Sąd odroczył posiedzenie aresztowe posła Romanowskiego

2024-11-28 12:17 aktualizacja: 2024-11-28, 14:15
Poseł PiS Marcin Romanowski w siedzibie Prokuratury Krajowej. Fot. PAP/Paweł Supernak
Poseł PiS Marcin Romanowski w siedzibie Prokuratury Krajowej. Fot. PAP/Paweł Supernak
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył do 9 grudnia posiedzenie aresztowe posła PiS Marcina Romanowskiego, któremu Prokuratura Krajowa zarzuca m.in. ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Powodem odroczenia jest nieobecność polityka z powodu jego choroby.

O decyzji sądu poinformowali obrońca polityka mec. Bartosz Lewandowski oraz prok. Piotr Woźniak, który kieruje śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Obaj prawnicy byli obecni na posiedzeniu sądu, które - jego decyzją - było niejawne.

"Sąd w dniu dzisiejszym odroczył termin posiedzenia do dnia 9 grudnia, uwzględniając wniosek obrony w związku z niemożnością stawiennictwa pana Marcina Romanowskiego" - powiedział po posiedzeniu sądu mec. Lewandowski. Poinformował też, że powodem nieobecności jego klienta jest jego choroba, potwierdzona przez lekarza sądowego, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego.

Wnioskowi obrony sprzeciwiła się prokuratura. "Kwestionowałem zasadność odroczenia posiedzenia w dniu dzisiejszym, ponieważ przedłożyłem dokumentację, która podważała wiarygodność tego zaświadczenia lekarskiego, wskazującego na niemożność stawiennictwa w dniu dzisiejszym podejrzanego w sądzie" - powiedział dziennikarzom prok. Woźniak.

Prokurator poinformował też, że przedstawił argumentację wskazującą na możliwość procedowania przez sąd pomimo nieobecności podejrzanego polityka. Powołał się przy tym na art. 249 par. 3a kodeksu postępowania karnego. Jak tłumaczył artykuł ten przewiduje taką sytuację, że "jeżeli podejrzany nie może brać udziału w posiedzeniu w przedmiocie rozpoznania wniosku o tymczasowe aresztowanie, m.in. z uwagi na stan zdrowia, wówczas sąd, przy zapewnieniu reprezentacji podejrzanego przez obrońcę (...), może procedować".

Prokurator dodał jednak, że sąd nie podzielił tego poglądu i odroczył posiedzenie.

Wniosek aresztowy prokuratury rozpatrywała w jednoosobowym składzie sędzia Monika Louklinska. Obrona chciała wyłączenia sędzi z tej sprawy. "Wynikało to z publicznej krytyki, którą Marcin Romanowski podjął wobec orzeczenia, które pani sędzia wydała. W ocenie mojego klienta sprawa była dosyć głośna, medialna, więc mogło to rzutować na odbiór jego osoby" - wyjaśnił adwokat. Jak dodał, wniosek w tej sprawie "został rozpoznany negatywnie".

Sędzia Louklinska została powołana na stanowisko sędzi Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w lutym 2008 r. przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Była publicznie krytykowana w okresie sprawowania władzy przez Zjednoczoną Prawicę, m.in. przez ówczesnego szefa MS, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, za umorzenie sprawy napaści na działacza organizacji pro-life.

W ocenie Prokuratury Krajowej, która od lutego br. prowadzi wielowątkowe śledztwo w sprawie m.in. ustawiania konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości za rządów Zjednoczonej Prawicy, zastosowanie aresztu wobec Romanowskiego jest konieczne. Polityk ten, który w latach 2019-2023 jako wiceszef MS nadzorował ten fundusz - w ocenie prokuratorów - wciąż może mataczyć i utrudniać postępowanie.

Ze stanowiskiem tym nie zgadza się obrona polityka, twierdząc m.in., że Romanowski nie utrudnia postępowania, a sam materiał dowodowy jest już przez prokuratorów zabezpieczony, dzięki czemu może ona w pełni zweryfikować stan faktyczny w sprawie.

Przed posiedzeniem sądu w czwartek mec. Lewandowski przypomniał też, że inne osoby, które - jak mówił - "mają zarzuty wspólnie z panem Marcinem Romanowskim nie są tymczasowo aresztowane". "Nie mówię już o panu Tomaszu M., mówię również o księdzu (Michale) Olszewskim, mówię o dwóch urzędniczkach, również innych osobach, które odpowiadają z wolnej stopy" - zaznaczył.

Prokuratura twierdzi jednak, że utrudnianie śledztwa przez Romanowskiego wciąż może polegać np. na ustalaniu z innymi osobami treści wyjaśnień i zeznań w celu umniejszenia bądź wykluczenia swojej odpowiedzialności, uprzedzaniu innych współsprawców, a także niszczeniu lub ukrywaniu dowodów. W jej ocenie, obawa mataczenia jest realna, ponieważ polityk już wcześniej podejmował tego rodzaju działania.

Romanowski - jak przekazywał prok. Woźniak, szef Zespołu Śledczego nr 2 w PK - ustalał z innymi współpodejrzanymi m.in. Urszulą D., Karoliną K. i Tomaszem M. dowody, które powinny zostać zniszczone, aby nie dostały się do przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Ponadto z innymi współpodejrzanymi ustalał treść niezgodnych z prawdą oświadczeń procesowych.

"Były nawet artykułowane kwestie związane z ukryciem się poprzez opuszczenie kraju, na co prokuratura też ma dowody" - podkreślił w rozmowie z PAP prok. Woźniak.

Innymi przesłankami zastosowania tymczasowego aresztu wobec Romanowskiego jest także grożąca mu surowa kara - nawet do 25 lat pozbawienia wolności oraz duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów. (PAP)

nno/ par/ ep/