Sekretarz stanu USA wyrusza na Bliski Wschód

2024-02-04 19:00 aktualizacja: 2024-02-05, 09:48
Sekretarz stanu USA Antony Blinken. Fot. PAP/Abaca
Sekretarz stanu USA Antony Blinken. Fot. PAP/Abaca
Sekretarz stanu USA Antony Blinken rozpoczyna pięciodniową podróż do krajów Bliskiego Wschodu. Odwiedzi Izrael, Zachodni Brzeg Jordanu, Egipt, Katar i Arabię Saudyjską. Priorytetem wizyty będzie zwiększenie pomocy humanitarnej dla mieszkańców Strefy Gazy - powiedział w niedzielę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan.

Jak dodał Sullivan, Blinken będzie też kontynuował wysiłki dyplomatyczne w celu uwolnienia wszystkich zakładników, których wciąż przetrzymuje Hamas.

Szef amerykańskiej dyplomacji ma też dalej działać na rzecz nierozszerzania się konfliktu w Gazie, podkreślając jednocześnie, że USA będą działać na rzecz ochrony swojego personelu i prawa do wolności żeglugi na Morzu Czerwonym - napisano w zapowiedzi podróży na stronie Departamentu Stanu. Dodano, że sekretarz stanu ma też dyskutować z politykami innych państw na temat tego, jak ustanowić pokój, który zapewni trwałe bezpieczeństwo zarówno Izraelczykom, jak i Palestyńczykom.

"Potrzeby narodu palestyńskiego są czymś, co będzie w centrum uwagi" - powiedział Sullivan w niedzielę telewizji CBS. Jak uzupełnił, USA uważają, że niezbędne jest zawarcie porozumienia w sprawie uwolnienia pozostałych zakładników porwanych przez Hamas oraz towarzyszącego mu humanitarnego zawieszenia broni.

"Leży to w interesie bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Będziemy na to nieustannie naciskać" - podkreślił Sullivan. "Jest to dla nas najwyższy priorytet" - uzupełnił i zwrócił uwagę, że Izraelczycy przedstawili swoją propozycję, a "piłka jest po stronie Hamasu".

Sullivan zapowiedział także, że Stany Zjednoczone zamierzają przeprowadzić kolejne ataki przeciwko wspieranym przez Iran grupom na Bliskim Wschodzie w odpowiedzi USA na śmierć trzech żołnierzy amerykańskich w Jordanii. "To, co wydarzyło się w piątek (amerykańskie ostrzały celów w Iraku i Syrii - PAP), było dopiero początkiem (...) i podejmiemy kolejne kroki - niektóre widoczne, inne być może nie" - mówił Sullivan na antenie CBS. "Nie określiłbym tego otwartą kampanią wojskową" - dodał. (PAP)

gn/