W dawnym więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie, a obecnie muzeum żołnierzy wyklętych, odbywa się w piątek Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Materiały do życia i działalności abp. Antoniego Baraniaka w archiwach kościelnych i państwowych”.
Adrianna Garnik podkreśliła, że w muzeum badacze nieustannie weryfikują pamięć o tym miejscu z dokumentami historycznymi. „To dzięki nim każdego dnia odkrywany zapomniane historii więźniów. Weryfikujemy informacje o samym więzieniu, budynkach, oprawcach, a przede wszystkim ofiarach. To właśnie ofiarom tej katowni jesteśmy winni odkrycia prawdy skrywanej w jej murach (…) by dalej przekazywać ją ku przestrodze kolejnym pokoleniom” – powiedziała.
Poinformowała, że „zasób archiwalny dotyczący abp. Baraniaka, jest niezwykle bogaty”. Przypomniała, że z okresu więzienia ówczesnego biskupa Baraniaka na Rakowieckiej przetrwały protokoły przesłuchań, dokumenty Urzędu Bezpieczeństwa, które dziś przechowywane są w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
„W dokumentach oczywiście nie znajdziemy opisu tortur, dręczenia fizycznego i psychicznego, dopiero ich konfrontacja z pamięcią świadków, badaniami historyków mogą nam dać udokumentowany, a zatem zgodny z prawdą, obraz dramatycznych 27 miesięcy spędzonych przez biskupa Baraniaka tutaj, na Rakowieckiej” – oceniła.
Dyrektor muzeum zwróciła uwagę, że bp. Antoniego Baraniaka uwięziono na Rakowieckiej bez procesu. „Według dokumentu sporządzonego w sierpniu 1955 r. przez dyrektora departamentu VI Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego ppłk. Józefa Dziemidoka, pomimo użytych środków, które miały doprowadzić do procesu pokazowego, nie udało się go przeprowadzić ze względu na brak przekonujących materiałów. To świadczy o niezłomności kapłana” - oznajmiła.
Z kolei Jan Józef Kasprzyk doradca Prezesa IPN wskazał, że konferencja jest poświęcona „jednemu z najodważniejszych, najbardziej niezłomnych ludzi w dziejach Rzeczypospolitej; niezłomnych w czasie (...) naszego doświadczenia terroru komunistycznego w latach 40. i 50.”
Przypomniał, że na Rakowieckiej „ludzie byli poddawani prawdziwej fizycznej i psychicznej presji, torturom z zagrożeniem utraty życia i zdrowia”. „Co było w tych ludziach – takich, jak abp Antoni Baraniak – tak mocnego, że to przetrwali? (...) Co tkwiło w nim, co tkwiło w jego pokoleniu, że potrafili być tak bardzo niezłomni? - pytał.
Zwrócił uwagę na zawołanie biskupie Antoniego Baraniaka: „Daj mi duszę, resztę zabierz”. „W tym zawołaniu jest właściwie zawarta hierarchia wartości, która przyświecała arcybiskupowi, że są rzeczy ważniejsze niż samo życie doczesne. Najważniejsze zachować ducha, najważniejsze zachować duszę, w której są wartości tworzące fundament naszej chrześcijańskiej cywilizacji” – powiedział Kasprzyk.
Natomiast w ocenie Marzeny Kruk dyrektor Archiwów IPN „ks. abp Antoni Baraniak należy do grona tych kapłanów, którzy łączyli posługę duchowną z służbą ojczyźnie wynikającą głównie z patriotyzmu i świadomości narodowej”.
Kruk zaznaczyła, że duchowny „podkreślał w swoich wystąpieniach rolę w budowaniu tej właśnie świadomości narodowej”. „Widział historię, jako narzędzie duchowego i moralnego wzmocnienia narodu. Mówił, że bez zrozumienia przeszłości nie można budować przyszłości (….). Bez pamięci o przeszłości, ani kościół ani naród nie będą w stanie stawić czoła przyszłym wyzwaniom, z którymi wówczas Polacy i kościół w zniewoleniu komunistycznym się borykali i któremu musieli stawiać czoła” - wyjaśniła.
Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku w Sebastianowie. Od 1933 do 1948 r. pełnił funkcje sekretarza i kapelana prymasa Hlonda. Po jego śmierci został sekretarzem i kapelanem prymasa Wyszyńskiego. Z powodu swej bliskiej współpracy z prymasem Polski Stefanem Wyszyńskim biskup Antoni Baraniak stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego Kościoła w najgorszych dla niego czasach PRL-u i stalinowskich prześladowań.
Podczas aresztowania prymasa Wyszyńskiego w nocy z 25 na 26 września 1953 r. aresztowano również bp. Baraniaka, który został osadzony w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Komuniści usiłowali za wszelką cenę pozbyć się prymasa Stefana Wyszyńskiego. Zamierzali wytoczyć prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu proces o działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa. W tym celu chcieli wymusić zeznania obciążające prymasa Stefana Wyszyńskiego na jego najbliższym współpracowniku - biskupie Antonim Baraniaku.
W ciągu 27 miesięcy biskup Antoni Baraniak był przesłuchiwany co najmniej 145 razy. Był torturowany, poniżany, bity, głodzony i przetrzymywany w ciemnicy. Pomimo wielkiego cierpienia, jakie mu zadawano, biskup Antoni Baraniak pozostał wierny prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu, wierny Kościołowi. W 1956 roku wyszedł na wolność, po czym aż do śmierci służył Bogu.
"Gdyby nie arcybiskup Baraniak i jego nieugięta postawa, nie byłoby powrotu prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez prymasa Wyszyńskiego nie byłoby kardynała Wojtyły, a potem Jana Pawła II" – powiedział o nim w jednym z kazań metropolita krakowski abp. Marek Jędraszewski.
W 2017 r. w specjalnej uchwale Sejm upamiętnił abp Baraniaka "uznając zasługi wielkiego polskiego patrioty arcybiskupa Antoniego Baraniaka dla Kościoła oraz jego poświęcenie dla Boga i ludzi".
Sesji naukowej zorganizowanej w byłym więzieniu na Rakowieckiej towarzyszy wystawa, na której prezentowane są pamiątki po abp. Baraniaku pochodzące z Archiwum Salezjańskiego Inspektorii Polskiej. Wśród dokumentów znajduje się postanowienie o aresztowaniu duchownego, legitymacja Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, którego był członkiem. Są też części odzieży arcybiskupa, w tym koloratka. Zobaczyć także można starą tablicę rejestracyjną samochodu, którym prymas August Hlond i ks. Antoni Baraniak wracali w 1945 r. z Rzymu do Polski. (PAP)
wnk/ dki/gn/