Budowa tzw. zamku w Stobnicy to inwestycja na obszarze Natura 2000 prowadzona przez poznańską spółkę D.J.T. Powstający na skraju tzw. Puszczy Noteckiej obiekt wielorodzinny ma liczyć 14 nadziemnych kondygnacji i mieć kilkudziesięciometrową wieżę. W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie kontroli procesu wydania decyzji dotyczących budowy. W tej sprawie zawiadomiono również prokuraturę.
Pod koniec kwietnia 2019 r. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu poinformowała, że uchyliła swoją decyzję z maja 2015 r. określającą warunki budowy tzw. zamku w Stobnicy i wniosła sprzeciw wobec jej realizacji. W 2015 r. RDOŚ uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.
Powodem wznowienia postępowania i uchylenia poprzedniej decyzji RDOŚ oraz wniesienia sprzeciwu wobec realizacji przedsięwzięcia, było ujawnienie w trakcie realizacji inwestycji okoliczności dotyczących powierzchni przekształconej na potrzeby przedsięwzięcia, odbiegającej od deklarowanej wcześniej przez inwestora powierzchni ok. 1,7 ha. Według RDOŚ faktyczna powierzchnia inwestycji przekroczyła 2 ha, a tym samym wymagała wydania decyzji środowiskowej.
Pod koniec 2020 r. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, urzędnikom i przedstawicielom inwestora, którym zarzucono m.in. poświadczenie nieprawdy w dokumentach, złożenie fałszywego oświadczenia o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością czy prowadzenie działalności zagrażającej środowisku.
W czerwcu 2022 r. Sąd Rejonowy w Obornikach zdecydował o umorzeniu postępowania karnego wobec reprezentujących spółkę prowadzącą inwestycję Pawła N., Dymitra N. oraz Waldemara S. nie dopatrując się w zachowaniu oskarżonych znamion zarzucanych im przestępstw. Prokurator Okręgowy w Poznaniu złożył zażalenie na tę decyzję. W listopadzie 2022 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował o uchyleniu zaskarżonego postanowienia i skierowaniu sprawy trzech oskarżonych do rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Obornikach.
We wtorek w Sądzie Rejonowym w Obornikach rozpoczął się proces sześciu osób - urzędników i przedstawicieli inwestora. Na rozprawie nie stawili się reprezentujący spółkę D.J.T. Paweł N. i Dymitr N.
Dymitra N. oskarżono o realizowanie wbrew zakazowi inwestycji budowlanej na Obszarze Specjalnej Ochrony Ptaków w ramach sieci Natura 2000. Paweł N. został oskarżony o użycie poświadczającego nieprawdę dokumentu, złożenie fałszywego oświadczenia o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością oraz o prowadzenie działalności zagrażającej środowisku.
Według prokuratury Waldemar S. jako architekt i główny projektant, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poświadczył nieprawdę w dokumencie poprzez podanie nierzetelnych danych dotyczących wielkości powierzchni planowanej do przekształcenia i udzielił w ten sposób pomocy Pawłowi N. do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
Iwona P. została oskarżona o to, że jako pracownik nadzoru budowlanego, podczas prowadzonych przez siebie kontroli inwestycji, nie dopełniła obowiązków i nie wstrzymała prowadzonych tam robót budowlanych, a także poświadczyła nieprawdę w protokole kontroli. Bernadeta G. została oskarżona o to, że jako urzędnik wydziału architektonicznego w starostwie powiatowym w Obornikach, nie dopełniła obowiązków służbowych "w zakresie dotyczącym oceny zgodności projektu budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego".
Według prokuratury dzięki temu, ostatnia z oskarżonych osób, Marek J. - pełniący w 2015 r. funkcję naczelnika wydziału architektury - nie dopełnił obowiązków, nierzetelnie zweryfikował dokumenty dostarczone przez inwestora i wydał decyzję zatwierdzającą projekt budowlany oraz pozwalającą zrealizować inwestycję.
Żadna z czterech osób oskarżonych, które stawiły się we wtorek w obornickim sądzie nie przyznała się do stawianych im zarzutów.
