Samolot zawrócił na lotnisko w Warszawie. Prokuratura: na tym etapie nie można wykluczyć kilku czynów zabronionych

2024-08-12 12:06 aktualizacja: 2024-08-12, 19:04
Samolot PLL LOT na lotnisku Chopina w Warszawie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Mateusz Marek
Samolot PLL LOT na lotnisku Chopina w Warszawie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Mateusz Marek
Po analizie sytuacji przez biuro prawne będziemy podejmować dalsze decyzje - poinformował PAP w poniedziałek rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski, odnosząc się do niedzielnego zawrócenia do Warszawy samolotu, który leciał do USA. Wskazał na dodatkowe koszty poniesione przez przewoźnika.

"W związku z wczorajszym zdarzeniem PLL LOT poniosły dodatkowe koszty związane z zawróceniem samolotu do Warszawy, zapewnieniem świadczeń dla pasażerów i zmianami rezerwacji. Po analizie sytuacji, dokonanej przez biuro prawne, będziemy podejmować dalsze decyzje w tym zakresie" - poinformował PAP w poniedziałek rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski.

W niedzielę samolot polskiego przewoźnika, wykonujący rejs z Warszawy na lotnisko Newark (obok Nowego Jorku) w USA, został zawrócony do Warszawy w związku z sygnałem o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie. Po wylądowaniu służby lotniskowe i państwowe miały podjąć odpowiednie czynności. Rzeczniczka Lotniska Chopina w Warszawie Anna Dermont poinformowała TVN24, że "do służb lotniskowych wpłynęła informacja o możliwym niebezpiecznym ładunku na pokładzie samolotu do Newark".

"Po otrzymaniu sygnału o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie samolotu wykonującego rejs LO11 z Warszawy do Newark w Stanach Zjednoczonych, Kapitan zgodnie z procedurą podjął decyzję o powrocie na lotnisko w Warszawie" - poinformowało PAP biuro prasowe LOT.

W niedzielę stołeczna policja przekazała również, że funkcjonariusze zatrzymali osiem osób podejrzewanych o wywołanie fałszywego alarmu bombowego na pokładzie maszyny. To mężczyźni w wieku od 23 do 60 lat. Zaznaczono, że pasażerowie zostali bezpiecznie ewakuowani, natomiast cały czas "trwają czynności w kierunku artykułu 224a kk".

Według Kodeksu karnego "kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Ponadto, "jeżeli sprawca czynu określonego w par. 1 zawiadamia o więcej niż jednym zdarzeniu, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15" - wskazano w Kodeksie.

Prokuratura ws. zawrócenia samolotu do Warszawy: analizujemy i aktualizujemy materiały

Materiały w tej sprawie wpłynęły do prokuratury. Będą aktualizowane i analizowane. Wymagają dalszego uzupełnienia m.in. ws. sposobu działania sprawcy - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba zapytany o zawrócenie samolotu do Warszawy.

Rzecznik prokuratury podkreślił, że w ciągu kilku dni zapadnie decyzja, w jakim kierunku będzie zmierzać dochodzenie. "Na tym etapie nie można wykluczyć kilku czynów zabronionych" - dodał.

Zatrzymani po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Prawdopodobnie doszło do ataku spoofingowego, który polega na podszywaniu się pod dowolnie wybrany numer telefonu. 

sma/