo operacyjne monitorowany od godzin późnonocnych dnia wczorajszego" - zaznaczył.
Klisz poinformował, że od razu uruchomił system poszukiwania powietrznego i wnioskował do szefa Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły o aktywację systemów poszukiwania naziemnego.
Bezpieczeństwo Polek i Polaków jest dla nas absolutnym priorytetem. Zapewniam o dobrej koordynacji i pełnej współpracy służb w sprawie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Jesteśmy również w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami.
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) December 29, 2023
Szef Sztabu Generalnego: wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, a następnie ją opuściła
Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, którą następnie opuściła. Mamy na to potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze - powiedział szef Sztabu Generalnego gen. Wiesław Kukuła.
Podkreślił, że z drugiej strony "to jest tylko technika, podchodzimy do niej z pewnym dystansem".
"Dlatego postanowiliśmy to również zweryfikować na ziemi, dlatego skierowaliśmy grupy, które mają zweryfikować stwierdzony tor pocisku, czy aby nie doszło do jakiejś pomyłki od strony technicznej" - zaznaczył.
Gen. Kukuła przekazał, że noc z czwartku na piątek była trudna dla Ukrainy, wobec której zastosowano "połączony atak saturacyjny, mający na celu przeciążyć ich obronę przeciwlotniczą, z wykorzystaniem dronów uderzeniowych"; po tym doszło do uderzeń rakietowych, głównie lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej i odpalanych z Morza Kaspijskiego rakiet. Dodał, że Ukraina z atakiem poradziła sobie "relatywnie dobrze"
Informujemy, że w piątek o godz. 7.12 czasu lokalnego, od strony granicy z Ukrainą, doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekt, który po niecałych trzech minutach opuścił terytorium Polski. Identyfikujemy go jako rosyjską rakietę manewrującą.
— Sztab Generalny WP (@SztabGenWP) December 29, 2023
Przez cały… pic.twitter.com/5Bf2WZZCrZ
"Śledziliśmy większość tych rakiet, tor lotu, mieliśmy informacje co do zakresu i kierunków ich przemieszczania się. W tym wypadku jedna z tych rakiet przekroczyła granicę Polski, później ją opuściła, wszystko na to wskazuje, jeszcze to potwierdzamy i weryfikujemy na ziemi" - zakończył.
Dowódca Operacyjny RSZ: systemy, które są w mojej dyspozycji, zadziałały
Dowódca Operacyjny RSZ gen. Maciej Klisz powiedział: "Doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej dzisiaj w godzinach rannych, ok. godz. 7 czasu lokalnego. Systemy, które są w mojej dyspozycji jako dowódcy operacyjnego, zadziałały. To była ciężka noc dla Ukrainy, to była również pracowita noc dla Dowództwa Operacyjnego. To była pracowita noc dla wszystkich elementów systemu obrony powietrznej Polski" - mówił gen. Klisz.
Dodał, że elementy zarówno narodowe jak i sojusznicze, zarówno te na ziemi jak i te w powietrzu zadziałały i "zostały wszystkie aktywowane zgodnie z planem".
"Całość toru lotu obiektu na terytorium Polski był śledzony w systemie radiolokacyjnym" - podkreślił.
Gen. Klisz wskazał ponadto, że bazując na doświadczeniach z przeszłości, zostały uruchomione siły naziemnego oraz lotniczego poszukiwania, "abyśmy zaprzeczyli faktowi upadku obiektu, rakiety na terenie Polski".
W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju.
— Dowództwo Operacyjne (@DowOperSZ) December 29, 2023
Zgodnie z… pic.twitter.com/Tn7kjfZffO
"Natomiast w tej chwili najbardziej wariantem, który ja rekomenduje z punktu widzenia wojskowego jest wariant opuszczenia rakiety, obiektu przestrzeni powietrznej Polski" - dodał.
"Rakieta przebywała w polskiej przestrzeni powietrznej niecałe trzy minuty"
"Obiekt, który przebywa w polskiej przestrzeni powietrznej był niecałe trzy minuty na terytorium Polski i opuścił naszą przestrzeń powietrzną" - poinformował gen. Klisz. Jak zaznaczył, "mamy ok. 40 kilometrów naruszenia przestrzeni powietrznej".
Zapewnił, że "rakieta na całym torze była śledzona".
"W związku z wykonywanymi przez nią manewrami i opuszczeniem przez nią przestrzeni powietrznej Polski, ja jako Dowódca Operacyjny nie podjąłem żadnej decyzji w stosunku do tego obiektu" - oświadczył Dowódca Operacyjnego RSZ.
Zaznaczył, że "polską przestrzeń powietrzną naruszył tylko jeden z obserwowanych pocisków". Dodał, że "pocisk ten wrócił na terytorium Ukrainy".
Zastrzegł, że nie może potwierdzić, iż "był to wynik działania przeciwrakietowej obrony Ukrainy". "Nie mam wiedzy na ten temat" - oświadczył gen. Klisz.
"Skierowaliśmy siły - samoloty, które miały ją przechwycić i w razie potrzeby zestrzelić. Zarówno jej czas przebywania na terenie Polski jaki i sposób w jaki manewrowała uniemożliwiły wykonaniu tego manewru, dlatego zdążyła opuścić Polskę" - powiedział szef Sztabu Generalnego gen. Wiesław Kukuła. (PAP)
autorzy: Mikołaj Małecki, Paulina Kurek, Adrian Kowarzyk, Rafał Białkowski, Magdalena Gronek, Marcin Chomiuk
mar/nl/