"Będziemy rozmawiać na temat konkretnych środków, które mogą i muszą zostać podjęte w celu zminimalizowania szkód dla mężczyzn, kobiet i dzieci z Gazy" - powiedział dziennikarzom Blinken przed odlotem do Tel Awiwu, gdzie rozpocznie swoją tygodniową podróż po krajach Bliskiego Wschodu i Azji Wschodniej.
Według "New York Timesa", w trakcie swojej trzeciej wizyty w Izraelu od zamachów 7 października, szef amerykańskiej dyplomacji będzie naciskał na izraelskie władze, by pozwoliły na "humanitarne pauzy" w walkach, tj. krótkie przerwy w operacjach, pozwalające na dostarczenie pomocy humanitarnej mieszkańcom Gazy.
"Kiedy widzę palestyńskie dziecko - chłopca, dziewczynkę wyciąganą z gruzów zniszczonego budynku - to uderza mnie to tak, jak widząc takie dziecko w Izraelu, czy gdziekolwiek indziej" - wyznał Blinken.
Sekretarz stanu USA zapowiedział, że obok sytuacji cywilów w Izraelu i Jordanii będzie rozmawiał także o tym, co dotyczy sytuacji "dzień po" zakończeniu obecnego kryzysu.
Według wcześniejszych doniesień Bloomberga, Biały Dom rozmawia z państwami Bliskiego Wschodu na temat różnych wariantów administrowania Strefą Gazy po zakończeniu izraelskiej operacji, w tym pozostawienia jej pod nadzorem międzynarodowych wojsk pokojowych. Pytany o to w środę, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby stwierdził, że USA nie mają planów wysyłania własnych wojsk do Gazy ani teraz, ani w przyszłości.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
gn/