Ćwierćfinał był dla biało-czerwonych barierą nie do przejścia od 2004 roku, bez względu na to, jak dobrze grali w danym roku oraz jakie sukcesy osiągali. Mówiło się więc o "klątwie ćwierćfinału". W poniedziałek niemoc została jednak przełamana.
"To duży sukces polskiej siatkówki, ale my tu jeszcze nic nie wygraliśmy. Liczymy na więcej. To jest dopiero półfinał. Apetyt jest większy i rośnie zgodnie z przysłowiem w miarę jedzenia. Liczymy na nasze panie, które jutro rozegrają ważny mecz ćwierćfinałowy z Amerykankami. Będziemy kibicować i liczymy także na awans pań do najlepszej czwórki" - powiedział prezes Świderski, przez lata reprezentant kraju w siatkówce.
Jego zdaniem kubeł zimnej wody, którym był przegrany mecz grupowy z Włochami spowodował inne nastawienia polskich siatkarzy w ćwierćfinale ze Słowenią.
"Inaczej podeszliśmy do tego spotkania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to jeden jedyny mecz - mecz o życie, o być albo nie być. Nasi zawodnicy po raz kolejny udowodnili, że ta ekipa, z tym sztabem, z tym trenerem potrafi walczyć i wygrywać w trudnych momentach. Pomimo przysłowiowej "klątwy", którą dziś udało się wymazać" - ocenił sternik Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
W ocenie Świderskiego są tacy zawodnicy, którzy wiedzą kiedy grać i kiedy trzeba ciągnąć całą reprezentacje. Jego zdaniem, co także udowodnił poniedziałkowy mecz, takim graczem jest Bartosz Kurek.
"W 2018 roku na mistrzostwach świata w fazie grupowej Bartek grał słabo. Wszyscy się dziwili, czemu trener Heynen trzyma go cały czas na parkiecie. Od ćwierćfinału Kurek zagrał wówczas fantastyczny turniej i został wówczas MVP. Widać, że on wie kiedy należy grać, jak grać i jak dodatkowo się motywować, jak znaleźć dodatkową motywację oprócz tego, co się dzieje wokół. Trzeba umieć się wyciszyć od mediów, kibiców. To jest doświadczenie Bartka. Widać, że inni zawodnicy czerpnią z jego wiedzy" - stwierdził Świderski.
Podkreślił, że jest mu bez znaczenia z kim Polacy zagrają w półfinale, czy z Brazylią czy z USA. "Nie ma znaczenia, teraz już będzie z górki. Ta reprezentacja jest w stanie wygrać z każdym" - podsumował.
Pytany o zatrudnienie kilka lat temu Stefano Lavariniego jako szkoleniowca reprezentacji pań, co odmieniło naszą kadrę, powiedział, że to sukces zarządu, ale przede wszystkim Oli Jagiełło i jej zespołu.
"To właśnie oni wskazali tego trenera po rozmowach, po konsultacjach. Wielkie podziękowania dla nich, bo widać, że ten trener odnalazł radość siatkówki wśród tych dziewczyn. Widać też, że pomimo młodości te dziewczyny mają wielkie umiejętności. Do tego dochodzi wielkie doświadczenie Asi Wołosz, jednej z najlepszych, jak nie najlepszej rozgrywającej na świecie. To fantastyczny mix. Będziemy kibicować, jeżeli panie powtórzą dzisiejszy sukces panów, to będzie mega historia i mega wydarzenia dla polskiej siatkówki" - zakończył Świderski.
Z Paryża Tomasz Więcławski
ał/