Ruch towarów przez Kanał Sueski zmniejszony niemal o połowę z powodu ataków Huti

2024-01-26 16:13 aktualizacja: 2024-01-26, 19:07
Statek towarowy na kanale sueskim fot. PAP/EPA/ANP/REMKO DE WAAL
Statek towarowy na kanale sueskim fot. PAP/EPA/ANP/REMKO DE WAAL
Ruch towarów przez Kanał Sueski spadł w ciągu ostatnich dwóch miesięcy o 45 proc., oceniła agencja ONZ UNCTAD. Ataki jemeńskich rebeliantów Huti skłoniły firmy spedycyjne do zmiany trasy przewozów.

UNCTAD (Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju) ostrzegła przed konsekwencjami zaburzeń światowego transportu: ryzykiem wyższej inflacji, obniżeniem się bezpieczeństwa żywnościowego i zwiększoną emisją gazów cieplarnianych, podała w piątek agencja Reuters. Statki przewożą około 80 proc. towarów w światowym handlu.

Od połowy listopada ubiegłego roku wspierani przez Iran szyiccy rebelianci Huti ostrzeliwują z Jemenu statki handlowe w rejonie Morza Czerwonego. Huti twierdzą, że w ten sposób wspierają palestyńskie terrorystyczne ugrupowanie Hamas walczące przeciwko Izraelowi. W rezultacie ich ataków firmy transportowe zmieniają trasy żeglugi, omijając Morze Czerwone i Kanał Sueski.

UNCTAD ocenia, że obecnie przez kanał przepływa o 39 proc. mniej statków niż w początkach grudnia, co oznacza spadek tonażu ładunków o 45 proc. Egipski zarząd Kanału przekazał zaś, że w stosunku do stycznia ubiegłego roku jego dochody spadły o 44 proc.

Jan Hoffmann, szef logistyki handlowej UNCTAD, stwierdził, że organizacja jest "bardzo zaniepokojona" sytuacją. "Widzimy opóźnienia, wyższe koszty i wyższą emisję gazów cieplarnianych" - wyjaśnił. Dodał, że emisje rosną, ponieważ statki wybierają dłuższe trasy i by zrekompensować sobie stratę czasu, płyną szybciej. Z obawy przed atakiem Huti statki przewożące skroplony gaz ziemny całkowicie wstrzymały ruch przez Kanał Sueski.

Kanał obsługuje 12–15 proc. światowego handlu i 25–30 proc. ruchu kontenerowego.

W rezultacie rosną również ceny przewozu. Hoffmann powiedział, że średnie stawki za transport kontenerowy z Szanghaju do Europy wzrosły od początku grudnia o 256 proc. Jego zdaniem konsumenci odczują podwyżki dopiero po pewnym czasie. "Przeniesienie wyższych stawek frachtowych na konsumentów wymaga nawet roku, nim naprawdę zobaczymy je w każdym sklepie – Ikei, Walmarcie czy czymś podobnym" – zaznaczył Hoffmann podczas briefingu dla dziennikarzy. (PAP)

sma/