"Jedną z rzeczy, o których dyskutowaliśmy jest potrzeba ochrony ludności cywilnej w Gazie; potrzeba utworzenia pewnych bezpiecznych stref, do których cywile mogliby się przemieścić" - powiedział przedstawiciel Departamentu Stanu. Według jego słów chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa cywilów w czasie, gdy Izrael prowadzi w Gazie operację z zakresu bezpieczeństwa.
Przedstawiciel Departamentu Stanu dodał, że trwają rozmowy z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK) i agencjami humanitarnymi ONZ na temat "opracowania szczegółów, jak mogłoby wyglądać" utworzenie tych stref.
Jak wyjaśnia agencja AFP, urzędnik, który wypowiadał się dla mediów towarzyszy Blinkenowi w jego podróży po Bliskim Wschodzie. Szef amerykańskiej dyplomacji przybył do stolicy Kataru, Dohy.
Przedstawiciel Departamentu Stanu wyjaśnił też, że Waszyngton negocjuje otwarcie dla cudzoziemców - przede wszystkim Amerykanów - przejścia granicznego w Rafah, na granicy Strefy Gazy z Egiptem. Egipsko-palestyńskie przejście graniczne Rafah, położone pomiędzy Strefą Gazy i półwyspem Synaj, w piątek nadal jest zamknięte - potwierdził w telewizji CNN rzecznik Białego Domu John Kirby.
Wydany przez Izrael nakaz ewakuacji na południe Strefy Gazy obejmuje - jak podaje BBC - miasto Gaza i kilka innych miast, jak również dwa duże obozy dla uchodźców. To jeden z najgęściej zaludnionych obszarów Strefy Gazy, mieszka tam co najmniej 1,1 mln osób.
Agencja AP podała w piątek, że w mieście Gaza zapanowała panika na wieść o rozkazie ewakuacji w terminie 24 godzin. Chaos nasilił się dodatkowo po oświadczeniu kontrolującej Strefę Gazy palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas, która nakazała cywilom pozostanie w domach. Armia izraelska oświadczyła, że nie potwierdza doniesień ONZ o zaledwie 24-godzinnym terminie ewakuacji, ponieważ przemieszczenie tej ludności potrwa dłużej. ONZ ostrzegała, że pospieszna ewakuacja tak dużej liczby osób może doprowadzić do katastrofy humanitarnej.(PAP)
ep/