Rzecznik PiS: system przymusowej relokacji proponowany przez UE jest dla nas nie do przyjęcia

2023-08-24 09:22 aktualizacja: 2023-08-24, 12:23
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek podczas konferencji prasowej w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek podczas konferencji prasowej w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell
W krajach Europy Zachodniej liczba przestępstw popełnianych przez migrantów, zwłaszcza gwałtów, wzrasta z każdym rokiem. My absolutnie nie chcemy polityki, która do tego prowadzi - powiedział w czwartek rzecznika PiS Rafał Bochenek.

W ogrodach Kancelarii Sejmu w czwartek odbyła się konferencja prasowa z udziałem m.in. wiceminister resortu rodziny i polityki społecznej Barbary Sochy i rzecznika PiS Rafała Bochenka.

Rzecznik PiS odniósł się do doniesień o gwałcie na 18 letnim obywatelu Polski, do którego doszło na stacji metra w Monachium. Jak zaznaczył, "to nie pierwsza tego typu sytuacji, kiedy Polacy są ofiarami różnego rodzaju przestępstw popełnianych przez migrantów".

Zwrócił uwagę, że liczba przestępstw popełnianych przez migrantów, zwłaszcza gwałtów wzrasta z każdym rokiem w krajach Europy Zachodniej. "Jak podaje Eurostat - we Francji co roku jest ponad 19 tys. gwałtów, w Niemczech - ponad 9 tys., w trzykrotnie mniejszej od Polski Belgii jest ponad 3 tys. gwałtów, a w Polsce jest ich raptem kilkaset" - wskazał Bochenek.

Jak zaznaczył, "to pokazuje, tę zasadniczą różnicę, i dwa światy, w jakich żyje Europa Zachodnia otwarta na politykę multikulti - politykę otwartych drzwi, która była prowadzona przez biurokrację brukselską pod dyktando de facto Berlina, kanclerz Merkel i to, jakie skutki negatywne ta polityka dla społeczeństwa ze sobą przyniosła".

Zwrócił uwagę, że, na co dzień obywatele tych państw boją się wychodzić na ulice, boją się przestępców czy szajek, które grasują na ulicach ich miast. "Po prostu nie czują się bezpiecznie" - stwierdził Bochenek.

"My takiej rzeczywistości w Polsce absolutnie nie chcemy, dlatego zwracamy uwagę na to, co dzieje się w Unii Europejskiej, na to, jakie dokumenty są tam procedowane, jeśli chodzi o pakt migracyjny" - oświadczył Bochenek.

Zwrócił uwagę, że w czasie głosowania w Parlamencie Europejskim za przymusową relokacją migrantów, w zasadniczej większości głosowali politycy należący do Europejskiej Partii Ludowej oraz do Socjalistów, w tym także Polacy.

"To pokazuje, że co innego Platforma Obywatelska i Lewica mówią w kraju, a co innego robią w PE - w tych instytucjach, gdzie zapadają realne decyzje dotyczące polityki migracyjnej" - wskazał rzecznik PiS. (PAP)

"To jest działanie antydemokratyczne. Oni boją się głosu Polaków, boją się oddać decyzje w ręce Polaków, bo doskonale wiemy jakie jest nastawienie polityków opozycji - oni będą podejmowali takie decyzje, będą wyprzedawali polski majątek" - stwierdził.

Dodał, że polityce opozycji wspominają o układaniu się z UE, jeśli chodzi o kwestie paktu migracyjnego. "Oznacza to, że należy tych migrantów do Polski przyjmować" - powiedział i dodał, że wielu polityków opozycji poparło w Parlamencie Europejskim przymus nielegalnej migracji.

"Oni boją się głosu Polaków, bo wiedzą że Polacy mają odmienne zdanie w tej sprawie" - wskazał. "To referendum jest właśnie możliwością dla Polaków do tego, by wyrazić swoje zdanie i zablokować ewentualne negatywne decyzje rządu, które nie byłyby zgodne z ich oczekiwaniami" - podkreślił.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej rzecznik PiS Rafał Bochenek wskazywał, że "tylko w pierwszym półroczu tego roku do bram Europy napłynęło ponad 130 tys. nielegalnych imigrantów przemycanych tutaj przez różnego rodzaju szajki i grupy przestępcze". Jak zauważył, "to jest najwyższy wskaźnik, najwyższa liczba od 2016 roku".

Według niego to dowód na to, że problem nielegalnej imigracji na nowo powraca i po raz kolejny staje się wyzwaniem dla całej UE. "Dla nas, jako Polaków ten sposób przymusowej relokacji, który jest proponowany przez Unię Europejską, jest nie do przyjęcia" - zaznaczył Bochenek.

Z kolei wiceszefowa klubu PiS Agnieszka Górska wskazywała, że Polska i Polacy są bezpieczni przede wszystkim dlatego, że rządzi PiS. "Od samego początku, kiedy objęliśmy odpowiedzialność za nasze państwo, głównym priorytetem stało się właśnie bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo szeroko rozumiane" - powiedziała Górska.

"Z przerażeniem obserwuję ostatnie lata i wydarzenia, które mają miejsce w Niemczech, we Francji, które są pokłosiem wprowadzania polityki otwartych granic, tzw. polityki multi-kulti" - stwierdziła.

Zaznaczyła też, że kilka lat temu, kiedy - jak mówiła - europejscy biurokraci "gremialnie zapraszali imigrantów do przyjazdu do Unii Europejskiej" chyba nie mieli świadomości, w jak niekorzystny sposób może obrócić się to dla ich krajów. "Po jakimś czasie zauważyli tę niekorzystną tendencję i chcieli skutki tych swoich niekorzystnych decyzji, niekorzystnej polityki migracyjnej przekazać do innych państw, również do Polski".

Jak mówiła, "wówczas w Polsce rządziła Platforma Obywatelska, która powiedziała: my wszystkich imigrantów będziemy przyjmować, niezależnie od wszystkiego, nie pytając Polaków". "Wówczas polskie społeczeństwo wystawiło +czerwoną kartkę+ PO i powiedziało: +dość waszych niedobrych rządów dla naszej Polski+" - mówiła Górska.

Dodała, że rząd PiS tę niekorzystną politykę zatrzymał. "My wówczas rozpoczęliśmy kurs na bezpieczeństwo Polski i ten kurs musimy dzisiaj w dalszym ciągu utrzymać, (...) bo nie chcemy rozbojów, nie chcemy gwałtów w Polsce, tak jak to ma miejsce w Niemczech. Nie chcemy destabilizacji, nie chcemy chaosu, jak to ma miejsce we Francji. Dlatego my, Polki, my matki idziemy na referendum" - podkreśliła Górska.

 

Autor: Magdalena Gronek, Delfina Al Shehabi

sma/