Oskarżony architekt Waldemar S., w swoich wyjaśnieniach zaznaczył, iż projekt tzw. zamku w Stobnicy był "trudny i wymagający". Wskazał, że projektowanie budynku trwało łącznie pięć lat, a momentami w pracach brało udział około 30 projektantów.
"Projekt nie zawierał żadnych elementów powtarzalnych. Trudno go porównywać ze współczesnymi, standardowymi projektami budynków mieszkalnych, biurowych i innych. Zawiera mnóstwo szczegółowych detali, w dużym stopniu opartych o kamieniarkę, wymagających szczegółowych rysunków. Wszystko po to, aby w efekcie powstał obiekt, który w jak najwierniejszy sposób imituje czy jest formą prawdziwego średniowiecznego zamku"- powiedział.
Podkreślił, że w czasie dwuletnich prac nad koncepcją zamku, powstało ponad 1,5 tys. odręcznych rysunków, perspektyw, wizualizacji i szkiców. "Każde okno jest de facto inne w tym zamku" - dodał.
Odnosząc się do stawianego mu zarzutu oskarżony zaznaczył, że już po tym, jak złożono do urzędu projekt budowlany, Paweł N. poprosił go o uszczegółowienie parametrów powierzchni.
"Standardowo w zestawieniu powierzchni w projekcie budowlanym nie podaje się czegoś takiego jak powierzchnia przeznaczona do przekształcenia. Na prośbę inwestora wykonałem takie uzupełnienie czy uszczegółowienie (...) Te parametry przeze mnie podane są literalnie zgodne z treścią projektu budowlanego, czyli z powierzchniami, które podałem już wcześniej. Czyli mamy tożsamość właściwie tych dwóch dokumentów, tyle że w niewielkim stopniu pojawiło się uszczegółowienie. Dlatego kategorycznie twierdzę, wbrew zarzutom, jakie mi się stawia, że w dokumencie tym nie zaniżono żadnych powierzchni, ani też nie podano nierzetelnych danych" - zaznaczył.
Oskarżony zaznaczył również, że jako projektant - z zasady - nie odpowiadał za przygotowanie placu budowy, bo leży to w gestii kierownika budowy. "Architekt zajmuje się projektem, dba o wszystkie jego aspekty funkcjonalne, techniczne, estetyczne. Natomiast plac budowy, sposób organizacji tego placu budowy jest zadaniem kierownika budowy" - zaznaczył, dodając, że w całej swojej 40-letniej karierze nigdy nie był nawet proszony o konsultacje w sprawie placu budowy.
Oskarżona Iwona P. w złożonych we wtorek przed sądem wyjaśnieniach wskazała, że w czasie każdej inwestycji mogą zdarzyć się odstępstwa od zatwierdzonego projektu budowy, jednak tzw. odstępstwa istotne wymagają zatwierdzenia projektu zamiennego. Zgodnie z przepisami dotyczy to np. zmiany powierzchni zabudowy, czy zmiany zamierzonego sposobu użytkowania obiektu.
"Zarzucono mi, że nie wstrzymałam budowy, choć zwiększyła się liczba kondygnacji. Nie zmieniała się liczba kondygnacji – nie stwierdziłam tego podczas kontroli, gdyż obiekt w całej swojej konstrukcji został zrealizowany tak jak w projekcie, a rzekomą dodatkową kondygnacją, była przestrzeń wewnątrz fundamentu skrzyniowego, która podczas kontroli była wolną przestrzenią, natomiast w projekcie jest ona przedstawiona, jako przestrzeń zasypana piaskiem. To, że ta przestrzeń nie była zasypana podczas kontroli nie jest żadnym istotnym odstępstwem na dzień przeprowadzania kontroli (...) Podczas budowy, ta przestrzeń może być wykorzystywana np. jako magazyn, bo liczy się to, co będzie efektem końcowym w dniu zakończenia budowy. To nie było wykonanie dodatkowej kondygnacji" - mówiła.
Oskarżona zaznaczyła, że zgodnie z prawem budowlanym, jeżeli inwestycja jest prowadzona z istotnym odstępstwem to organ nadzoru budowlanego wstrzymuje prowadzenie robót. „Nie stwierdziliśmy odstępstw istotnych. A po drugie, nawet gdyby one były, to organ wstrzymuje prowadzenie robót budowlanych, a organem jest Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego” - podkreśliła.
