Rusza komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów. Na czele generał

2024-06-05 12:22 aktualizacja: 2024-06-05, 15:29
Adam Bodnar, Donald Tusk, Tomasz Siemoniak, Jarosław Stróżyk Fot. PAP/Paweł Supernak
Adam Bodnar, Donald Tusk, Tomasz Siemoniak, Jarosław Stróżyk Fot. PAP/Paweł Supernak
Komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004–2024 rusza już w środę. - poinformował premier Donald Tusk. Podkreślił, że ma ona być "wolna od jakichkolwiek pokus czy intencji stricte politycznych czy partyjnych". "Efekty pracy komisji łącznie z nazwiskami, poznacie bardzo szybko, za dwa miesiące pierwszy raport" - zapowiedział szef rządu. Na czele komisji stanął szef SKW gen. Jarosław Stróżyk.

"Komisja rozpocznie prace już dzisiaj. (...) Bardzo zależy nam na tym, żeby to była komisja wolna od jakichkolwiek pokus, czy intencji takich stricte politycznych, czy partyjnych i by przyniosła nam rzetelną wiedzę - nam, czyli organom państwa, ale także opinii publicznej o tym, jak o jak wyglądało w przeszłości i jak dzisiaj wyglądają realne zagrożenia ze strony tu konkretnie Rosji i Białorusi. Wiemy to już dokładnie, że te dwa państwa i ich służby są najbardziej aktywne w Polsce" - powiedział premier na konferencji prasowej.

Dziennikarze pytali szefa rządu, jaki będzie pierwszy temat, który komisja będzie starała się wyjaśnić, a także, czy będzie zajmować się wyłącznie przeszłością, czy również teraźniejszością, w tym m.in. niedawnym cyberatakiem na Polską Agencję Prasową, czy serią podpaleń w kraju.

"W sposób oczywisty komisja skoncentruje się na tym, co się zdarzyło, ale co ma bezpośredni, czy może mieć bezpośredni wpływ także na dzisiaj i na przyszłość, choćby poprzez funkcjonowanie, (...) jeśli okaże się, że funkcjonują nadal w życiu publicznym czy w administracji państwowej osoby, co do których komisja uzna, że mogą być osobami działającymi pod wpływem czy na zlecenie polityczne obcych państw" - oświadczył szef rządu.

Premier zwrócił jednocześnie uwagę, że pytanie tego typu będzie można stawiać po zakończeniu pierwszego etapu prac komisji, ponieważ zawarta jest w nim teza, że politycy, w tym szef rządu i ministrowie, już teraz wiedzą, jaki będzie finał i efekt prac komisji. Zapewnił, że chce uniknąć takiego wrażenia. "My nie obarczymy ani gen. Stróżyka, ani jego komisji naszymi tezami czy przypuszczeniami" - zapewnił premier Tusk.

Również gen. Jarosław Stróżyk przyznał, że na tym etapie nie wskaże konkretnych tematów, jakie komisja podejmie w pierwszej kolejności. Zaznaczył, że komisja będzie zajmować się tematami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej w ostatnich 20. latach. "Natomiast na tym etapie nie wskaże konkretnych tematów" - dodał. 

Za dwa miesiące pierwszy raport komisji

Efekty pracy komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, łącznie z nazwiskami osób, które będą bohaterami tych prac, poznacie bardzo szybko - zapowiedział premier.

Podczas konferencji prasowej pytano o to, czym zajmie się w pierwszej kolejności komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004–2024.

Szef SKW i przewodniczący komisji gen. Jarosław Stróżyk powiedział, że każdy z członków komisji będzie zgłaszał katalog spraw, które będą wyjaśniane i zostanie podjęta decyzja, którymi z nich w ciągu 60 pierwszych dni zajmie się to gremium. Podkreślił, że komisja "nie przywołuje świadków", ale jest otwarta na ekspertów i na społeczne uwagi, które będą się pojawiały.

Premier Tusk natomiast podkreślił, że "czasy się zmieniły i nie będzie już komisji jak +lex Tusk+ czy +lex Macierewicz+ czy +lex Gaj". Jak dodał, komisja - w przeciwieństwie do poprzedniej - nie będzie służyła polowaniu na przeciwników politycznych.

"Czasy się zmieniły i metody się zmieniły. Więc efekty pracy tej komisji łącznie z nazwiskami osób, które będą bohaterami prac tej komisji, poznacie państwo już w pierwszej odsłonie, bardzo szybko, bo jak pan generał się zobowiązał jako szef komisji - za dwa miesiące otrzymacie państwo pierwszy raport" - powiedział szef rządu. 

Bodnar: z komisją będą współpracowali prokuratorzy w stanie spoczynku 

Szef resortu sprawiedliwości podkreślił podczas konferencji, że MS to dobra przestrzeń do prac komisji. "Myślę, że będziemy zapewniali absolutnie pełne wsparcie merytoryczne i organizacyjne" - mówił Bodnar.

Dodał, że komisja będzie reprezentowała różne środowiska.

"Także osoby związane z różnymi środowiskami naukowymi, eksperckimi, tak aby zapewnić maksymalne, pełne spojrzenie na to, jak wyglądają i jak wyglądały wpływy rosyjskie i białoruskie na polską rzeczywistość" - podkreślił.

"Cieszę się, że do grona osób, które będą współpracowały z komisją w charakterze ekspertów, nie na zasadzie stałej, ale w zależności od tematu, od potrzeb, będą także w tym charakterze pracowali prokuratorzy w stanie spoczynku, którzy specjalizowali się i którzy przez wiele lat zajmowali się intensywnie chociażby ściganiem szpiegów rosyjskich czy białoruskich" - powiedział.

