Od 1 lipca w stolicy obowiązuje strefa czystego transportu (SCT); w większości Śródmieścia i fragmentach otaczających ją dzielnic. W ten sposób miasto chce ograniczyć ilość zanieczyszczeń powietrza i poprawić stan zdrowia mieszkańców. Do strefy nie wjadą pojazdy z silnikiem benzynowym (w tym LPG) starsze niż 27 lat lub niespełniające normy Euro 2 i pojazdy z silnikiem Diesla (w tym LPG) starsze niż 19 lat lub niespełniające normy Euro 4.
Rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego uważa, że SCT to będzie "martwy przepis". Według niego straż miejska, policja, kierowcy z Warszawy i spoza niej, władze stolicy będą musieli nauczyć się funkcjonować w strefie, podobnie jak to jest w wielu miastach europejskich. "Na pewno będzie to proces, w którym się ze strefą oswajamy i dlatego też jest ona wprowadzana stopniowo i powoli" – dodał.
Piotr Siergiej zwrócił uwagę, że decyzją radnych warszawiacy mają na to 3,5 roku. Ocenił, że jest to dobry element SCT, która nie zaskakuje od razu silnymi restrykcjami. "Daje to wszystkim czas na oswojenie się ze SCT i na to, że już gdzieś w naszej mentalnej przestrzeni będzie ona istniała, więc np. decydując się na zakup samochodu, zastanowimy się, jaki kupić – być może nowszy, nieco droższy, ale pozwalający na jazdę w strefie czystego transportu" – argumentował.
Stołeczny ratusz przekazał, że wymagania stawiane samochodom będą systematycznie zaostrzane co dwa lata. Począwszy od 2026 r., pojazdy będą musiały podlegać następującym wymogom: pojazd z silnikiem benzynowym (w tym LPG) będzie musiał spełniać normę Euro 3 lub być wyprodukowany nie wcześniej niż w 2000 r. (tj. maksymalny wiek pojazdu w roku wdrożenia – 26 lat), a pojazd z silnikiem Diesla (w tym LPG) będzie musiał spełniać normę przynajmniej Euro 5 lub być wyprodukowany nie wcześniej niż w 2009 r. (tj. maksymalny wiek pojazdu w roku wdrożenia – 17 lat).
Rzecznik PAS podkreślił, że celem SCT jest "odmłodzenie samochodów, które będą emitowały o wiele mniej zanieczyszczeń".
W jego opinii SCT i sposób ich wprowadzania będą także pewną formą edukacji obywateli.
Zdaniem Siergieja strefy czystego transportu są potrzebne wszędzie tam, gdzie przekroczone są w Polsce dopuszczalne poziomy tlenków azotu. Wymienił Warszawę, Kraków, Katowice i Wrocław. "To cztery miasta, w których to zmierzono. Tam powinniśmy te strefy wprowadzić, choćby dlatego, że ich wprowadzenie jest pewnym kamieniem milowym w KPO" – dodał.
Strefa czystego transportu wprowadzona w stolicy zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej ma obniżyć poziom zanieczyszczeń powietrza i poprawić stan zdrowia mieszkańców. Kolejnymi po Warszawie polskimi miastami, w których po zaleceniach Komisji Europejskiej mogą powstać takie strefy są Kraków, Wrocław i Katowice.
Rzecznik PAS zwrócił uwagę, że w Unii Europejskiej strefy obowiązują od 2008 r. i jest ich 320, w Polsce stołeczne STC to "pionierskie rozwiązanie".
"Połączenie strefy czystego transportu musi iść – jest to warunek konieczny – z rozbudową transportu publicznego, bo to transport publiczny dla dużych miast jest rozwiązaniem" – zaznaczył. "Przecież nie chodzi nam o to, żebyśmy wjeżdżali do centrum miasta, nawet niskoemisyjnym samochodem, bo może być problem z parkowaniem albo zwykły tłok. Jeżeli będziemy mieli autobus, tramwaj, metro – szybkie, punktualne, czyste – to wybierzemy transport zbiorowy" – zauważył.
Zaznaczył, że rozwój transportu zbiorowego jest kluczowy dla miast. "Będzie to przyszłość aglomeracji" – podkreślił. Dodał, że "zadusimy się, zatkają nam się miasta, jeżeli będziemy mieli, tak jak w Warszawie, ponad milion pojazdów – pół miliona wjeżdża, pół miliona wyjeżdża, każdego dnia. Mieszkańcy aglomeracji nauczyli się żyć w korkach, ale to nie jest normalne" – ocenił.
Polski Alarm Smogowy zaznaczył, że pierwszym efektem STC będzie "znaczny spadek emisji szkodliwych substancji – tlenków azotu o 11 proc. i pyłów zawieszonych o 20 proc.". "Za cztery lata poziomy tych szkodliwych substancji obniżą się o ponad 50 proc. Oczekuje się, że spadek poziomu zanieczyszczeń powietrza, w tym pyłów PM10 i PM2,5 oraz tlenków azotu, zmniejszy liczbę przypadków chorób układu oddechowego i krążenia, a także alergii i astmy. Z badań opublikowanych w czasopiśmie "Lancet" wynika, że mniejsza emisja tlenków azotu w Warszawie może doprowadzić do redukcji liczby zgonów o 945 osób rocznie" – podkreślono.
autorka: Paulina Kurek
sma/