Wydany we wtorek wyrok Sądu Rejonowego w Białymstoku jest nieprawomocny. Cały proces odbywał się z wyłączeniem jawności, po uwzględnieniu przez sąd wniosku rodziny zmarłej 44-letniej kobiety i obrońcy oskarżonej lekarki. Z tego powodu sąd wyłączył też jawność uzasadnienia wyroku.
Pięć lat temu do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafiła pacjentka chora na serce. Lekarze zdecydowali, że konieczny jest szybki przeszczep. Miał on być przeprowadzony w Instytucie Kardiologii w Warszawie.
Ze względu na stan pacjentki wykluczono transport śmigłowcem, więc szpital zamówił karetkę w prywatnej firmie, z którą już współpracował i – by jeszcze skrócić czas dojazdu – poprosił policję o pilotaż. Podczas jazdy pojawiły się jednak problemy z aparaturą medyczną w karetce, musiała ona dwa razy się zatrzymywać.
Gdy karetka dojechała do Warszawy, pacjentka była nieprzytomna. Zmarła w stołecznym szpitalu dziesięć dni później.
Śledztwo Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe trwało kilka lat, przede wszystkim śledczy oczekiwali na opinie biegłych. Wskazali oni na nieprawidłowości w czasie transportu, związane z nienależytą kontrolą urządzenia monitorującego pracę serca i poziomu napełnienia butli z tlenem, koniecznym do utrzymania pacjentki przy życiu, co skutkowało tym, że karetka musiała się zatrzymywać po drodze, a to wydłużyło czas dojazdu.
Ostatecznie lekarce z karetki – jako osobie zobowiązanej do dołożenia należytej staranności przy udzielaniu świadczenia zdrowotnego – śledczy zarzucili, że nieumyślnie naraziła pacjentkę w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wymagającą jak najszybszego dowiezienia do ośrodka kardiologicznego na pogorszenie – i tak złego – jej stanu.
Wyrok w tej sprawie miał być ogłoszony jeszcze pod koniec stycznia, ale sąd wznowił wówczas przewód sądowy. Kilka dni przed tą datą publikacji wpłynęło bowiem do sądu pismo od oskarżyciela posiłkowego, niejako rozszerzające jego wnioski z mowy końcowej. Sąd zdecydował wtedy, że muszą się do tego odnieść inne strony postępowania.
Wyrok sądu rejonowego zapadł we wtorek. Sąd uznał lekarkę za winną i skazał ją na 8 tys. zł grzywny. Dodatkowo orzekł wobec niej dwuletni zakaz wykonywania zawodu lekarza, ma ona również zapłacić koszty oskarżyciela posiłkowego i opłaty sądowe.(PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
jc/