Szef MS podczas konferencji mówił, że w ciągu ostatnich dni wraz z gen. bryg. Jarosławem Stróżykiem MS podjęło intensywne prace organizacyjne zapewniające m.in. przestrzeń biurową pozwalająca na posługiwanie się informacjami niejawnymi.

"Skład komisji skomponowany jest tak, by reprezentował różne środowiska i aby zapewnić maksymalnie pełne spojrzenie na wpływy rosyjskie i białoruskie. MS zapewni komisji wsparcie merytoryczne, m.in. prokuratorów w stanie spoczynku" - powiedział prokurator generalny minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Komisja będzie pracowała w zespołach 

Chcę, aby komisja ds. wpływów rosyjskich i białoruskich działała w zespołach zajmujących się tematyką, którą będziemy badać, zarówno w obszarze gospodarki, szerokiego bezpieczeństwa państwa oraz mediów - powiedział szef tej komisji gen. Jarosław Stróżyk.

Jak jednocześnie poinformował, komisja zacznie prace jeszcze w środę. "Kolejne posiedzenia będą w kolejnych tygodniach. Pierwszy raport, zgodnie z rozporządzeniem, jesteśmy zobligowani złożyć w ciągu 60 dni od rozpoczęcia działań komisji" - dodał.

"Chciałbym też prosić o medialne oszczędzania członków komisji, bo zgodnie z tym rozporządzeniem przewodniczący komisji reprezentuje komisję na zewnątrz" - zaznaczył szef komisji.

Przekazał, że komisja będzie korzystała "z szerokiego wachlarza ekspertów - również tych, którzy do tej pory pisali w różnych pozarządowych organizacjach, a także mediach". "Już jesteśmy w kontakcie z niektórymi z nich" - dodał Stróżyk. 

Skład komisji ds. rosyjskich wpływów

Premier Donald Tusk delegował do komisji dwie osoby: Irenę Lipowicz - profesora nauk społecznych, byłą ambasador RP w Austrii i byłą Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Dominikę Kasprowicz - profesorkę Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktora habilitowanego w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej UJ.

Minister finansów delegował Katarzynę Bąkowicz - doktor nauk o komunikacji społecznej i mediach, adiunkta i wykładowczynię Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, naukowo zajmującą się dezinformacją.

Minister cyfryzacji delegował Bartosza Machalicę - historyka i politologa, doktora nauk społecznych, obecnego członka Kolegium IPN.

Minister kultury delegowała Adama Leszczyńskiego - doktora habilitowanego nauk społecznych, profesora nadzwyczajnego SWPS, obecnego dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej.

Minister obrony narodowej delegował Grzegorza Motykę, doktora habilitowanego nauk społecznych, profesora nadzwyczajnego, obecnie dyrektora Wojskowego Biura Historycznego.

Minister aktywów państwowych delegował Cezarego Banasińskiego - doktora habilitowanego nauk prawnych, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, byłego prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Minister spraw zagranicznych delegował Tomasza Chłonia - byłego ambasadora w Estonii i na Słowacji, byłego szefa misji NATO w Moskwie.

Minister spraw wewnętrznych i administracji delegował Pawła Białka - pułkownika, byłego zastępcę szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w latach 2007-2012.

Minister koordynator służb specjalnych delegował dwie osoby: Agnieszkę Demczuk - doktora habilitowanego, profesora uczelni UMCS w Lublinie, zajmującą się przeciwdziałaniem dezinformacji oraz Pawła Cerankę - doktora nauk społecznych, zastępcę dyrektora Biura Archiwum i Zarządzania Informacją w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. 

Siemoniak: udzielimy wszelkiej pomocy, żeby komisja wykonała postawione przed nią zadania 

Udzielimy wszelkiej pomocy, żeby te zdania, które premier postawił przed komisją ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, po prostu wykonać i "przedstawić rzetelne, uczciwe raporty" - podkreślił szef MSWiA Tomasz Siemoniak. 

Szef MSWiA zaznaczył, że przywiązuje wielką wagę do powołania, prac i efektów pracy komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich,

"Chciałem zadeklarować wsparcie i dla pana generała Jarosława Stróżyka, jako szafa tej komisji, jak również wsparcie ze strony służb specjalnych, resortu spraw wewnętrznych i administracji. Udzielimy wszelkiej pomocy, żeby te zdania, które premier postawił, po prostu wykonać i obywatelom przedstawić rzetelne, uczciwe raporty, tak aby mogli sami wyciągnąć wnioski, jak pewne procesy, jak pewne kariery przebiegały w ostatnim dwudziestoleciu" - podkreślił Siemoniak.

Minister zaznaczył, że mierzymy się w tej chwili nie tylko z wpływami, ale także z aktywnymi działaniami na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich, próbami aktów sabotażu, czy sytuacją na granicy, co do której, jak podkreślił, nie ma wątpliwości, że jest działaniem na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich.

Ocenił, że wyjaśnienie wszystkich spraw z ostatniego dwudziestolecia, gdzie widać ślady działania rosyjskiego lub białoruskiego, ma bardzo istotne znaczenie.

Siemoniak powiedział, że w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele wątpliwości. Wymienił kwestię "rekordowego importu węgla z Rosji za rządów PiS, dziwaczne kariery takie jak pułkownika (Krzysztofa) Gaja". Wymienił również takie sprawy, które za poprzedniego rządu nie znalazły ostatecznego wyjaśnienia, jak tzw. afera mailowa. (PAP)

autorzy: Marcin Chomiuk, Sonia Otfinowska, Aleksandra Kiełczykowska, Marcin Jabłoński 

mar/