"Każde postępowanie, które prowadzi prokuratura, jest ważne, jednak wyjątkowość śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości polega na tym, że dotyczy osób, które - będąc w kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości - powinny szczególnie dbać o pieniądze publiczne. Mówimy bowiem o zorganizowanej grupie przestępczej funkcjonującej w tym resorcie, w którym dbałość o działania zgodne z prawem powinny być najwyższym priorytetem" - powiedział prok. Woźniak.
"Wyjątkowość tego postępowania polega m.in. na tym, że dotyczy wykorzystania struktury administracji rządowej do popełniania przestępstw" - podkreślił.
Prokuratura bada też, czy poprzednie kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości nie zmieniało przepisów, by móc wykorzystywać fundusz do wyprowadzania z niego pieniędzy. Ta kwestia wiąże się ze zmienianym w 2017 r. Kodeksem karnym wykonawczym, który reguluje działalność funduszu. Po ówczesnej nowelizacji do celów funduszu - obok pomocy pokrzywdzonym i świadkom oraz pomocy postpenitencjarnej - dopisano niesprecyzowane zadanie przeciwdziałania przestępczości.
Dodatkowo, też w 2017 r., zmieniono rozporządzenie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości w taki sposób, by minister sprawiedliwości mógł przyznawać dotacje według swojego uznania. W konsekwencji umożliwiało to zawarcie umowy z ubiegającą się o pieniądze organizacją o powierzenie zadania poza konkursem. W ten sposób - poprzez gminy - pieniądze z funduszu trafiały np. do ochotniczych straży pożarnych, kół gospodyń wiejskich czy szpitali.
Prokurator przypomniał też, że śledztwo prowadzone przez kierowany przez niego zespół dotyczy przede wszystkim "rozdysponowywania wielomilionowych dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem był minister sprawiedliwości". "Oczywiście przekazując, w różnym czasie, swoim zastępcom uprawnienie dysponowania środkami finansowymi z funduszu" - zaznaczył.
Dodał też, że główne zarzuty dotyczą naruszenia przez urzędników art. 231 kodeksu karnego. Przepis ten głosi, że funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech, a jeżeli dopuścił się tego dla osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze więzienia do lat 10.
"Przyjęliśmy, że poszkodowanym w tym postępowaniu jest Skarb Państwa, ponieważ to były środki, które pozostawały w dyspozycji Skarbu Państwa reprezentowanego przez ministra sprawiedliwości" - zaznaczył prok. Woźniak. Dodał, że naruszono także interesy organizacji, którym w ten sposób ograniczono dostępność do środków funduszu.
Obecnie śledztwo prowadzi siedmiu prokuratorów w ramach Zespołu Śledczego nr 2, który 30 stycznia br. powołał szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar. "W praktyce prokuratorzy z naszego zespołu nie mają innych postępowań i zajmują się wyłącznie sprawą nieprawidłowości przy rozdysponowywaniu pieniędzy pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości" - podkreślił prok. Woźniak.
Zastrzegł, że podległy mu zespół nie jest duży biorąc pod uwagę skalę przestępstw. "Akta sprawy na obecnym etapie liczą już ponad 1000 tomów. Dokumentacja wpływa do nas na bieżąco, czasem są to dwa ciężkie wózki wypełnione materiałami" - dodał.
W podsumowaniu informacji o śledztwie prokurator dodał też, że od momentu jego wszczęcia w lutym br. zarzuty postawiono 22 osobom, wobec trzech podejrzanych zastosowano tymczasowe aresztowanie, a wobec 12 osób środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci poręczeń majątkowych, dozoru Policji i zakazu opuszczania kraju.
Ponadto w stosunku do dziewięciu podejrzanych prokurator wydał postanowienia o zabezpieczeniu majątkowym poprzez zajęcie m.in. rachunków bankowych czy nieruchomości, celem zabezpieczenia wykonania orzeczonych w przyszłości grzywien lub obowiązku naprawienia szkody.
Co do polityków, to do tej pory Sejm - po wnioskach prokuratury - uchylił 12 lipca immunitet Marcinowi Romanowskiemu, posłowi klubu PiS, który jako polityk Solidarnej Polski, a następnie Suwerennej Polski oraz wiceszef MS nadzorował w latach 2019-2023 Fundusz Sprawiedliwości. Sejm zgodził się na jego zatrzymanie, a także areszt, co - po wniosku prokuratury - rozpatrzy w czwartek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie.
Wcześniej Sejm zgodził się na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej również byłego wiceszefa MS Michała Wosia, obecnie posła PiS, a wcześniej Solidarnej Polski, a następnie Suwerennej Polski, w wątku dotyczącym przekazania z Funduszu Sprawiedliwości 25 mln zł na zakup oprogramowania Pegasus dla CBA. W związku ze śledztwem istnieje także duże prawdopodobieństwo przesłania do Sejmu kolejnych wniosków o uchylenie immunitetu.
W jednym wyodrębnionym już wątku śledztwa, dotyczącym głównie przyznania ponad 98 mln zł dotacji dla Fundacji Profeto, z których 66 mln zł zostało jej wypłaconych, prokuratorzy przygotowują pierwszy akt oskarżenia. Ma dotyczyć dziewięciu osób, w tym ks. Michała Olszewskiego i b. urzędniczek MS, i najprawdopodobniej będzie gotowy na przełomie stycznia i grudnia, by następnie trafić do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Afera Funduszu Sprawiedliwości - jak podawał wcześniej resort sprawiedliwości - polega na dysponowaniu wielomilionowymi dotacjami państwowymi w sposób niezgodny z prawem, a także z celami funduszu. Dysponowanie pieniędzmi z tego funduszu było uznaniowe i służące wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu (Solidarnej Polsce, a następnie Suwerennej Polsce), a także służące korzyściom osobistym. (PAP)
Autor: Norbert Nowotnik
nno/ par/ mhr/kgr/