W ostrożnie sformułowanym przemówieniu nie padły słowa "niewolnictwo" ani "reparacje", nie było też wyrażonych wprost przeprosin. Brytyjski rząd - bo to do niego, a nie do monarchii należy decyzja w sprawie ewentualnych formalnych przeprosin czy odszkodowań - w ostatnich dniach kilkakrotnie wykluczył taką możliwość.
Karol III podkreślił, że rozumie, jak "najbardziej bolesne aspekty naszej przeszłości nadal rezonują", ale członkowie Wspólnoty Narodów "znają się i rozumieją, dzięki czemu możemy omawiać najtrudniejsze kwestie z otwartością i szacunkiem". "Ważne jest zatem, abyśmy rozumieli naszą historię, aby prowadziła nas do dokonywania właściwych wyborów w naszej przyszłości" - powiedział.
"Nikt z nas nie może zmienić krzywd przeszłości, ale możemy z całego serca zaangażować się w wyciąganie wniosków i znajdowanie kreatywnych sposobów na naprawianie nierówności, które trwają" - dodał.
Sprawa żądań odszkodowań za niewolnictwo i kolonializm coraz mocniej dzieli 56 członków Wspólnoty Narodów. Choć rząd Keira Starmera odmawia dyskusji, to według brytyjskich mediów, wzmianka na ten temat ma znaleźć się w deklaracji końcowej ze szczytu. Za wypłatą odszkodowań opowiada się m.in. cała trójka kandydatów na nowego sekretarza generalnego organizacji, który zostanie wybrany podczas szczytu.
W przemówieniu Karol III poruszył temat, który w założeniu miał być dominującym podczas szczytu - i który dla Samoa oraz innych państw na Pacyfiku jest ważniejszy - czyli zapobieganie zmianom klimatycznym. "Już dawno przestaliśmy uważać, że jest to problem przyszłości. Już teraz podważają one korzyści rozwojowe, o które od dawna walczyliśmy" - podkreślił brytyjski monarcha. (PAP)
bjn/ mal/ sma/