Wśród punktów wymienionych w umowie znalazło się „anulowanie przez obie strony wszystkich niedawnych decyzji i postępowań przeciwko bankom oraz powstrzymanie się w przyszłości od jakichkolwiek podobnych decyzji lub procedur”, a także „wznowienie lotów Yemenia Airways między Saną a Jordanią oraz zwiększenie liczby lotów do trzech dziennie oraz obsługa lotów do Kairu i Indii codziennie lub w miarę potrzeb.”
Jest to efekt ustalonej przez obie strony, pod patronatem ONZ, mapy drogowej mającej na celu zakończenie wojny w kraju. Umowa mówi również o przyszłych negocjacjach dotyczących problemów administracyjnych i finansowych kraju w oparciu o wspomniane ustalenia.
Jednocześnie ataki Hutich na statki na Morzu Czerwonym oraz niedawny atak dronowy na Tel-Awiw, dokonane w ramach, jak twierdzą rzecznicy ruchu, solidarności z Palestyńczykami w Gazie, postawiły pod znakiem zapytania przyszłość tego planu.
We wczorajszym przemówieniu specjalny wysłannik ONZ ds. Jemenu, Hans Grundberg, oświadczył, że jest „głęboko zaniepokojony niedawnymi działaniami wojskowymi w regionie”. Jego oświadczenie miało miejsce dzień po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w celu omówienia ataku dronów Hutich na Tel Awiw w Izraelu 19 lipca oraz odwetowych izraelskich nalotów na port Al-Hudajda w Jemenie oraz obiekty naftowe i energetyczne w dniu 20 lipca.
Grundberg wyraził także głębokie zaniepokojenie ciągłymi atakami na Morzu Czerwonym i wokół niego, dodając, że ostatnie wydarzenia sugerują, że zagrożenie wzrasta zarówno pod względem zakresu działań zbrojnych, jak i ich precyzji. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania w dalszym ciągu przeprowadzają ataki na cele wojskowe na terytorium kontrolowanym przez ruch Huti.
„Niepokojące jest to, że nie ma żadnych oznak deeskalacji, nie mówiąc już o rozwiązaniu. (...) Te najnowsze wydarzenia pokazują realne niebezpieczeństwo wyniszczającej eskalacji w całym regionie” – powiedział. Dodał również, że regionalny wymiar konfliktu w Jemenie „staje się coraz bardziej wyraźny”, a „trajektoria eskalacji osiągnęła w zeszłym tygodniu nowy i niebezpieczny poziom”.
Rząd Jemenu, wspierany przez koalicję pod przywództwem Arabii Saudyjskiej, jest w stanie wojny domowej z ruchem Huti od 2015 r. Rebelianci wspierani przez Iran kontrolują stolicę Sanę i większość kraju. W wyniku walk znaczna część kraju popadła w ruinę, zginęły setki tysięcy ludzi, doszło do powszechnego zniszczenia infrastruktury i niedoborów żywności skutkujących katastrofą humanitarną. (PAP)
gn/