Zarówno oskarżona Bernadeta G. jak i Marek J. nie przyznali się przed sądem do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień.
Inwestycja poznańskiej spółki D.J.T. jest prowadzona na obszarze Natura 2000. W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji dotyczących budowy.
Pod koniec kwietnia 2019 r. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu poinformowała, że uchyliła decyzję z maja 2015 r. określającą warunki prowadzenia robót dla przedsięwzięcia polegającego na budowie tzw. zamku w Stobnicy i wniosła sprzeciw wobec jej realizacji. W 2015 r. RDOŚ uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.
Powodem wznowienia postępowania i uchylenia poprzedniej decyzji RDOŚ oraz wniesienia sprzeciwu wobec realizacji przedsięwzięcia, było ujawnienie w trakcie realizacji inwestycji okoliczności dotyczących powierzchni przekształconej na potrzeby przedsięwzięcia, odbiegającej od deklarowanej wcześniej przez inwestora powierzchni ok. 1,7 ha. Według RDOŚ faktyczna powierzchnia inwestycji przekroczyła 2 ha.
Regionalna Dyrekcja podkreśliła, że ma to wpływ na klasyfikację przedsięwzięcia jako "mogącego potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, dla którego wymagana jest decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, której inwestor nie przedłożył w toku postępowania pierwotnego".
GDOŚ 31 lipca 2019 r. utrzymał w mocy decyzję RDOŚ w Poznaniu. Inwestor odwołał się w tej sprawie do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 11 marca 2020 r. uchylił decyzję GDOŚ. 30 czerwca 2020 r. GDOŚ złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego; sprawa nie została jeszcze rozpatrzona.
W połowie lipca 2020 r. w związku z inwestycją zatrzymano i przedstawiono zarzuty siedmiu osobom - urzędnikom i przedstawicielom firmy budującej tzw. zamek w Stobnicy. Według poznańskiej prokuratury, pozwolenie na budowę zostało wydane pomimo niezgodności projektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z przepisami techniczno-budowlanymi, a także pomimo braku wymaganych prawem budowlanym opinii, uzgodnień, pozwoleń i sprawdzeń.
Pod koniec 2020 r. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom związanym z budową w Stobnicy. Zarzucono im m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełnianie obowiązków oraz prowadzenie budowy zagrażającej środowisku i prowadzeniu jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska. Oskarżeni, urzędnicy i przedstawiciele inwestora, nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
W sierpniu 2021 r., po rozpatrzeniu odwołań Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz inwestora, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził nieważność decyzji starosty obornickiego z 2015 r. udzielającej pozwolenia na budowę tzw. zamku w Stobnicy i uchylił zaskarżoną w tej sprawie decyzję wojewody wielkopolskiego z 2020 r.
GINB uznał, że budowa zalicza się do przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, dlatego inwestor był zobowiązany, by wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę przedłożyć decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. Od decyzji GINB odwołała się firma prowadząca inwestycję.
12 stycznia 2022 r., na posiedzeniu niejawnym, prowadzonym w trybie uproszczonym, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (WSA) uchylił zaskarżoną decyzję GINB unieważniającą pozwolenie na budowę tzw. zamku w Stobnicy oraz wcześniejszą decyzję wojewody wielkopolskiego w tej sprawie.
W orzeczeniu WSA wskazano m.in., że w sprawie tzw. zamku w Stobnicy nie zostały spełnione ustawowe warunki dla stwierdzenia nieważności decyzji o pozwoleniu na budowę. Sąd uznał również, że doszło do przedawnienia możliwości stwierdzenia nieważności, ponieważ zgodnie z nowelizacją Prawa budowlanego, która weszła w życie 19 września 2020 r., stwierdzenie nieważności decyzji wydanej nawet z rażącym naruszeniem prawa jest niemożliwe po upływie pięciu lat od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu jak i GINB zaskarżyły orzeczenie WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego; NSA jeszcze nie rozpatrzył tej sprawy.
Następną rozprawę w karnym procesie oskarżonych o nieprawidłowości przy budowie tzw. zamku w Stobnicy wyznaczono na 11 stycznia.(PAP)
autor: Szymon Kiepel
gn/