"Rzeczpospolita": rozwiązanie problemu neosędziów? Nie przy tym prezydencie

2024-08-19 05:14 aktualizacja: 2024-08-19, 12:46
Siedziba Sądu Najwyższego w Warszawie. Fot. PAP/Albert Zawada
Siedziba Sądu Najwyższego w Warszawie. Fot. PAP/Albert Zawada
Wszyscy wiemy, że zmiany w obszarze ustroju sądownictwa nie będą możliwe, dopóki urząd sprawuje obecny prezydent – ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jarosław Matras, sędzia Izby Karnej SN.

Matras pytany o to, jak się dzisiaj orzeka w Sądzie Najwyższym i czy zmiana władzy politycznej w kraju jest jakoś odczuwalna, odpowiedział: "Nie zmieniło się prawo, a zatem nie mogło się także nic zmienić w funkcjonowaniu SN. Wszyscy zaś wiemy, że zmiany w obszarze prawa, a zatem i ustroju sądownictwa, w tym SN, nie będą możliwe, dopóki urząd prezydenta zajmuje obecny pan prezydent".

Jak mówił, "to przecież pan prezydent swoimi decyzjami tworzył taką strukturę SN, jaka jest obecnie, dokonywał wyboru pierwszego prezesa SN, wybierał skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej, tworzył Regulamin SN".

"Prezydent – przypomnę może, bo już pamięć się zaciera – był inicjatorem nowej ustawy o SN wysyłającej w stan spoczynku sędziów SN, która została uznana za niezgodną z prawem unijnym (wyrok TSUE C-619/18), a więc także była niezgodna z prawem krajowym. Czyli był inicjatorem rozwiązania bezprawnego. Potem wielokrotnie zgadzał się na punktową nowelizację ustawy o SN w określonym celu (np. wybór pierwszego prezesa), a także wprowadzał swoje propozycje zmian (np. Izba Odpowiedzialności Zawodowej), tylko po to, by stworzyć system ochrony zarówno nad obecną KRS, która jest źródłem problemów w sądownictwie i powoduje przegrywanie spraw w ETPC, jak i nad wadliwymi powoływaniami sędziów. No więc nikt, kto śledzi to, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości od 2018 r., chyba nie ma wątpliwości, jaka jest rola pana prezydenta w tym, co obecnie widzimy" - podkreślił.

Sędzia ocenił, że "to na skutek tych wszystkich decyzji, począwszy od podpisania ustawy o neo-KRS, obecnie strony najpierw zastanawiają się, na kogo trafi sprawa, i jeśli jest to tzw. neosędzia, to bardzo często (przynajmniej w SN) składają wnioski o wyłączenie, nie mając przekonania, czy orzeczenie będzie wydane przez sędziego niezależnego i bezstronnego". "To, że pan prezydent nie przyjmuje do wiadomości także wiążących Polskę orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, także jest oczywiste. Co do tego, jak oceniam z kolei niektóre kluczowe decyzje podejmowane przez obecne kierownictwo SN, to wyraz dałem w pismach inicjujących postępowania dyscyplinarne i karne" - dodał.

Na pytanie, ile jeszcze trzeba czekać na uporządkowanie sytuacji w sądownictwie, w tym rozwiązanie problemu tzw. neosędziów, odpowiedział: "Po pierwsze, musi zostać powołana prawidłowa Krajowa Rada Sądownictwa. W części tzw. sędziowskiej przez sędziów, nie przez polityków. Jak widzimy obecnie po tym, co robi prezydent – nie jest to możliwe. Po drugie, kiedy będzie prawidłowa KRS, trzeba zweryfikować w określony sposób powołania, które od strony konstytucyjnej są wadliwe, bo organ wnioskujący o powołanie sędziów nie był organem wymienionym w art. 176 i 186 konstytucji. Sposoby weryfikacji są różne, a ich wybór będzie wyborem polityków, choć oczywiście jest to przedmiotem pracy w Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, której członkiem jestem".

"Mam nadzieję, że pierwsze efekty naszych propozycji, które przedstawimy ministrowi sprawiedliwości, będą już na przełomie września–października 2024 r., ale wiemy wszyscy, że o losach projektów decydować będą politycy w parlamencie" - przypomniał sędzia Izby Karnej SN. (PAP)

kgr/