Rzecznik Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni o dezinformacji: w Polsce, jak i w całej Europie, trwa wojna o umysły

2024-04-16 06:40 aktualizacja: 2024-04-16, 13:43
Cyberatak - zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/EPA RITCHIE B. TONGO
Cyberatak - zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/EPA RITCHIE B. TONGO
Podmioty szerzące dezinformację powszechnie zaczęły wykorzystywać sztuczną inteligencję do generowania fałszywych treści, zdjęć i filmów - powiedział PAP Rzecznik Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni Przemysław Lipczyński. Dodał, że w Polsce, jak i w całej Europie, trwa wojna o umysły.

Choć do wyborów do Parlamentu Europejskiego zostały jeszcze dwa miesiące, szerzące dezinformację rosyjskie służby specjalne już teraz próbują wpłynąć na ich wynik. Pod koniec marca czeski kontrwywiad cywilny zdemaskował siatkę rosyjskich szpiegów, których cel, jak podkreślają czeskie media, był jeden: zmanipulowanie wyników wyborów do europarlamentu.

Głównym narzędziem w rękach rosyjskich agentów był, zarejestrowany w Czechach na nazwisko obywatela Polski, portal Voice of Europe, za którego pomocą próbowano rozniecać nastroje przeciwko UE i pomocy Ukrainie. Właścicielem prowadzącej stronę firmy, okazał się pochodzący z Ukrainy, prokremlowski oligarcha Wiktor Medwedczuk.

Polska, jako kraj przyfrontowy i główny hub przesyłowy zachodniej pomocy militarnej dla Ukrainy, pozostaje na szczycie listy państw, w które wycelowana jest rosyjska machina dezinformacyjna. „W Polsce, jak i w całej Europie, trwa wojna o umysły. Z punktu widzenia militarnego celem dezinformacji jest między innymi podważenie wiarygodności NATO oraz zmniejszenie zaufania do Wojska Polskiego” – powiedział PAP rzecznik Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni ppłk Przemysław Lipczyński. Podkreślił, że budowanie zdolności do przeciwdziałania dezinformacji jest teraz równie ważne, co budowanie tych, służących do obrony przed środkami kinetycznymi.

„Cyberprzestrzeń, to kolejna domena, w której prowadzone są działania militarne, w tym operacje informacyjne” – podkreślił. Lipczyński zaznaczył, że w polskich służbach trwają prace nad budową nowych specjalistycznych komórek, które będą zajmowały się monitoringiem, identyfikacją i przeciwdziałaniem zagrożeniom związanym z wojną kognitywną.

Oprócz tego, jak mówił, kluczowym czynnikiem jest odporność społeczeństwa na wszechobecną i nieustannie ewoluującą dezinformacją. „Polskie społeczeństwo korzysta z internetu od ponad dwudziestu lat. W tym czasie nauczyliśmy się, że nie wszystko co znajduje się w sieci jest prawdą i z coraz większą nieufnością spoglądamy na anonimowe publikacje wywołujące skrajne emocje” – wyjaśnił.

Jednocześnie podkreślił, że wraz ze wzrostem świadomości społeczeństwa, rośnie też techniczne zaawansowanie narzędzi wykorzystywanych do szerzenia dezinformacji. „Podmioty szerzące dezinformację powszechnie zaczęły wykorzystywać sztuczną inteligencję do generowania fałszywych treści, zdjęć i filmów. Jej użycie znacząco zmniejsza koszty i zwiększa liczbę szkodliwych operacji – powiedział.

„Sztuczna inteligencja daje nam z jednej strony ogromne możliwości, a z drugiej stwarza kolejne zagrożenia. Materiały wideo stworzone przez AI z każdym miesiącem są coraz bardziej zaawansowane i realistyczne” – dodał.

Zjawisko opisywane przez Lipczyńskiego to tzw. deepfake (głęboki falsyfikat – PAP), czyli zaawansowana technika manipulacji treściami multimedialnymi, głównie wideo lub audio, przy użyciu sztucznej inteligencji. Technologia pozwala na tworzenie realistycznych i trudnych do zidentyfikowania fałszywych materiałów, których celem jest przekonanie odbiorcy o tym, że osoba z nagrania wypowiedziała słowa, które tak naprawdę nigdy z jej ust nie padły.

Ofiarami deepfake’ów padają głównie osoby publiczne, w tym m.in. premier Włoch Giorgia Meloni, która postanowiła dochodzić swoich praw przed sądem, po tym jak internet obiegł sfałszowany przy użyciu AI film z jej wizerunkiem.

Jak mówił Lipczyński, problem stanowi mnogość mechanizmów dezinformacji. „Grupy rosyjskich trolli internetowych, masowo publikują na sztucznych kontach fakenewsy, półprawdy czy zmanipulowane treści. Chodzi o efekt skali, aby kłamstwo docierało do nas z wielu kierunków. W takich warunkach łatwiej wpływać na nasze postrzeganie rzeczywistości” – wyjaśnił.

Zaznaczył też, że wyzwaniem jest weryfikacja treści. „Dezinformacja rzadko opiera się wyłącznie na kłamstwie. Po sieci krążą zdjęcia i filmy, które albo są wyrwane z kontekstu, albo zostały nagrane kilka lat temu. Zdarza się, że pochodzą z drugiego końca świata, ale ich opis sugeruje zupełnie co innego. Coraz powszechniejsza staje się też praktyka tworzenia fałszywych kont prawdziwych instytucji lub osób publicznych. W takich przypadkach celem jest uwiarygodnienie publikowanych treści w oczach użytkowników sieci” – podkreślił.

Ostrzegł również, że najskuteczniejsza forma dezinformacji, to ta zbudowana na faktach, w której przemycone są fałszywe pierwiastki. To z kolei, jak wyjaśnił Lipczyński, zwiększa szanse na oszukanie odbiorcy. „Na fundamentach prawdy – zdarzeniach, które miały miejsce – budowana jest szersza narracja, której celem jest rozprzestrzenianie kłamstwa. To jakby porównać lustro do krzywego zwierciadła” – zaznaczył.

Pytany o to, w jaki sposób chronić się przed dezinformacją Lipczyński odparł, że szczególnie istotna jest odpowiednia edukacja społeczeństwa. „Skala dezinformacji jest znacznie większa niż mogłoby się nam wydawać, jako użytkownikom internetu. Świadomość zagrożeń, czujność i korzystanie z wiarygodnych źródeł informacji są podstawą w budowaniu odporności społecznej na dezinformację” – podkreślił.

Autorka: Daria Al Shehabi

gn/